Polskie morze nie takie drogie. Mieszkańcy Podhala wypoczywają nad Bałtykiem i sobie chwalą

W te wakacje górale spędzają wakacje nad polskim morzem. - „Paragonów grozy” nie było – mówią mieszkańcy Podhala po powrocie znad Bałtyku. Jak się okazuje, wakacje na wybrzeżu można spędzić za całkiem rozsądne pieniądze. Ile trzeba wydać?
Wystarczy rozejrzeć się po znajomych, żeby stwierdzić, że Chorwacja i polskie morze, to najchętniej wybierane wakacyjne kierunki przez mieszkańców naszego regionu w 2021 roku. Bałtyk jest dla górali tym, czym Tatry dla turystów – przyciąga i urzeka, nawet kosztem tułaczki przez całą Polskę. Co ciekawe, mieszkańcy naszego regionu uciekają nad morze przed... turystami i korkami.



Oczywiście, nie jest tanio, szczególnie w centrum, ale czy u nas, na Podhalu jest tanio?

- Morze to coś innego, odmiana dla gór. Jest tam dużo atrakcji, wiele miejsc do zwiedzenia i nie można się nudzić. A u nas jest tylko Zakopane, Tatry i parę atrakcji – mówi Kasia, 27-latka z Rabki-Zdroju, która wybrała się z koleżankami na pięć dni do Gdańska. - Uciekamy od zgiełku i tych tłumów na zakopiance. Do Zakopanego przyjeżdża cała Polska i jest u nas generalnie duży ścisk. Nad morzem też jest mnóstwo ludzi, ale ten tłum rozkłada się po całym wybrzeżu i nie jest to takie odczuwalnie.



Czy nad morzem jest drogo? - Wcale nie jest specjalnie drogo, ceny są porównywalne. Nie miałam „paragonów grozy”. Oczywiście, nie jest tanio, szczególnie w centrum, ale czy u nas, na Podhalu jest tanio – pyta. - Za jednodaniowy obiad, z łososiem, frytkami, surówkami i napojami w knajpce na uboczu zapłaciłam 30 zł. Normalna cena.

Nad morze pojechały samochodem, podróż trwała 7 godzin. Wyjechały o godz. 3.30 w nocy, żeby uniknąć korków. - Da się przeżyć - mówi Kasia.

Co zastały na miejscu? - Nad morzem jest pięknie, Gdańsk tętni życiem. Codziennie zwiedzanie, plaża, spacery, restauracje, knajpy, muzea, dużo atrakcji i dużo się dzieje. Wszystko blisko, w centrum. Mile spędzony czas – wspomina.



Największy plus i minus? - Jest ogólnie fajnie i żadnych problemów z parkingami, nawet w centrum. Minus to niepewna pogoda, ale nam się udała. No i dużo pijanych turystów, którzy rzucają się w oczy.

Koszty: 5 dni, 3 noclegi w apartamencie na Chmielnej, 80 zł za noc od osoby. W sumie wydała ok. 600 zł.

Po wczasach jesteśmy bardzo zadowoleni. Było pięknie, same plusy.

Piotr z Nowego Targ, lat 50, pojechał z żoną do Jastrzębiej Góry. - Pojechaliśmy z Nowego Targu autobusem relacji Zakopane – Łeba. Wyjechaliśmy o godz. 17, na miejscu byliśmy ok. godz. 7 rano. Wygodnie, można się przespać i wyjść na papierosa. Cena 140 zł za osobę. Na miejscu wynajęliśmy dwuosobowy pokój na 5 nocy za 780 złotych. Pobyt był bardzo przyjemny. Nad morzem nie byliśmy całe lata. Czas spędzaliśmy na zwiedzaniu, spacerach, knajpkach, plaży, byliśmy w Gdańsku i w Gdyni. Stołowaliśmy się w restauracjach i knajpkach. Za dwuosobowy obiad trzeba było zapłacić ok. 40 zł, wszystko oczywiście zależało od lokalu. Ceny były zróżnicowane, ale nie powiem, żeby jakoś specjalnie wysokie. Wyjeżdżając, wiedzieliśmy, jakie są ceny, powiedziałbym, że podobne jak u nas. Cały pobyt, tygodniowy, kosztował nad 2500 zł. Po wczasach jesteśmy bardzo zadowoleni. Było pięknie, same plusy.


Myślę, że atrakcji jest więcej niż u nas

Ania z Bukowiny Tatrzańskiej, lat 30, pojechała nad morze z mężem i dwójką małych dzieci w wieku 4 lata i roczek. - Dlaczego morze? Chyba głównie dlatego, że wiem pan, morze to morze. Mamy znajomych w Gdańsku, no i ogólnie mamy jakiś sentyment do polskiego morza. Chcieliśmy też zmienić otoczenie – tłumaczy.

- Ruszyliśmy wieczorem, żeby uniknąć korków. Jechaliśmy samochodem i podróż nie należała do najprzyjemniejszych z naszym 10-miesięcznym dzieckiem, ale to głównie przez to, że on jest kiepskim podróżnikiem. A co do ogólnej trasy, to nawet nie byłoby najgorzej, gdyby nie odwieczna budowa autostrady między Częstochowa a Łodzią. Na całym odcinku czynny jeden pas i nie ma możliwości zatrzymania się, nigdzie. Nie ma stacji benzynowej ani żadnego postoju. Starszy syn, jak chciał siku, to po prostu stojąc w korku wyszłam z nim z samochodu i wysikałam na drodze, bo innego wyjścia nie było – opowiada.



Warunki na miejscu mile ich zaskoczyły. - Byliśmy w miejscowości Smłodzinski Las, niedaleko Rowów i Ustki, tam mieliśmy wykupione pięć nocy w gospodarstwie agroturystycznym, bardzo przyjemne miejsce. A później jeszcze wyskoczyliśmy do Gdańska, na dwie noce u kuzynki – mówi Anna. - Nie wiem jakim cudem, ale znaleźliśmy pokoje po 40 zł za noc i do tego śniadanko za 18 zł, wiec mega tanio i warunki świetne. Czysto, schludnie, a śniadania przerosły moje oczekiwania. Takiego wyboru i takich pyszności jeszcze nigdzie nie widziałam. Do tego kącik zabaw dla dzieci w środku i wielki plac zabaw na zewnątrz. Dla rodzin z dziećmi takich jak my, idealne miejsce.

Na pogodę nie narzekali. - Pogodę mieliśmy piękną, wiec dwa dni pełne plażowania od rana do wieczora. Przez jeden dzień przelotnie padało, choć było gorąco, więc byliśmy w aquaparku. Ze względu na dzieci wybraliśmy się też do ZOO i do Doliny Charlotty, gdzie było mnóstwo atrakcji dla dzieci. Wieczorami jeździliśmy na jedzenie do większych miejscowości w okolicy, tam nie obyło się oczywiście bez zabawy w wesołym miasteczku. Myślę, że atrakcji jest więcej niż u nas – opowiada.

Stołowali się głównie w knajpkach. - Ja starałam się wybierać rybkę, bo to jednak nad morzem obowiązkowe danie. Ale byliśmy też na pizzy i na pierogach. Ceny naprawdę różne, oczywiście wiele zależy od lokalizacji. Dajmy na to za gofra przy mało popularnej plaży na odludziu zapłaciłam 12 zł, a taki sam w Gdańsku przy jednej z bardziej popularnych plaż kosztował 16 zł. W jednym miejscu było naprawdę drogo, ale to chyba najlepsza smażalnia, z najświeższą rybką w Trójmieście. Zawsze tam jemy, mimo że drogo. Pozostałe ceny, patrząc przez pryzmat naszych restauracji na Podhalu, są całkiem normalne, tak uważam.



Plus i minus? - Minus, że to tak daleko, ale patrzę przez pryzmat podróży z małym marudzącym dzieckiem. A plus, to po prostu nadmorski klimat.

Koszt tygodniowych wczasów zamknął się w kwocie 2500 zł. - Nie rozumiem jak ktoś mówi, że gdzieś jest drogo. Jak się chce drogo, to się nie patrzy na ceny i ma się paragony grozy i te sprawy. Ale można też znaleźć tańsze noclegi, na dobrym poziomie, tylko trzeba trochę poszukać. Tak samo jest z restauracjami i ze wszystkim. I tak jest zarówno nad morzem jak i na Podhalu – dodaje Anna.



r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 21.08.2021 14:20