Deweloper złamał prawo, cierpią mieszkańcy. Czy radni zalegalizują apartamentowe zabudowania?

ZAKOPANE. Budynki mają większą powierzchnię i są wyższe, niż te, na które dostali pozwolenie budowy. Mieszkania zostały sprzedane, deweloper zniknął, a problemy mieszkańców zostały. Zakopiańscy radni obawiają się, że stworzą niebezpieczny precedens.
- Deweloperzy będą się ścigać, kto wybuduje większy budynek, bo za 20 lat rada miasta klepnie – obawia się radny Wojciech Tatar.

Do zakopiańskiej Rady Miasta wpłynął wniosek o zmiany punktowe w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Wniosek dotyczył zmian w stosunku do budynków, których powierzchnia, a także wysokość przekraczają wydane pozwolenia na budowę. Radni z Klubu Zakopane 2030 wystąpili z wnioskiem o zdjęcie tych punktów z obrad i wypracowanie wspólnego stanowiska, którego będą się trzymać również w innych takich przypadkach.

- Nie możemy sobie pozwolić na to, że teraz przystąpimy do zmiany punktowej planu. Za chwilę ktoś przyjdzie i też poprosi o zmianę punktową, bo mu się pomyliło o jedno lub dwa piętra. Dzisiaj otworzymy puszkę pandory. Każdy się dowie, że zmieniliśmy dla deweloperów - argumentował wniosek radny Wawrzyniec Bystrzycki. - To nie deweloper za te zmiany zapłaci tylko miasto, a jest to kwota kilkudziesięciu tysięcy złotych - dodał.

Apartamentowce zostały wybudowane, mieszkania podzielone, a nowi właściciele wprowadzili się do lokali. Problemem jest jednak zakaz ich użytkowania z powodu niewłaściwej kubatury budynku. - Szkoda mi tych mieszkańców, którzy kupili te mieszkania i zostali oszukani, bo nie mają zgody na użytkowanie - zaznacza Wawrzyniec Bystrzycki. Przeciwnego zdania jest radny Tatar. - Nie uwierzę w to, żeby 60 osób nie wiedziało co kupuje za pół miliona złotych – mówi radny Wojciech Tatar.

Problem zmian w planie zagospodarowania przestrzennego polega na legalizacji samowoli budowlanej, ale także na kosztach, jakie miasto poniesie w związku ze zmianami. Koszty, które radni określają na kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych poniesie nie deweloper, który dopuścił się złamania prawa, a miasto, czyli wszyscy mieszkańcy, jako podatnicy. W przypadku prywatnych budynków, które zostały wybudowane niezgodnie z prawem sprawa wygląda zupełnie inaczej. - Są mieszkańcy na terenie Zakopanego i Olczy, co mają za wysokie budynki i też prosili o zmiany. Jeżeli taki wniosek napisze mieszkaniec, to sprawę kieruje się do nadzoru budowlanego – zaznacza radny Wojciech Tatar. - W Zakopanem tak się robi. Deweloper mówi, że za jakiś czas będzie odbiór. Były problemy z prądem i wodą, ale się je rozwiązało – dodaje.

- Czy rada miasta za pieniądze podatników ma legalizować coś, co zostało nielegalnie wybudowane? - pyta radny Zbigniew Szczerba. -To prawo budowlane ma się przyjąć. Organy, które są od stanowienia i kontrolowania muszą zacząć działać. Jeżeli ktoś nie zrealizował tego, na co dostał pozwolenie, powinien ponieść konsekwencje – dodaje radny.

Ostatecznie po około półtoragodzinnej wymianie zdań radni postanowili zdjąć ten punkt z porządku obrad i ustalić wspólną wersję ponad podziałami, które są w radzie.

ms/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 06.12.2021 11:58