Jedno łóżko respiratorowe, to nawet 25 zwykłych. Medycy w Zakopanem pracują ostatkiem sił
Reorganizacja oddziałów w zakopiańskim szpitalu i tworzenie oddziałów covidodych sprawia, że liczba łóżek maleje. Wszystko przez konieczność dostosowania oddziałów do specjalnych wymogów. Personel przy zakażonych pacjentach też pracuje ostatkiem sił. Dodatki finansowe nie motywują do dalszej pracy. Potrzebny jest odpoczynek.
Czwarta fala pandemii COVID-19 zmusiła wojewodę do podjęcia decyzji o powiększeniu liczby łóżek przeznaczonych dla zakażonych. W zakopiańskim szpitalu powiększono do 12 ilość miejsc tzw. „respiratorowych”, przeznaczonych dla osób w najcięższym stanie. W tym celu nie tylko zawieszono oddział ginekologiczno-położniczy, ale także przekształcono go, aby spełniał odpowiednie wymogi.
- Zabezpieczenie sanitarno-epidemiologiczne wymagają wzmożonych środków także na przebudowę oddziałów. Musimy budować ścianki działowe, jak na oddziałach zakaźnych. Przez to mieści się mniej łóżek niż przed zmianami - mówiła podczas sesji Rady Powiatu Tatrzańskiego dr Małgorzata Czaplińska, wicedyrektor ds. medycznych Szpitala Powiatowego w Zakopanem.
Ścianki działowe, to tylko niewielka część zmian, jakie zaszły w zakopiańskim szpitalu. Powodem drastycznego zmniejszenia ilości łóżek jest sprzęt, jaki musiał się znaleźć dla chorych. - Jedno łóżko respiratorowe wymaga więcej miejsca ze względu na cały sprzęt. Jedno takie łóżko, to nawet 20 - 25 łóżek zwykłych - zaznacza dr Czaplińska.
Same łóżka jednak nie leczą, a wykwalifikowany personel, który czuwa przy pacjentach obawiając się także o zdrowie i życie swoje i swoich bliskich. - Personel jest już zmęczony. Nawet te dodatki nie satysfakcjonują już personelu. Praca w tych kombinezonach nie jest łatwa - informuje dr Małgorzata Czaplińska.
Zakopiański szpital otrzymał ponad 23 mln zł na leczenie SARS-CoV-2, z czego kwota ponad 6 mln zł jest przeznaczona na dodatki do wypłaty dla osób, które pracują w bezpośrednim kontakcie z pacjentami zakażonymi.
ms/