Z bronią na grzyby. Mieszkańcy Bukowiny Tatrzańskiej boją się niedźwiedzi

- Boję się niedźwiedzia i nie ma mowy żebym poszła na grzyby - mówi Anna, gospodyni z Bukowiny Tatrzańskiej, ale inni chodzą. I stosują niestandardowe środki bezpieczeństwa...
Co jakiś czas wśród mieszkańców Bukowiny rozchodzą się informacje o niedźwiedziach, które widziano w lesie, albo w pobliżu wsi. Ostatnim razem spotkano go na popularnej trasie spacerowej prowadzącej Przedomiańskim Wierchem. Niedźwiedzie wzbudzają u mieszkańców respekt i strach - nikt nie chciałby się spotkać oko w oko z tym groźnym drapieżnikiem. Z tego powodu wiele osób rezygnuje ze spacerów po lesie albo też wyjść na grzyby. Są jednak i tacy, którzy znaleźli sposób na tą sytuację.

Rodzina K. na grzyby chodzi z... petardami. Przed wejściem do lasu grzybiarze ostrzeliwują się - rzucają kilka petard hukowych, które, w przypadku, gdyby w okolicy znajdował się niedźwiedź, mają go wypłoszyć i odstraszyć.

Inni stawiają na bardziej radykalne rozwiązania. Paweł i Tomek (imiona zmienione - przyp. red.) chodzą na grzyby uzbrojeni po zęby. Na wyposażeniu, obok scyzoryka i wiaderka na grzyby, mają podręczne siekiery, maczetę, gaz pieprzowy oraz broń - pistolet na ostrą amunicję, na który Tomek na pozwolenie.

Nikt od dawna nie słyszał, aby niedźwiedź komuś coś zrobił, jednak strach przed tatrzańskim olbrzymem jest silniejszy.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 04.10.2021 13:51