Maciej Jachymiak: "Szajbu, szajbu!"

FELIETON. - Na początek rozstrzygnięcie ostatniego konkursu. Przemówienie rodem z trybuny pierwszomajowej to wystąpienie burmistrza sprzed 3 lat. Jako kandydata. Ileż wtedy naobiecywał, ho, ho! Byłbyż to przysłowiowy steg kłamstw? - pisze Maciej Jachymiak, lekarz, nowotarżanin, były polityk i samorządowiec.
- No weźmy na przykład taki hokej. Obiecał stadion jak Werk Arena w Trzyńcu. Byłem kilka razy. Koszt ca140 milionów. Sky boxy, przedszkola, bary, fitnessy, dziesiątki kamer (każdy zawodnik ma swoją!). Cudo. Kto by nie chciał. A co mamy? Drużynę co będzie walczyć o utrzymanie. Ale cicho! Bo nawet paru groszy na stypendia nie dostaną. Swoją drogą te stypendia to nienajlepszy pomysł. Ćwiczył je poprzedni burmistrz i nie wyszło…

Zarządzanie hokejem w mieście przypomina mi cały PZHL. Dzisiaj właśnie ma zjazd sprawozdawczy. On line. Jako członek komisji rewizyjnej dostałem wyliczenia. To rzadkość. Przez kilka lat przywykłem, że wylioczeń nie było. I że zarząd decyduje co komisji wolno kontrolować a co nie. Pytań też za bardzo zadawać nie wolno. Bo to szkodzi wizerunkowi. Żywcem jak na sesji rady miejskiej w Nowym Targu !!!

Ale w końcu podano. Po latach liczenie długów jest ogarnięte. I są z tego powodu dumni. Nie żartuję! Zarząd PZHL jest dumny, że w końcu wie ile długu związek zaciągnął! Na dziś 18 milionów 700 tysięcy. Większość zobowiązania krótkoterminowe, do zapłaty już.

PZHL od 3 lat praktycznie nie istnieje, bo jakby zaistniał zaraz by go zjedli wierzyciele. Zamknięte! Ministerstwo przesyła drobne bokiem, do śląskiego okręgowego związku. Za bardzo to chyba zgodne z prawem nie jest, ale komu to przeszkadza…

I co na to komisja rewizyjna? Wydała oświadczenie, że zarząd działa świetnie.

A ten sobie funkcjonuje już 5 lat i z roku na rok wpuszcza hokej w coraz głębszy kanał.
Początkowo polegało to na snuciu fantastycznych wizji i rozrzucaniu lekką ręką pieniędzy. Szybko przyszła katastrofa. Od tego czasu zarząd liczył długi… tak, ze 2 lata. Nie składał dokumentów na coroczny zjazd czy w urzędzie skarbowym. I co? I nic.

Zjazd w 2018 wezwał władze do dymisji. Prowadziłem wtedy zabranie. Sprawozdanie z niego wysłałem, ale wróciło z adnotacją, że adresat (zarząd PZHL) nie podjął przesyłki. Sami sobie napisał sprawozdanie i wysłali do ministerstwa. Od dawna proszę, żeby mi je pokazano. Nie ma szans. Nie mogę przeczytać sprawozdania ze zjazdu, którego byłem przewodniczącym…
Komisja rewizyjna była wtedy chwilowo nabuzowana. Związek zatrudnił dociekliwego rewidenta. Ten oświadczył, że PZHL to kopalnia nieprawidłowości finansowych i nie tylko, na czele ze swoim bankomatem, spółką Polska Hokej Liga. Spółka jest w 100% własnością Związku, ale zarząd, mimo wielokrotnych próśb, nie wyraził zgody na jej kontrolę. Pieniądze z różnych turniejów, mistrzostw, dotacji rozpływały się nie wiadomo jak... I co? Nic. Rewident został zastąpiony bardziej wstrzemięźliwym a członkowie komisji z stracili zapał…
Próbowali ratować hokej Olimpijczycy. Nic z tego... Dla zarządu PZHL tacy ludzie jak Ziętara to żaden autorytet…

Ale ja w każdem razie się trzymam i poprosiłem, żeby do laurki dla zarządu na dzisiejszy zjazd wpisać moje zdanie odrębne. Pewnie nic z tego, dlatego m.in. piszę ten felieton.
Nie składam żadnych zawiadomień o przestępstwach. Komisja rewizyjna to ciało gremialne. Wystąpienia się głosuje. A jako obywatel który wie o przekrętach – też nie. Mam to już za sobą. Robiłem takie rzeczy kilkanaście lat temu i doszedłem do wniosku, że Polska nie jest państwem prawa. A od tego czasu sytuacja jeszcze się pogorszyła.

Mamy natomiast demokrację. Jak widać po władzach PZHL czy miasta Nowy Targ, każdy może być wybrany. PZHL ma zjazd wyborczy we wrześniu. Może członkowie związku nie zachowają się tym razem jak barany na rzeź prowadzone. Czy mówiąc nowocześniej – lemingi. Szansa jest, niestety marna. Na hokej w Polsce nie ma pieniędzy. Ale dla kilku osób wystarczy. Te dadzą zarobić jeszcze kilku, te komuś coś tam… I rodzina pasożytów zaczyna pęcznieć. Wszystko przegłosują. Nawet, że blisko 20 milionów długu to sukces.
Na koniec coś wesołego, bo smutno jakoś się zrobiło…

Prezes PZHL nie wytrzymał kiedyś tych moich wystąpień i napisał na mnie donos. Klasyczny. Że na mistrzostwach świata w Tallinie zasnąłem w towarzystwie ambasadora oraz, że częstowałem alkoholem przypadkowe osoby. Szczera prawda. Zasnąłem, ale ambasador się nie przedstawił. To skąd miałem wiedzieć kto zacz? A wódeczką poczęstowałem prezesa PZHL. W zupełności zgadzam się, że to przypadkowy człowiek.

Podobne zresztą mam zdanie o nowotarskim burmistrzu.

Maciej Jachymiak

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 12.05.2021 16:45