Opuszczona żwirownia i jej tajemnice (film)

"Tak, tak wiem góral i jak można opuścić góry? Ano można, bo mi po prostu nie znudziły się widoki, lecz mam dosyć tłumów i ludzi nie mających szacunku do tradycji, nie tylko na szlakach" - pisze we wprowadzeniu do filmu, waksmundzianin Bartłomiej Kuraś.Tym razem zabiera nas na historyczną wycieczkę do żwirowni na Warmii.
W pamięci mam jeszcze schadzki i opowieści starszych ludzi, jak to drzewiej bywało. Na szlakach gorczańskich, jak każdy mijany turysta z uśmiechem na twarzy mówił "dzień dobry" lub po prostu "cześć". Eh.... tęsknota za downymi casami.

Co sprawiło, że zakochałem się w tym zakątku Polski jakim jest Warmia? Dużo by opowiadać, lecz główny powód to moja druga połówka, która mi właśnie tą cześć pokazała. Dziękuję za to.

Przejdźmy do żwirowni, otóż zasłyszałem opowieść od Niemca - bo to były przez wieki ich tereny - o żwirowni po drugiej stronie torów, z której to towar w postaci piachu i żwiru "Pan Malarz" zabierał sobie do Gierłoży. Mało było mu piachu, to i ludzi przymusowo zabierał, coby ten piach rozładowywali. I tak natrafiłem na Stefana, który szybko i pozytywnie odpowiedział na moją prośbę o wycieczce po żwirowni. Tak więc zapraszam i was, na przygodę z piaskami....


s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 06.02.2022 10:42