Mieszkańcy skarżą się, że Miejski Ośrodek Kultury nic nie robi. Dyrektor: winna pandemia

Mieszkańcy uzdrowiska narzekają na tegoroczny kalendarz wydarzeń kulturalnych organizowanych przez Miejski Ośrodek Kultury w Szczawnicy. - Panuje pandemia! Imprez nie da się organizować, jak miało to miejsce wcześniej - odpowiada kierownictwo placówki.
Do naszej redakcji dotarł mail od jednego mieszkańców (nazwisko do wiadomości redakcji) niezadowolonych z pracy szczawnickiego ośrodka kultury. Pyta w nim: „Po co w Szczawnicy Ośrodek Kultury, skoro od ponad roku nie zorganizował żadnego wydarzenia kulturalnego ani społecznego?”

- Ludzie w Szczawnicy są wręcz oburzeni taką sytuacją, gdyż opłaty są ciągle podnoszone, burmistrz na siłę szuka pieniędzy kontrolując mieszkańców, a lekką ręką wydaje setki tysięcy na utrzymanie biur, pustego kina, pseudo-oświetleniowca dyrektora bez żadnych kompetencji oraz pozostałych pracowników - twierdzi szczawniczanin.

Według niego, ogrzewane są również piwnice, gdzie nie ma żadnych zajęć dla młodzieży, a gdzie swoje prywatne studio nagrań prowadzi mąż pracownicy MOK-u. - Wiem, że mamy ciężkie czasy, ale w innych miejscowościach np. Czorsztyn, Muszyna, non stop coś się dzieje pomimo takich samych obostrzeń sanitarnych - przekonuje w mailu do naszej redakcji.

Według niego, przez ponad rok opłacany z budżetu miasta MOK nie zorganizował żadnego wydarzenia. - Na to naszej zgody nie ma i nie będzie, bo za darmo i bez pracy pieniędzy się nie pobiera, a tak robią od ponad roku pracownicy MOK-u – twierdzi szczawniczanin.

Krzysztof Czaja, który pełni obecnie obowiązki dyrektora od stycznia br., przypomina, że w marcu zakazano organizacji dużych wydarzeń kulturalnych, w związku z epidemią COVID-19.

- W tym roku planowany był m.in. weekend majowy, Redyk czy Festyn Rodzinny Związku Podhalan, jednak po wspólnych konsultacjach organizatorów i burmistrza stwierdzono, że bezpieczeństwo mieszkańców i turystów jest ważniejsze i rezygnujemy w tym roku z organizacji tych wydarzeń - twierdzi p.o. dyrektora. - Decyzje te okazały się trafne, ponieważ pomimo bardzo dużego obłożenia turystycznego Szczawnica miała bardzo niskie wyniki jeżeli chodzi o zachorowania na COVID-19.

Krzysztof Czaja zapewnia, że MOK w okresie pandemii mógł realizować wiele innych działań związanych z szeroko pojętą kulturą. - W tym roku skupiliśmy się na rejestracji filmowej rozmów i wywiadów z ludźmi związanymi z tradycją i kulturą regionu Pienin. Część tych materiałów została wykorzystana w cyklu webinarów Skarby Górali, który realizowaliśmy w okresie wakacyjnym – informuje Czaja.

Obecnie w ośrodku zatrudnione są jedynie 3 osoby. A funkcję „pseudo-oświetleniowca" pełni sam dyrektor, który przez 5 lat zajmował się światłem na stanowisku d.s. obsługi technicznej.

Pełniący obowiązki szefa MOK-u, co do kwestii swoich kompetencji nie chce się wypowiadać i odsyła do burmistrza Szczawnicy Grzegorza Niezgody. Jak przekonuje jednak Czaja, jego zatrudnienie nie spotkało się z negatywną opinią środowisk twórczych. Przypomina, że przez pięć lat pracował w Miejskim Ośrodku Kultury w Nowym Targu właśnie jako oświetleniowiec, a od stycznia 2019 jako pracownik d.s. obsługi technicznej w MOK-u w Szczawnicy.

Według dyrektora piwnice Miejskiego Ośrodka Kultury nie nadają się do prowadzenia zajęć dla dzieci i młodzieży z powodów bezpieczeństwa. Nie posiadają one wyjścia ewakuacyjnego, jedyne wyjście stanowi bardzo wąska klatka schodowa.

Sprawa studia nagrań była poruszana na początku tego roku, jednak ze względu na wybuch pandemii koronawirusa wszelkie ustalenia zostały wstrzymane, a wraz z nimi wszelkie nagrania.

Dyrektora oburzają zarzuty, jakoby pracownicy pobierali swoje wynagrodzenia za darmo. Według niego wszyscy, czyli on, redaktorka naczelna miesięcznika „Z Doliny Grajcarka”, jak i księgowa, wywiązują się należycie ze swojej pracy.

js/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 31.10.2020 17:20