Rząd nieugięty ws. terminów ferii. Nie pomogła rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim

W tym roku szkolnym ferie zimowe dla uczniów z całego kraju odbędą się w jednym terminie i potrwają od 4 do 17 stycznia 2021 r. Minister Edukacji i Nauki podpisał stosowne rozporządzenie w tej sprawie. To zła wiadomość dla branży turystycznej na Podhalu, która liczyła na rozłożenie ferii i wydłużenie sezonu turystycznego.
"Przyjęte rozwiązanie dotyczące tegorocznych ferii, zgodnie z zapowiedzią Prezesa Rady Ministrów, ma na celu istotnie zmniejszenie mobilności uczniów i ich rodzin w następnych kilkunastu tygodniach. To działanie, dzięki któremu będzie można znacząco wpłynąć na rozprzestrzenianie się COVID -19" - poinformował resort.

Od jakiegoś czasu samorządowcy, przedstawiciele branży turystycznej i część posłów zabiegali, żeby rozłożyć ferie, a nie kumulować ich w jednym terminie.

W imieniu Klubu Koalicji Obywatelskiej pochodząca z Poronina posłanka Jagna Marczułjtis-Walczak złożyła poprawki do ustawy covidowej zakładające m.in, że ferie zimowe zostałyby rozłożone w czasie od 4 stycznia do 14 marca oraz wszystkie niedziele w 2021 roku byłyby niedzielami handlowymi. Jak przekonuje, ze względu na trudną sytuację epidemiologiczną, ferie powinny trwać dłużej. To bardzo ważne po to, by branża turystyczna przetrwała ten trudny czas, jakim będzie zima, bo została ona bardzo mocno poturbowana przez obostrzenia i lockdown zapowiedziany przez rząd.

Decyzja rządu była jednak inna. - Niestety wszystko wskazuje na to, że tej zimy PiS zostawi branże turystyczna na lodzie - skomentowała posłanka.

Jagna Marczułajtis-Walczak zrelacjonowała dziennikarzom swoją rozmowę z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim na temat ferii. - Rozmowa z prezesem była bardzo spokojna. Prosiłam, by jeszcze raz zastanowić się nad propozycją rozciągnięcia ferii. Prezes mówił mi z kolei, że oni chcą, żeby wszyscy byli w swoich domach i żeby nie było żadnego ruchu turystycznego. A po dwóch tygodniach ferii dzieci by wróciły do szkół. Dodatkowo opinie ich doradców wskazują, że grozi nam trzecia fala pandemii, więc oni muszą tak postąpić i zamknąć hotele - relacjonowała Marczułajtis-Walczak. - Ja mówiłam, że ludzie na Podhalu boją się tego zamknięcia, bo żyją głównie z turystyki. Odbieram bardzo dramatyczne informacje od tych ludzi, którzy są naprawdę przerażeni utratą pracy. A to przecież dotyczy nie tylko Podhala, ale i Sądecczyzny, rejonu Sudetów i Podkarpacia - tłumaczyła.

oprac. r/ PAP, Interia.pl

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 28.11.2020 15:00