Dociekania w sprawie maseczek zakupionych przez nowotarski magistrat

NOWY TARG. Pytanie radnej, "dlaczego Miasto zakupiło maseczki ochronne od firmy zajmującej się "stylizacją rzęs, paznokci i stóp" doczekało się odpowiedzi Joanny Iskrzyńskiej-Steg. Wiceburmistrz określiła formę pytania jako naruszające dobre imię firmy i mające na celu podważenie zaufania do nowotarskiego Urzędu Miasta.
Chodzi o zakup dokonany niemal dokładnie rok temu.

W swoim zapytaniu Ewa Pawlikowska wskazuje, że zamówienie zrealizowane przez firmę NailLa Paulina Porębska - opiewało na ponad 9,4 tys. zł i cena jednostkowa była wysoka. Seria pytań do władz Nowego Targu zaczyna się od "czy przeprowadzono postępowanie o zamówieniu publicznym (dotyczy to zamówień w granicach od 5 do 20 tys zł). Kolejne, to: "czy ten podmiot był uprawniony do sprzedaży tego typu artykułów; czy zakupione maseczki miały stosowne atesty; co zdecydowało o zamówieniu maseczek akurat od podmiotu zajmującego się na co dzień stylizacją rzęs, paznokci i stóp; dlaczego nie zlecono jednorazowego zakupu, tylko podzielono go na trzy faktury wystawione dzień po dniu; czy jest to zgodne z obowiązującą wówczas procedurą - czy też ewidentną próbą jej ominięcia; który z wydziałów dokonywał zamówienia; kto podpisał faktury pod względem merytorycznym; kto je zatwierdził do wypłaty i czy płatności za maseczki zostały w dokumentach przeksięgowane z jednego rozdziału na inny".

W odpowiedzi wiceburmistrz Joanna Iskrzyńska-Steg stwierdziła, iż już samo pytanie radnej Pawlikowskiej "zawiera nieprawdziwe informacje co spowodowało wprowadzenie w błąd i radnych i opinii publicznej". Chodzi o bezpośrednie wskazanie, że wspomniana firma "zajmuje się na co dzień stylizacją rzęs, paznokci i stóp" - brzmi jak zarzut, że firma ta może mieć prawa sprzedawania maseczek ochronnych. "Fałszywe kolportowane treści, jakoby firma naruszyła przepisy prawa i nie była uprawniona do sprzedaży maseczek - narusza dobre imię firmy i ma na celu wzbudzenie utraty zaufania do Urzędu Miasta Nowy Targ - pisze wiceburmistrz i sięga do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej RP i do oznaczeń PKD spółki NailLa. Wynika z niej, że firma była uprawniona do sprzedaży różnych produktów - w tym maseczek ochronnych, a o wyborze od kogo magistrat kupował - decydowała możliwość szybkiej realizacji zamówienia.

"Dla przypominania pani radnej, w tamtym czasie obowiązywała sytuacja kryzysowa, kiedy z dnia na dzień zaczynały obowiązywać restrykcje związane z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19 i między innymi wszedł obowiązek noszenia maseczek ochronnych, które nie były dostępne w sprzedaży. Urząd wyszedł naprzeciw mieszkańcom i zamawiał maseczki u rożnych podmiotów, aby w jak najszybszym czasie tj. do kilku dni zapewnić ochronę mieszkańcom i przekazać im bezpłatnie jak największą ilość maseczek. W przeciągu dwóch dni rozdaliśmy kilka tysięcy maseczek, co potwierdziło zasadność naszego działania. Maseczki dostarczane były partiami, gdyż podmioty szyły je na bieżąco. Faktury były wystawiane za każdą partię, po dostarczeniu maseczek na teren UM" - czytamy.

Pena odpowiedź na zapytanie radnej znajduje się na stronie Urzedu Miasta.

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 04.04.2021 17:37