Maciej Jachymiak: Uprasza się zamknąć pysk!

FELIETON. W związku z tym, że Państwo piszą do mnie czy zagadują na ulicy - stwórzmy wspólny pomiar korupcji nowotarskiego samorządu. W procentach. Proszę o informacje, ilu radnych miejskich ma zatrudnione w urzędzie dzieci, ilu przyjmuje od urzędu pieniądze na różne inne sprawy - pisze Maciej Jachymiak, nowotarżanin, lekarz, były samorządowiec i polityk.
Dzisiaj będzie smutno. Larum grają! Demokracja w W.K.Mieście Nowy Targ zdycha, a ludzie nic! Utarło się ostatnio na sesjach tzw. rady miejskiej, że jak ktoś jest zbyt dociekliwy to mu się odbiera głos. Normalnie, cyk, mikrofon wyłączony. Jeszcze wcześniej radni „umówili się” że będą ograniczać składanie interpelacji i zapytań na sesji. Nawet urzędowy prawnik, o curiosum!, wystąpił do tzw rady i powiedział, że jak się radni umówią to nie ma przeproś. To ważniejsze niż np. ustawa o samorządzie czy konstytucyjna wolność wypowiedzi…

Rozumiem tzw. radnych popierających burmistrza. A właściwie wykonujących jego polecenia. A właściwie to nie jego, tylko tych dwóch Pedros, o których kiedyś pisałem. Nie ma w W.K.Mieście rozdziału między władzą wykonawczą a uchwałodawczą. Radni burmistrza przychodzą na sesję machnąć ręką wg ustalonych wcześniej zaleceń. Ich tzw. działalność po części ogranicza się do pilnowania swoich interesów. Taka sesja to kompletna niewygoda, okazja, że coś pójdzie nie tak, coś się wysypie. Trzeba szybko kończyć…

Ale radny opozycyjny? Cóż on biedak ma robić? Jego działalność powinna (i dobrze!) sprowadzać się głównie do kontrolowania władzy. A ta mu możliwość tę zabiera. Powiem gorzej: kradnie! No, gdybyż to byli jacyś furiaci, to jeszcze bym rozumiał. Ale nasza miejska opozycja jest wyjątkowo spokojna. Niektóra w ogóle śpi. Głównie radni Pawlikowska i Liszka coś próbują. A są to ludzie dobrze wychowani…

Radnemu Liszce się dziwię. Był przecież przewodniczącym. Wie, że nad bezprawiem w samorządzie jest nadzór wojewody. A wojewoda teraz z jego partii. Co ma w nazwie „prawo” i „sprawiedliwość”. No, chyba, że radny Liszka uważa (słusznie), że to pic na wodę. A może sam kiedyś głosy odbierał i teraz mu głupio? Tzn. w czasach gdy Nasza Wataha była w opozycji i ciągle miała zapytania.

Mam za sobą cztery kadencje. Dwie w opozycji i dwie rządząc. Tu i tu byłem przeciw odbieraniu głosu. Jak już ktoś radnym został, nagadał ludziom, że się strasznie o nich troska i bierze za to pieniądze, to niech siedzi i słucha co inni mają do powiedzenia. Moje relacje z władzą za ś.p. Marka Fryźlewicza bywały ostre. Ale nie przypominam sobie, żeby mi kiedykolwiek odebrano głos. Przewodniczący Sięka czasem był fioletowy jak mnie słuchał, ale nigdy nie wyłączył mikrofonu…

Patrzyłem ostatnio na fotografię pierwszego miejskiego samorządu po ’89 roku. Nie lubię narzekactwa i gadania, że kiedyś było lepiej. Ale mam wrażenie, że tamci radni nie daliby się tak łatwo otumanić…

No, ale czasy mamy nowe. Mund zu! (niem.: zamknąć pysk!). I cisza. Kiedyś nie było tylu pieniędzy, to walczono o wolność. Dziś raczej o pieniądze. No to pogadajmy o nich. Taki radny co nic nie robi albo nic nie może, poświęca na swoją „pracę” kilka godzin w miesiącu. Jak podzielić przez to jego „dietę” (wyjątkowo niefortunna nazwa), wyjdzie, że zarabia dwa - trzy razy lepiej za godzinę niż lekarz w oddziale ratunkowym…

Na koniec, zamiast wierszyka, mam propozycję. W związku z tym, że Państwo piszą do mnie czy zagadują na ulicy – stwórzmy wspólny pomiar korupcji nowotarskiego samorządu. W procentach. Proszę o informacje ilu radnych miejskich ma zatrudnione w urzędzie dzieci, ilu przyjmuje od urzędu pieniądze na różne swoje sprawy. Zapewniam, że wynik będzie wysoki! Może nawet, jak w zimowym smogu, otrzemy się o mistrzostwo kraju!

Maciej Jachymiak

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 03.07.2021 16:45