Wiceburmistrz Wojtaszek: Jak ja bym przybijał te deski, to by nie odpadły

NOWY TARG. W trakcie ostatniej w tym roku sesji Rady Miasta, zaprezentowane zostały zrealizowane w 2021 roku inwestycje. Nie zabrakło wątku dotyczącego budowy parkingu przy ul. Kościuszki, który nie został oficjalnie oddany do użytku, bo z elewacji zaczęły odpadać drewniane elementy.
Zakończone inwestycje omawiał Waldemar Wojtaszek. Zaczął oczywiście od przebudowy Miejskiego Centrum Kultury, po czym przeszedł do "budowy węzła przesiadkowego PARK & RIDE przy ul. Kościuszki".

Wyjaśnienia wykonawcy

- Wykonawcą była firma lokalna nowotarska, zatrudniająca osoby z Podhala, kierownikiem budowy była osoba z Nowego Targu, tak jak inspektor nadzoru. Wyszło jak wyszło z tymi deskami. Mamy wyjaśnienie firmy. Ja osobiście tych desek nie przybijałem. Jakbym to ja te deski przybijał, to by nie odpadły - oświadczył wiceburmistrz i dodał, że "w tym przypadku nastąpił jakiś błąd techniczny".

Waldemar Wojtaszek odczytał radnym wyjaśnienie wykonawcy, w którym Michał Piotrowski tłumaczy, że do usuwania usterki przystąpiono 17 grudnia zaraz po otrzymaniu informacji o spadających z elewacji deskach. Jako powód podano "montowanie desek na styk", bez pozostawienia strefy dylatacyjnej. "Deski na skutek większej wilgotności powietrza powiększyły swoją objętość, co było powodem ich odpadania". Obecnie "prowadzony jest ponowny montaż desek", a żeby zapobiec w przyszłości podobnej sytuacji - obecnie na całej powierzchni ścian wykonywana jest owa dylatacja, deski są obcinane, impregnowane i skręcane śrubami. W tej chwili wykonano 60 procent prac. Zakończenie prac ustalono na 30 grudnia br.

"Hejterzy i frustraci"

- Nie chcę już do tego wracać, bo bardzo dużo hejtu się wylało w naszym chrześcijańskim kraju, ale to widać taka norma, przywara polska. W tej prezentacji mamy kilka dobrych rzeczy, na które się mieszkańcy cieszą, a ja jestem pewny, że ten parking będzie pełnił swoją rolę i jak powstanie w przyszłym roku Brama w Gorce, jak skomunikujemy dworzec kolejowy i autobusowy, to Kowaniec i Oleksówki nie będą nadmiernie obciążone i będziemy mogli tę nową atrakcję obsłużyć tym parkingiem. Jest duże zapotrzebowanie na taki duży parking w tym rejonie. Pomijam hejterów i frustratów. Kilka desek odpadło. To usterka techniczna i wykonawca już ją naprawia - powtarzał wiceburmistrz Wojtaszek, odpowiedzialny w Mieście za inwestycje.

Wcześniej głos zabrał też Grzegorz Watycha. Burmistrz przypomniał, że wartość robót to 2,8 mln zł, a Miasto uzyskało na realizację inwestycji dofinansowanie ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego w wysokości 2,4 mln. - Po dokonaniu odbioru pojawiły się wady i usterki w przedmiocie zamówienia, które wykonawca usuwa w ramach 10-letniej gwarancji. Wykonawca robót został także zobowiązany do przedstawienia wyjaśnień na piśmie odnośnie ujawnionych usterek oraz przyczyn ich wystąpienia. Te prace są jeszcze w trakcie, musieliśmy odwołać zaplanowane na poniedziałek otwarcie i udostępnienie parkingu kierowcom. Według pisma wykonawcy dzisiaj powinny te usterki być usunięte, ale prace trwają, a obecne warunki atmosferyczne nie pomagają na prowadzenie "robót pod chmurką". Dodam, że z budżetu miasta ten parking kosztował nas 400 tysięcy zł, ale ile to nas kosztowało będzie wiadomo po dokonaniu odbioru - podsumował burmistrz Watycha.

Wykonawcą jest konsorcjum firm: lider Michał Piotrowski, partnerem Bartłomiej Piotrowski.

"Zabrakło słowa "przepraszamy"

Głos zabrał Szymon Fatla. - Tak, to ja udostępniłem te fotografie (desek leżących na chodniku - przyp. red.). Nie zrobiłem tego w złej wierze. A odnosząc się do tej chrześcijańskiej symboliki, do której pan wiceburmistrz tak chętnie sięga - to zabrakło mi "posypania głowy popiołem". Mogła się komuś stać krzywda. Te deski spadły dwie sekundy po tym, jak osoba z mojej rodziny tamtędy przeszła. Zabrakło mi słowa "przepraszamy" - powiedział radny.

- Pan jest przedstawicielem organu ustawodawczego i takie przeprosiny mogą też od strony pana paść. Wykonujemy obowiązki wspólne - bronił się Waldemar Wojtaszek i dodał oskarżycielsko, że radny nie zadzwonił do Urzędu, "tylko od razu na policję". - Ja się z mediów dowiedziałem o tej sytuacji. Nasza reakcja była szybka: powiadomiliśmy naczelnik wydziału inwestycji, dyrektora Zakładu Gospodarczego, od razu pojawił się wykonawca, zabezpieczono teren. Ja nie czuję się winnym, że taka sytuacja zaistniała. Wykonawca przeprosił i to trzeba uszanować, bo to on wykonał. Przykro mi, że pan radny nie wykonał do nas telefonu - mówił wiceburmistrz.

Jeszcze się będziemy z tych desek śmiać"

- Po godzinie 17-tej do urzędu nie da się dodzwonić, dlatego powiadomiłem Policję, a zdjęcia w Inernecie to nie jest grzech. I to nie radni są odpowiedzialni za nadzór nad inwestycjami i za odbiory. Za to są odpowiedzialni inni - skwitował radny Fala.

- Jeszcze się będziemy z tych desek śmiać. Bardo dobrze się stało, że nie został ten parking udostępniony - odpowiedział wiceburmistrz. - Ale chodnik już był udostępniony - wtrącił radny Fatla.

- Są różne wypadki, zniszczono nam przystanek autobusowy, takie jest życie. Zdarzenie losowe się zdarzają. Nic się nie stało, tylko deski odpadły - kontynuował wiceburmistrz.

- Niech pan już nic nie mówi, bo się pan pogrąża i to tylko wstyd dla mieszkańców, że mamy wiceburmistrza, który nie wie jakie są obowiązki władzy wykonawczej - dodał radny Paweł Liszka.

Temat zakończył burmistrz. - Wykonawca "posypał głowę popiołem" i on się od tego nie uchylał. Jak taka jest pastwa radnych wola, to inwestycję tę może zbadać komisja rewizyjna. w dzienniku budowy są wszystkie informacje, wszystko jest jawne - podsumował Grzegorz Watycha.

Sabina Palka

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 22.12.2021 14:52