Koronawirus zabrał pracę flisakom. "Tych strat nie będziemy w stanie odrobić"

Pienińscy flisacy do tej pory nie spłynęli jeszcze ani razu swoimi tratwami po Dunajcu.
Flisacki sezon, zgodnie z kalendarzem, miał się rozpocząć już z początkiem kwietnia. Nie odbył się nawet doroczny spływ kontrolny, podczas którego sprawdzane jest koryto rzeki. Bez pracy są również przewoźnicy, którzy dowozili turystów na spływ i firmy transportowe, przewożące łodzie ze Szczawnicy i Krościenka na przystań początkową do Sromowiec.

Powodem zamknięcia spływu są oczywiście ograniczenia wprowadzone przez rząd w walce z koronawirusem.
Jerzy Regiec, prezes Polskiego Stowarzyszenia Flisaków na rzece Dunajec liczy, że kolejnym ruchem, który zapowiada rząd, będzie otwarcie hoteli, pensjonatów i uruchomienie ruchu turystycznego. Ten krok pozwoli na otwarcie wreszcie sezonu spływowego. Prezes ma nadzieję, że pierwsze tratwy spłyną Dunajcem po długim weekendzie majowym. W pierwszych dniach maja rokrocznie flisacy mieli pełne ręce roboty. Zainteresowanie podziwianiem Przełomu Dunajca było ogromne. Niektórzy spływali czasami ze Sromowiec do Szczawnicy lub Krościenka nawet dwa razy. Dzisiaj przystań świeci pustkami.

Prezes Regiec przypomina, że większość flisaków, aby mogli wykonywać swoje usługi musi otworzyć na czas spływu własną działalność gospodarczą. Nie wiadomo, jak będzie wyglądała sytuacja ze zwolnieniami z ZUS-u z flisakami, którzy otwarli działalność przed 1 kwietnia.

Na otwarcie sezonu turystycznego czekają nie tylko flisacy, ale również hotelarze i właściciele pensjonatów. Obecnie wszystkie pozamykane są na cztery spusty.

- Tych strat nie będziemy w stanie odrobić – mówi prezes Regiec. – W obecnym czasie, kiedy nie korzystamy z przystani w Sromowcach nie musimy wnosić opłat do Pienińskiego Parku Narodowego, bo do niego należy teren przystani. To dla nas też wiele. Cała reszta uzależniona jest od decyzji rządu i sytuacją z wirusem.

js/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 21.04.2020 08:30