Przebudowa zakorkowanego ronda w Krościenku niewiele dała

Sznur samochodów w ostatnich dniach po uruchomieniu dodatkowych pasów wcale nie zniknął. Kierowcy mówią wprost: realizacja tej inwestycji, to pieniądze wyrzucone w błoto.
Mieszkańcy zarówno Krościenka, jak i Szczawnicy są niezadowoleni. Trudno się dziwić - sytuacja się nie poprawia, a wręcz przeciwnie

- Dobudowanie tych zjazdów miało upłynnić ruch w tym miejscu – mówi mieszkaniec Szczawnicy. – Korek w Szczawnicy ciągnie się aż od kościoła. Pokonanie drogi w niedzielę do samego Krościenka zajęło mi ponad godzinę. Nie wiem, po co w ogóle potrzebna była ta robota i komu? Na pewno nic nie dała.

Zaskoczeni korkami na rozjeździe w Krościenku są sami turyści. W Pieniny jadą, aby uciec od zgiełku i ruchu w Zakopanem. Okazuje się jednak, że region Pienin i Spisza, stał się od kilku lat turystycznie bardzo atrakcyjny, ale zakorkowany.

Nawet lokalni samorządowcy przyznają, że dobudowanie tych pasów miało doraźnie rozwiązać jedynie problem. Nie przyniosło nawet takiego skutku. Kilkukilometrowe korki nie zniknęły.

Bogusław Waksmundzki, wicetarosta nowotarski potwierdza, że ruch samochodowy w Pieninach zwiększył się kilkakrotnie. Sam przyznaje, że łudził się, że wprowadzenie nowej koncepcji upłynni ruch.

– Korki nadal się tworzą. Tego jednak nie uniknęliśmy – mówi Waksmundzki. - Przede wszystkim Szczawnica stała się bardzo atrakcyjnym miejscem. A co za tym idzie zwiększył się też ruch samochodowy. Nasi mieszkańcy oczywiście zarabiają na turystyce, ale większa ilość gości wiąże się też z dużą ilością samochodów. Porównuje już to do sytuacji w Zakopanem, gdzie wjazd do miasta trwa kilka godzin.

Grzegorz Niezgoda, burmistrz Szczawnicy, nie kryje zaskoczenia, że zdecydowano się w ogóle na obecne rozwiązanie. Przypomina, że jeszcze w marcu przedstawiana była całkowicie inna koncepcja. Według niego, ta mogłaby zdać egzamin.

- Koncepcja zakładała budowę prawoskrętu w stronę Nowego Sącza z dwoma wydzielonymi pasami ruchu na moście - mówi burmistrz. - Jeden z nich kierowałby ruch w stronę Nowego Targu, drugi, prawy, w stronę Nowego Sącza. Z tego, co nam zaprezentowano przez przedstawicieli Zarządu Dróg Wojewódzkich na drodze w kierunku Nowego Sącza, pojawić się miał dodatkowy pas, gdzie ruch odbywałby się na tzw. suwak.

Obecnie przygotowywane jest kolejne podejście do udrożnienia dojazdów do krościeńskiego ronda. Marszałek województwa zlecił już pienińskim i spiskim samorządom przygotowanie koncepcji przebudowy drogi przez Przełęcz Knurowską. Stałaby się ona alternatywą dla jadących z Podhala w kierunku Nowego Sącza czy Tarnowa. Przygotowanie dokumentacji wraz z realizacją inwestycji potrwać może ok. 7 lat. Koszt robót jest jednak ogromny, już teraz szacuje się je na ok. 40 mln złotych.

Józef Słowik

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 01.08.2020 10:51