Rodzina Brawiaków straciła wszystko, oprócz nadziei, że odbuduje rodzinny dom

NOWA BIAŁA. Gdy siostry zobaczyły pogorzelisko swojego rodzinnego domu, myślały, że są pod całkiem innym adresem. - Nie poznałyśmy tego, co zobaczyłyśmy. Zniknęło miejsce, gdzie spędziłyśmy ponad 20 lat swojego życia -opowiada Katarzyna Brawiak.
Rodzina Brawiaków jest jedną z tych rodzin, które w pożarze w Nowej Białej straciły wszystko. Zamieszkali u krewnych, ale wierzą, że odbudują rodzinny dom. Ogień spalił go doszczętnie. Pomoc płynie z wielu stron, ale koszty budowy przekraczają ich możliwości. Budowa domu, to dziś ogromny wydatek i bez pomocy, bez wpłat i zebrania większej kwoty, sami sobie nie poradzą.

Oprócz domu spaliło się gospodarstwo. Rodzina Brawiaków żyła z rolnictwa. Gospodarstwo było jedynym źródłem utrzymania siedmioosobowej, trzypokoleniowej rodziny. Ogień strawił zabudowania gospodarcze, zginęło 8 krów, 5 cieląt, 5 baranów, owca i piesek.

- Jest to dla nas niebywale trudna sytuacja. Pożar zabrał dorobek życia moich rodziców i pozbawił mnie i moje rodzeństwo domu rodzinnego. Zaledwie pół roku temu udało się generalnie wyremontować naszą wymarzoną kuchnię i łazienkę. Radość z odmienionych pomieszczeń trwała tylko 6 miesięcy - mówi Katarzyna Brawiak.

- Zbiórkę organizuję dla rodziców, babci, moich sióstr i młodszego brata, by dać im nie tylko nadzieję, ale i realną szansę na wyjście z tej beznadziejnej sytuacji. Pokażmy, że solidarność jest silniejsza od ognia - dodaje.





Zachęcamy również innych pogorzelców, którzy szukają wsparcia, do kontaktu z naszą redakcją. Pomożemy nagłośnić zbiórkę.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 27.06.2021 12:25