Oświadczenie PSNiT w sprawie rządowego przedłużenia zamknięcia stoków narciarskich

"Zdecydowaliśmy, po raz ostatni podjąć próbę rozmowy z przedstawicielami rządu. Do tej pory jesteśmy ignorowani i pomijani w konsultowaniu podejmowanych decyzji, które mają bezpośredni wpływ na naszą branżę" - piszą członkowie zarządu Polskich Stacji Narciarskich i Turystycznych i przedstawicieli reprezentujących wszystkie regiony narciarskie w Polsce.
Podczas posiedzenia zarządu PSNiT opracowano oświadczenie: "Jako głos branży narciarskiej podjęliśmy decyzję, że nie rekomendujemy otwierania stacji, przed reakcją rządu na wysłane dzisiaj pismo z naszymi postulatami i pilną potrzebą roboczego spotkania. W zależności od wyników tych rozmów podejmiemy dalsze kroki. Nasze stowarzyszenie zrzesza niezależnych przedsiębiorców i nie można o tym zapominać. Niektórzy z nich znaleźli się w krytycznej sytuacji i mogą podejmować autonomiczne, własne decyzje. Nie jest wykluczone, że podejmą decyzję o otwarciu stacji' - czytamy w nim.

W wysłanym wczoraj piśmie do wicepremiera Jarosława Gowina przedstawiono argumentację za otwarciem branży narciarskiej.

"Decyzję rządu z dnia 11 stycznia br. traktujemy jako nieprzemyślaną, a co istotniejsze nieskonsultowaną z branżą narciarską. Od początku stycznia nasze próby kontaktu kończą się fiaskiem. Nikt z nami nie rozmawia. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w pozostałych krajach Europy. W dniu 11 stycznia br. braliśmy udział w konferencji FIANET (Fédération internationale des associations nationales d’exploitants de téléphériques, funiculaires et autres transports par câbles pour voyageurs / Międzynarodowa Federacja Krajowych Stowarzyszeń Operatorów Kolei Linowych, gondoli i Innych Transportów Kolejowych dla Podróżujących), której jesteśmy członkiem. Tam, konsultacje i decyzje rządu są realizowane w oparciu o dialog z branżą, której to dotyczy. Mimo analogicznych trudności związanych z COVID-19, jakie tam panują, to w innych krajach rządy nie chowają głowy w piasek, tylko rozmawiają, ustalają kolejne kroki z przedsiębiorcami, dla których decyzje państwa mają kluczowy wpływ" - piszą członkowie zarządu.

"Dla ośrodków narciarskich jest oczywiste, że najważniejsze jest zakończenie epidemii i zdrowie Polaków i z tym nie dyskutujemy, to priorytet. Natomiast nie możemy zgodzić się z niekonsekwencją decyzji rządowych i ich nieadekwatnością do możliwości zakażenia na stokach narciarskich. Według zapowiedzianego planu etapów, powinniśmy nadal normalnie funkcjonować w reżimie sanitarnym i nie stanowić obciążenia dla państwa, a wręcz w ten sposób pomagać, utrzymując chociażby zatrudnienie i zapewniając wpływy z tytułu podatków dla państwa. Tak rozumiemy naszą rolę jako odpowiedzialnych obywateli i przedsiębiorców" i dalej: "Jedynie nasza branża może teraz zapanować nad panującym chaosem na stokach, które obserwujemy. Zgodnie z rozporządzeniem, mimo prawnych niejednoznaczności i zaskoczenia branży wprowadzeniem dla niej tak radykalnych restrykcji, sprzecznych z wcześniejszymi zapowiedziami, stoki narciarskie zostały zamknięte a branża zastosowała się do obostrzeń rządowych. Od 28-12-2020 ruch narciarski na stokach, z dnia na dzień został wygaszony do zera. Po 31-12-2020 obserwujemy natomiast niespodziewany dotąd ruch na zamkniętych przez nas stokach. Przy zamkniętej działalności i braku kompetencji ustawowych, wskazujemy, że to nie do nas należy zachowanie porządku publicznego, lecz do organów państwowych – przede wszystkim policji. Tłum pojawiający się teraz na stokach z sankami, jabłuszkami jest nie do opanowania i ignoruje polecenia pracowników stacji. Dodatkowo, nie jest zachowany żaden reżim sanitarny. Wskazujemy, że przez okres, gdy stacje mogły funkcjonować nie obserwowaliśmy tego typu chaosu, a wręcz przeciwnie. W otwarciu stacji widzimy też wartość dodaną – narciarze, których jest ponad 4 miliony w Polsce, w sposób uporządkowany i zgodnie z reżimem korzystaliby z rekreacji na świeżym powietrzu. Nie chcemy porównywać się do innych branż, jednak słysząc w mediach wypowiedzi urzędników państwowych, że: „planowane jest otwarcie handlu natomiast stoki nie, bo nikt nie przyjedzie na jeden dzień na narty” stwierdzamy, że jest to absurdalna argumentacja. Pozwólcie nam pracować i ocenić czy nam się to opłaca. Mamy również potwierdzone informacje z dnia 11 stycznia br., że stacje w Szwajcarii, Norwegii, Szwecji, Finlandii działają. Jest dzisiejsza zapowiedź otwarcia stoków w Czechach w drugiej połowie stycznia."

W tekście podkreślono: "jako odpowiedzialni i aktywni przedsiębiorcy oczekujemy poważnego traktowania przez rząd. My również partycypujemy w budowaniu PKB Polski. Pragniemy jeszcze raz przypomnieć, że branża przestrzegała ustaleń, które zostały wypracowane z Ministerstwem Rozwoju, Pracy i Technologii i Głównym Inspektoratem Sanitarnym. Nie jest tajemnicą, że przy każdym otwarciu stacji były wzmożone kontrole i niejednokrotnie nasi członkowie zgłaszali, iż na stacji ” pojawiło się więcej policji, kontrolujących i mediów niż samych narciarzy“. Dlaczego zatem, odpowiedzialna branża, a co w kontekście pandemii bardzo ważne – najmniej narażająca na zakażenia obywateli, jeśli nie w ogóle – jest karana za swój profesjonalizm i specjalne, zgodne z narzuconymi reżimami przygotowanie do wymagającego sezonu?"

Podano przykłady stoków otwartych teraz w Szwajcarii i całej Skandynawii - "tam reżim branża ustalała z Ministerstwem Zdrowia, które wręcz stwierdziło, że jest potrzeba otwarcia stacji narciarskich, jako wentyla bezpieczeństwa. To pokazuje, że dzięki otwartym stacjom możemy osiągnąć dwa cele:
– prozdrowotny – kondycja psychofizyczna Polaków wzmocniona przez wypoczynek
– ekonomiczny – mniejsze wsparcie jakie państwo będzie musiało przeznaczyć dla naszej branży."

Pismo kończy się słowami: "Ośrodki nie są ogniskami zakażeń – trudno o zarażenie w trakcie rekreacji na świeżym powietrzu. Narciarstwo i snowboarding bardzo dobrze wpływają na kondycję psychofizyczną społeczeństwa, szczególnie teraz tak potrzebną. Większość naszych klientów ma możliwość dojazdu do stacji, nie odbierajmy zatem Polakom tak potrzebnego teraz ruchu. Grozi nam przejęcie przez obcy kapitał konsekwentnie budowanej marki „Polska Zima”.
Ośrodki narciarskie nadal przygotowują stacje do ponownego otwarcia, a koszty z tym związane rosną. W weekend zostały włączone armatki śnieżne, bo nasza branża nie ma już czasu czekać, musimy działać tu i teraz. Kampania w mediach społecznościowych #ChcemyNaStok, którą rozpoczęliśmy 11 stycznia br. wśród miłośników sportów zimowych potwierdza jednoznacznie, że Polacy chcą aby stoki narciarskie były otwarte. W parę godzin akcja została poparta przez 850 000 ludzi".

opr.s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 15.01.2021 15:45