Maciej Jachymiak: Heronimos

Tym razem nieco klasztornie i ascetycznie, ale i wakacyjnie, z uznaniem dla pięknych kobiet i dużych pieniędzy. Oto kolejny felieton Macieja Jachymiaka.
Jest w Lizbonie dzielnica Belem. Po naszemu Betlejem. Tam wpada Tag do oceanu. Na prawym brzegu stoją zabytki tak zwanego gotyku manuelińskiego, którego ciężko spotkać gdzie indziej. Jest jeden z dwóch lizbońskich mostów a pod nim wspaniałe doki Alcantara. Jest i najlepsza w Lizbonie kawiarnia, Pasteis de Belem. Robią tam wspaniałe ciasteczka, kawę i to jeszcze można przepić porto. A potem iść do klasztoru Heronimos. Wielki i mroczny. Sufit jak pajęczyna. Gotyk rwie się do baroku. Przy kruchcie dwa groby. Z lewej Wacława da Gammy, zdobywcy oceanów, z prawej Ludwika Vaza de Camoesa. To był łotr i awanturnik, skazany na galery. Ale pięknie pisał. Stworzył poemat o portugalskich czasach wielkości. „Luzjady”. Luzytania to dawna nazwa Portugalii. Wspaniale się czyta, choć trochę długie i patetyczne. Coś jak Mickiewicz.

I w tym Heronimos, w 2007 roku podpisano tzw Traktat Lizboński. Reformował Unię Europejską, m.in. przez nadanie jej nowych przywilejów względem państw członkowskich. Za Polskę podpisywał ś.p. Lech Kaczyński. W sumie nic dziwnego. Niemniej kilka lat później partia ś.p. prezydenta zaczęła psioczyć, że Unia zabiera nam niepodległość, narzuca prawa, kontroluje. Że flaga Unii to szmata i trza ją wynieść. Jednocześnie zaczęto budować pomniki w.w. prezydentowi. Takie miałem wtedy odczucie, że ja to już nic nie rozumiem. No, ale dobrze, zawsze można zmienić zdanie. Tylko ile razy?

Ostatnio potomkowie ś.p. prezydenta przyjęli od Unii kilkaset miliardów euro. W formie kredytu, pewnie w części umarzalnego. Ale pod warunkami. Wczoraj zaś ogłosili, że będą w Polsce robić Nowy Ład. Za te unijne pieniądze. No i za te z naszej kieszeni.

No to jak to jest? Zabiera nam ta Unia czy daje? Szmatą jest czy dobroczyńcą?
A może nasz przywódca i jego świta robią z gęby cholewę? I mają lepkie ręce?

Będziemy teraz żyć jak za Gierka. Huta Katowice, Centralny Port, Dom Kultury i inne. Skończy się też jak za Gierka. Ale kogo to dziś interesuje.

Najgorsze, że nie tylko władze centralne chwyciły ten styl. W niejednym tzw. samorządzie jest tak samo… Daleko szukać nie trzeba.

Ja w każdym razie jadę w wakacje do Portugalii. Kocham ten kraj.

Miarkujcie sobie, przez 40 lat rządził tam dyktator. Antoni Salazar. Był ascetycznym odludkiem, rządzącym krajem ze swojej willi w Estoril. Miał dość oryginalne poglądy. Uważał, że naród portugalski jest biedny i tępy, i to się nie zmieni. Trzeba tylko pilnować spokoju. I tak rządził do roku 1968, kiedy dostał udar. Potem władzę przejęli generałowie, ale Salazarowi nadal wydawało się, że rządzi. Nikt mu nie mówił… W 1974 ludzie wylegli na ulicę. Do luf karabinów wojskowych wkładali goździki. Bez jednego strzału oddano władzę. Portugalia jest dziś pięknym krajem, który rozwijał się tak szybko, że aż dostał zadyszki. Ale już jest ok.

Choć Salazar wykorzystywał do swoich potrzeb kult fatimski i najlepszych artystów – kościoły nie są puste, a zewsząd dochodzi narodowy skarb – muzyka fado. Ludzie są powściągliwi, ale mili. Portugalki piękne są jak nasze Cyganki, ale nie starzeją się tak szybko.

Jak będę, na pewno napiszę stamtąd jakiś felieton.
Tymczasem tylko zgryźliwy wierszyk, na nowy tydzień

*
Stary skład
Nowy ład
Będą dopłacać
Do chałup
I aut…
Mają
Bo wzięli
Od europejskich szmat…
*

P.S.
Redaktorowi Rayskiemu Pawlikowi obiecuję, że napiszę na temat co obiecałem, ale jakoś dziś był nastrój na co innego. Dziękuję też Pani z ośrodka zdrowia w Jabłonce za wyrazy uznania i pomoc.

Maciej Jachymiak

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 16.05.2021 16:04