Tragiczna wyprawa na Gerlach. Zawiodło niemal wszystko (zdjęcia z akcji ratunkowej)

Ratownicy Horskiej Zahrannej Służby przedstawili zdjęcia z miejsca tragicznego wypadku trzech polskich wspinaczy. Opisali także dzień po dniu działania oraz opinię, dlaczego w tak tragiczny sposób skończyła się wyprawa. Źle dobrana trasa, zużyte raki i zbyt długie liny pomiędzy wspinaczami.
Informację o zaginięciu trzech polskich wspinaczy HZS otrzymała 7 stycznia tuż przed północą. Wieści o zaginionych dotarły od polskich ratowników TOPR. Jeszcze tej samej nocy ruszyła rozpoczęła się wyprawa ratunkowa. Informację o zaginięciu trzech wspinaczy przekazał Tatrzańskiemu Ochotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu mężczyzna, który odłączył się od grupy z powodu nieporozumień i wątpliwości.

8 stycznia od samego rana rozpoczęto dodatkowo poszukiwania zaginionych przy użyciu śmigłowca. Niestety do końca dnia nie udało się odnaleźć zaginionych.

9 stycznia ratownicy wypatrzyli poszukiwanych pod murem Tarczy Kotła Gerlacha. Niestety odnalezieni mężczyźni nie dawali oznak życia.

Warunki do wspinaczki w tym okresie były bardzo wymagające. - Po znacznym ociepleniu gwałtownie się ochłodziło. Pokrywa śnieżna była niespójna w niższych partiach. Powierzchnia śniegu była oblodzona. Na większości zboczy uformowała się warstwa lodu o grubości kilku centymetrów. Stary śnieg był twardy. HZS informował o tych warunkach w alertach, a także w informacji o warunkach górskich. Poruszanie się po śniegu w takich warunkach wymaga techniki, bezpieczeństwa i koordynacji ruchu, szczególnie po stokach o większym nachyleniu. Takim warunkom towarzyszyły w przeszłości również podwyższone wskaźniki wypadków i śmiertelności w górach - informują słowaccy ratownicy.

W tak skrajnie trudnych warunkach na Gerlach wybrała się trójka Polaków. Jeden z mężczyzn posiadał licencję przewodnika. Jak informują słowaccy ratownicy była ona niewystarczająca do prowadzenia grupy osób w takich warunkach.

- Polski przewodnik (przewodnik beskidzki, przewodnik UIMLA) z dwoma klientami miał, zgodnie z otrzymanymi informacjami, odbyć wędrówkę na Tarczę Gerlachową przez koryto Batizowa. Z niewiadomych przyczyn wybrali trasę, która służy jako letnia trasa. Zimową porą trasa ta nie jest wykorzystywana ze względu na niebezpieczeństwo stromych pól śniegu i płyt skalnych oraz słabą możliwość bezpieczeństwa, zwłaszcza z wieloczłonowym zespołem linowym - informują ratownicy HZS.

Ślady trzech Polaków po ok. 50 metrach trawersowania Siodła nad Kotłem urywają się. Najprawdopodobniej w tym miejscu doszło do poślizgnięcia się jednego z wspinaczy, który pociągną za sobą pozostałych. Mężczyźni spadli ok. 300 metrów.

Słowaccy ratownicy, gdy dotarli do poszukiwanych zauważyli, że raki jednego z mężczyzn były bardzo zużyte. Bezpieczne poruszanie się w nich po zmrożonym śniegu lub lodzie było praktycznie niemożliwe.

Wszyscy trzej mężczyźni byli związani liną w ok. 7-metrowych odstępach. Tak duże odstępy pomiędzy wspinaczami znacznie ograniczały możliwość zatrzymania towarzysza, gdy zaczął spadać. Zbyt długa lina dawała możliwość rozpędzenia się, przez co utrzymanie spadającego przez pozostałych wspinaczy było praktycznie niemożliwe.

ms/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 12.01.2022 08:47