Górale o szczepionkach: "Każdy ma swój wybór"

"Dlaczego górale się nie szczepią, dlaczego bojkotują szczepienia i dlaczego tylko co dziesiąty decyduje się na przyjęcie preparatu" - tak brzmiało wprowadzenie do tematu, jakim zajęła się reporterka TVN. Reportaż ukazał się we wtorek wieczorem w programie "Uwaga".
Dziennikarka wykonała kilka telefonów do hoteli i pensjonatów, udając iż chce wynająć pokój. Pytała, czy obsługa jest zaszczepiona. Padały odpowiedzi: "Nie jesteśmy zaszczepieni", "nie wszyscy są - dlaczego? - to indywidualne decyzje pracowników", nie planujemy się zaszczepić - dlaczego? - mamy obawy, bo są różne opinie na temat szczepionek", "bo to eksperyment", "nie szczepimy się, bo nie mamy kota w głowie".

Na pytanie, czy właściciele miejsc noclegowych nie boją się "że rząd znów wszystko zamknie", padła odpowiedź o "wciskaniu ludziom ciemnoty".

W reportażu zamieszczono wypowiedzi kilku osób. Wśród nich Sebastiana Pitonia. Lider "Góralskiego Veta" powiedział m.in. - Nie boimy się choroby, bo mamy już odporność. Uważamy, że szczepionka jest szkodliwa. Z dumą mogę powiedzieć, że tak myślących jest większość na Podhalu i tak też podchodzą do tych quasi-szczepień. Mamy odporność stadną na Podhalu - więc to nie jest problem. Gdyby ten wirus był tak groźny jak "czarna ospa" to już byśmy poumierali.

W podobnym tonie mówił przedsiębiorca Gerard Wolski. Potencjalne decyzje rządu o zamknięciu biznesów jesienią, skwitował: - To są niekonstytucyjne decyzje rządu. Czy się zaszczepimy, czy nie i tak będzie lockdown. Już to przewidzieli kilka miesięcy temu. To taka manipulacja społeczeństwem - poluzować, żeby dać odetchnąć, a potem zamknąć, żeby pokazać nam - co nam wolno, a czego nie. Ja się nie pozwolę zamknąć. Chroni mnie Konstytucja i prawo do uczciwej pracy i zarobków. Dlatego i tak będę działał.

Jako osoby zaszczepione wypowiedzieli się - "Miś" z Krupówek" oraz jeden z pracowników karczmy. Stanisław Gut przyznał, że temat szczepionek nie jest tematem częstych rozmów. - Nie mówimy o tym. Jesteśmy w grupie tych 9 procent... nie rozmawiamy o tym, może żeby nie usłyszeć że jesteśmy głupcami...

Wozacy czekający na turystów na Krupówkach pytania reporterki zbyli krótkim: "każdy ma swój wybór".

Z kolei zaczepieni na deptatku turyści nie kryli swojego oburzenia i ostro oceniali górali: "robią błąd", "to jakaś tragedia, jak tak można postępować", "to nieodpowiedzialne". Padły też oskarżenia, że mieszkańcy Podhala "nie ufają autorytetom naukowym".

Dla porównania sytuacji w Zakopanem, przedstawiono statystyki miasta siostrzanego, czyli Sopotu, gdzie jest jeden z najwyższych wskaźników (47 procent). Próbowano także dociekać, dlaczego księża na Podhalu nie namawiają do szczepień "z ambony". - Podhalanie są religijni, ale proboszczowie tu są ostrożni i nie zachęcają - komentowała reporterka.

Elżbieta Agata Wójtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej ubolewała, że "starostowie, burmistrzowie nie zachęcają do szczepień". - Nie wyobrażamy sobie, że jesienią staniemy przed takimi dylematami, jak w zimie - spuentowała.

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 06.07.2021 20:37