Niektóre kule gradowe miały wielkość jajka. Gradobicia, które wczoraj uderzyły w rejonie Zakopanego, siały postrach. Jeden z naszych czytelników przeżył atak gradu w Nowem Bystrem Słodyczkach.
- Nagle zrobiło się ciemno i był straszny huk, który się zbliżał. A potem to już masakra - opowiada. - Widziałem mężczyznę, który chciał nakryć czymś samochód i gradzina uderzyła go w głowę rozcinają skórę. Szybko zawrócił.
W ziemię bił grad różnej wielkości. Największe kule miały rozmiar piłeczki do ping-ponga, a nawet jajka. - Powgniatały mi karoserię. Widziałem wiele uszkodzonych aut. Wszystko trwało z 10 minut - opowiada.
r/ zdj. Basia