Burmistrz Zakopanego o krytykach disco-polo: "Sami się przy tym bawicie i hulacie jak stodoła. Niejeden tupnął nóżką"

Burmistrz Zakopanego sprowokowany zarzutami o organizowanych imprezach sylwestrowych pod Tatrami przypomniał, jak wyglądały początki. - Szybko zapominamy czasy, kiedy nie było sylwestra, a Krupówki były zabite dyktami i tylko odważni wychodzili - mówił na sesji Leszek Dorula.
- Miałem trzy tygodnie na zorganizowanie imprezy, po tym jak zostałem burmistrzem - zaznaczył. - Jak zostałem burmistrzem i zaprzysiężono mnie 8 grudnia, to zarzucali mi, gdzie ten sylwester? Wymagano ode mnie w trzy tygodnie sylwestra - przypominał.

Pierwszy sylwester, jaki został zorganizowany w 2015 roku, kosztował ok. 800 tys. zł. Po tym wydarzeniu z Urzędu Miasta w Zakopanem rozesłano pytania do stacji telewizyjnych o organizację imprezy sylwestrowej wraz transmisją. - Dostaliśmy dwie oferty. Jedna była na 3,5 mln zł, a druga na 5 mln zł, z tym, że obie były już zajęte w innych miastach. Zapytanie poszło do TVP. Propozycja wynegocjowana była niemal tej samej kwoty jak sami organizowaliśmy sylwestra bez promocji i bez gwiazd - zaznacza Leszek Dorula.

Część radnych zarzuca jednak burmistrzowi, że Zakopane staje się polską stolicą disco-polo. - To nie tylko disco-polo, ale sami się przy tym bawicie i hulacie jak stodoła. Niejeden tupnął nóżką - bronił wykonawców i rodzaju muzyki Leszek Dorula.

- Apeluję, abyście komunikowali w sposób bardziej przychylny - prosiła radnych, którzy mówią o Sylwestrze Marzeń Agnieszka Nowak-Gąsienica, wiceburmistrz Zakopanego. - To będą gwiazdy z najwyższej krajowej i światowej półki - dodała.

ms/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 02.12.2021 14:38