Mało rezerwacji i widmo lockdownu. Covid-19 ponownie uderza w turystykę na Podhalu

Tak źle z rezerwacjami świąteczno-noworocznymi jeszcze nie było. Pojawiają się też próby odwoływania rezerwacji w obawie przed lockdownem. - W normalnym 2019 roku, o tej porze większość obiektów była wypełniona w około 90 proc. Nie było mowy o odwołaniu. Było to incydentalne w przypadku wypadków losowych - zaznacza Karol Wagner, członek Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Okres świąteczno-noworoczny, to okres cieszący się największym zainteresowaniem turystów na usługi hotelarskie. Do czasu sprzed pandemii sylwester i święta były niemal całkowicie wyprzedane już końcem października i początkiem listopada. Obecnie dostępnych jest jeszcze wiele miejsc.

- Rezerwacji jest mniej niż w latach poprzednich. Są rezerwacje wstępne, ale dajemy czas naszym klientom do początku grudnia. W poprzednich latach te rezerwacje były już dużo wcześniej zadatkowane. Teraz od stałych klientów tych zadatków nawet nie wymagamy - mówi Łukasz Filipowicz z Ośrodka FIAN w Zakopanem.

Pojawiają się także próby odwoływania rezerwacji. Jako powód turyści podają chorobę, kwarantannę, obawy przed lockdownem lub - o czym nie mówią - znalezienie innej bardziej promocyjnej oferty. Rezygnacji z zarezerwowanego terminu nie jest tak wiele, jednak przy niewielkiej liczbie rezerwacji zjawisko to jest bardziej zauważalne niż w poprzednich latach.

- Zauważamy wyjątkową ostrożność w dokonywaniu rezerwacji przez klientów. Jeżeli rezerwacje są, to są wstępne. Każdy boi się wpłacić ten zadatek. Nie dziwię się turystom, że zachowują ostrożność przy wpłatach zadatków. Rynek zmienił się na tyle, że teraz rezerwacja odbywa się na ostatnią chwilę. Pewnie te rezerwacje świąteczne też będą dokonywane na ostatnią chwilę, czyli początkiem grudnia. Zobaczą jaka jest sytuacja, czy jest ten lockdown, czy go nie ma oraz czy szykuje się na jakiś lockdown. Wtedy zapewne będzie podejmowana ta ostateczna decyzja - przewiduje Łukasz Filipowicz.

Hotelarze, którzy do niedawna byli zapewniani, że lockdownu gospodarki nie będzie, nie do końca wierzyli w zapewnienia rządu. - Od strony rządowej otrzymywaliśmy wyraźny sygnał, że nie są planowane żadne lockdowny, który napawa hotelarzy spokojem. Z drugiej strony obserwując co się dzieje u naszych najbliższych sąsiadów w Austrii, a także o czym mówi się w Europie nie napawa nas to optymizmem, żeby zaufać rządowi polskiemu, że przyrzeczenie będzie dotrzymane - zaznacza Karol Wagner. Właśnie dlatego część obiektów zaczęła przyjmować rezerwacje wstępne bez zadatków, aby później oszczędzić sobie kłopotów. - Jest dużo papierologii, żeby te zadatki zwracać. Klient się denerwuje, bo czeka na pieniądze. My mamy dużo więcej pracy. Jest to niepotrzebne - mówi o zwrotach zadatków Filipowicz.

Rząd, który do tej pory twardo stał przy zdaniu, że lockdownu podobnego do zeszłego roku nie będzie, zaczyna przewidywać inny scenariusz. Powodem jest coraz większa ilość zakażeń oraz zgonów na Covid-19. - Jeśli do połowy grudnia nie zaobserwujemy wyraźnego spadku zakażeń, to będziemy musieli wprowadzić bardziej dolegliwe restrykcje, które obejmą święta. Jednak to mało prawdopodobny scenariusz - zapowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski.

ms/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 24.11.2021 14:00