Lekarka z Nowego Targu zawieszona za kwestionowanie koronawirusa. "Szefowa nowotarskiego sanepidu nie może wierzyć w COVID-19"

Dr Anna Martynowska pochodzi z Nowego Targu. Obecnie jest kierowniczką przychodni w Stroniu Śląskim. Lekarka krytykuje i podważa działania rządu w sprawie pandemii koronawirusa. Jej zdaniem, podejmowane działania są nieadekwatne do zagrożenia, a na pandemii cierpią pacjenci np. z nowotworami. Za swoje wypowiedzi została ukarana przez izbę lekarską.
- Mam takich pacjentów, którym diagnostykę rozpoznanego nowotworu przed tą "pandemią strachu", przedłużono o kilka miesięcy. Uważam, że ludzie, którzy doprowadzili do takiej sytuacji, musza odpowiedzieć i to karnie. Sztandarem tej odpowiedzialności jest minister Łukasz Szumowski, ale mamy też cichego bohatera w postaci szefa sanepidu Jarosława Pinkasa. To jest miecz, który wykonywał ludobójcze fantasmagorie ministra Szumowskiego - mówiła na wiecu we Wrocławiu.



Lekarka mówiła do zebranych, że pochodzi z Podhala, z Nowego Targu. Przypomniała, że w powiecie nowotarskim i tatrzańskim obowiązują czerwona i żółta strefa. - Niedawno sobie uświadomiłam, że szefową sanepidu jest tam moja koleżanka z liceum. Ona z klasy matematyczno-fizycznej, a ja z klasy biologiczno-chemicznej. Znamy się, lubimy się. Klasa matematyczno-fizyczna, czyli umysł ścisły, logiczny (...) Czy koleżanka moja wierzy w tego COVIDA? To niemożliwe, bo to jest ścisłowiec - powiedziała.

Do wypowiedzi tej, na naszą prośbę, odniosła się dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Nowym Targu. - Nie chcę komentować, ani wdawać się w polemikę z panią Anną Martynowską. Moje dotychczasowe działania i starania o zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców powiatu nowotarskiego są wystarczającym komentarzem do słów pani Anny i do tego co sądzę o sytuacji związanej z Covid-19 - mówi Podhale24 Jolanta Bakalarz.

Lekarka z Dolnego Śląska przekonuje tymczasem, że należy z dużym dystansem pochodzić do wiarygodności testów na koronawirusa. - Testy nie wiadomo co pokazują - mówiła w wywiadzie udzielonym Mediom Narodowym. Jej zdaniem, choroba COVID-19 nie jest też szczególnie groźna.

Dolnośląska Izba Lekarska wywiadzie w Mediach narodowych wszczęła wobec niej postępowanie dyscyplinarne. Okręgowy Sąd Lekarski uznał, że doktor Martynowska kwestionując przestrzeganie zasad bezpieczeństwa, a także przekonując, że epidemii nie ma, sprowadza zagrożenie na pacjentów. Ostatecznie została przez sąd zawieszona na pół roku w prawach wykonywania zawodu.

"Zawieszenie prawa wykonywania zawodu na okres 6 miesięcy ma na celu odizolowanie lek. Anny Prześlicy-Martynowskiej od pacjentów, ochronę pacjentów oraz zapobiegnięcie rozpowszechnianiu fałszywych i wprowadzających w błąd informacji na temat pandemii wywołanej wirusem Covid-19" - napisano w uzasadnieniu.

r/s/ Media Narodowe, wp.pl

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 02.09.2020 17:00