Na Podhalu brak jagnięciny

Podhalańska jagnięcina cieszy się coraz większym zainteresowaniem.
Jak mówi Jan Janczy, dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz, klienci w naszym kraju przekonali się już do jagnięciny. Początkowo obawiał się, że skupu do Włoch nie będzie nic w stanie zastąpić. Teraz ustawicznie odbiera telefony od chętnych do zakupu mięsa z jagniąt. – Okazuje się, że cały czas dzwonią przedstawiciele ubojni, które są chętne do zakupu żywca, lub już półtuszy – mówi dyrektor Janczy. – Obecnie cena żywca jagnięta o wadze do 25 kg wynosi średnio 9 zł i 10 gr. Za półtusze w skupie płacą już 25 zł.

Obecna cena, jaką oferują polskie ubojnie za kilogram jagnięciny w klasie od 18 do 25 kg, jest wyższa niż ta, którą płacono podczas wiosennego skupu do Włoch. Jeszcze w 2019 roku, podczas ostatniego skupu cena oscylowała w granicach 6 zł.

Dzisiaj podhalańscy owczarze nie mają problemu ze sprzedażą. Natomiast mają go już krajowi klienci, którym znudziła się nowozelandzka jagnięcina, jaką byliśmy przez lata dosłownie zasypywani. Jak się okazuje, u podhalańskich hodowców można zamówić również świeżą, poćwiartowaną już tuszę.

Przepisy sanitarne pozwalają hodowcom jedynie na ubój w gospodarstwach na własny użytek. Zgodnie z ministerialnymi rozporządzeniami rolnicy muszą o tym fakcie poinformować inspekcje sanitarną oraz Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Owczarze zobowiązani są do zabezpieczenia, a następnie utylizacji części poubojowych nienadających się do spożycia.

Józef Słowik

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 02.06.2021 10:30