Wójt i dyrektorzy orawskich szkół zaprzeczają anonimowym oskarżeniom. "To próba zdyskredytowania"

Dużo zamieszania i falę zaprzeczeń wywołał anonimowy e-mail z serią poważnych zarzutów, jakie autor postawił wójtowi gminy Antoniemu Karlakowi. Główny to łatanie dziury w budżecie kosztem najmniej zarabiających pracowników szkół. - To kłamstwa - odpowiada wójt gminy, a potwierdzają to dyrektorzy szkół.
List trafił do małopolskich mediów i szkół w gminie Jabłonka. Wójt - jak donosił jego autor - wezwał do siebie dyrektorów wszystkich szkół podstawowych i polecił im, aby wymusili na pracownikach obsługi szkół - m.in. pracownikach kuchni, woźnych, osobach sprzątających oraz konserwatorach - wzięcie urlopów bezpłatnych na dwa tygodnie, a ci, strasząc ich zwolnieniami i obniżaniem etatów, wymusili na nich aby "dobrowolnie" wzięli urlopy bezpłatne.

Na nasz wniosek wójt Antoni Karlak odpowiedział na zarzuty, które pojawiły się w liście i ocenił je jako kłamliwe. Wójt przekazał nam, że w poruszonej sprawie zwrócił się do wszystkich dyrektorów szkół i dyrektora Centrum Usług Wspólnych o złożenie wyjaśnień i ustosunkowanie się do oskarżeń zawartych w e-mailu. - Podane w e-mailu treści są nieprawdziwe i mają na celu zdyskredytowanie wójta gminy oraz ukazanie Gminy Jabłonka w niekorzystnym świetle - stwierdził. - Nie wzywałem żadnego z dyrektorów szkół do siebie, ani też w żadnej innej formie nie sugerowałem im, aby wymuszali na swoich pracownikach obsługi wzięcie 2-tygodniowych urlopów bezpłatnych w celu łatania dziury w budżecie gminy - zapewnił i zaoferował, a następnie przekazał naszej redakcji oświadczenia wszystkich dyrektorów orawskich szkół samorządowych w tej sprawie.

Dyrektorzy zapewniają w nich, że wójt nie wzywał ich do siebie w tej sprawie, że nie straszyli oni pracowników obsługi zwolnieniami i nie wymuszali na nich przejścia na bezpłatne urlopy. Jak informują, rozmawiali z pracownikami na temat panującej sytuacji, koniecznych oszczędności i spotkali się ze zrozumieniem z ich strony, a tylko niektórzy pracownicy sami zdecydowali się na skorzystanie w maju z dwutygodniowych bezpłatnych urlopów. Natomiast zdecydowana większość nadal pracuje wykonując np. prace porządkowe przy szkole lub zaległe remonty.

"Co do pracowników obsługi. Po pierwsze, to nie gmina ustala stawki wynagrodzeń. Po drugie, szkoły nie pracują od 11 marca. Nauczyciele od 25 marca prowadzą zajęcia zdalnie, często w większym wymiarze pracy niż to było w realu. Pracują ze swoich domów, na swoim sprzęcie, za swój prąd. W związku z tym szkoły są zamknięte. Nie ma po kim sprzątać, ani komu gotować, ani po kim naprawiać. Proponowany urlop bezpłatny jest na dwa tygodnie. To nie zwolnienie z pracy. Gmina walczy o zwolnienie z daniny ZUS-owskiej. Z pustego i Salomon nie naleje, a nauczyciele u mnie w marcu nadgodzin nie otrzymali, a od kwietnia część zajęć dyrektorskich została zawieszona. Wszyscy są stratni. Mam nadzieję, że ochłonąwszy nadawca listu zrozumie, że czas jest trudny dla wszystkich, a nie tylko jemu bliskich osób" - skomentował całą sprawę jeden z dyrektorów.

Bernadeta Plaszczak, dyrektor Centrum Usług Wspólnych w Jabłonce potwierdza, że rozmawiała z dyrektorami gminnych szkół o trudnej sytuacji, w jakiej wszyscy się znaleźli - trudnej sytuacji w oświacie, zamknięciu szkół, braku pracy dla pracowników obsługi. Jednak jak mówi, podkreślała, że wszystkie podejmowane przez dyrektorów decyzje związane z oszczędnościami muszą być zgodne z prawem, jak najkorzystniejsze dla pracowników i dostosowane do indywidualnych sytuacji. Dyrektor podkreśla, że pracownicy obsługi otrzymali pełne wynagrodzenie za marzec i kwiecień. "Natomiast urlop bezpłatny przyznawany jest zawsze na wniosek pracownika i nikt, ani wójt, dyrektor placówki czy CUW, nie jest w stanie go do tego zmusić" - zapewnia. Informacje zawarte w liście oceniła, jako nieprawdziwe. I dodała: "W przypadku powtarzania się, kolportowania nieprawdziwych informacji będę zmuszona wystąpić na drogę sądową".

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 15.05.2020 09:00