Zakopane: co dalej z pstrągami „od Sitarzy”?

Za niespełna trzy miesiące wygasa umowa dzierżawy miejskiej działki, obok ronda Jana Pawła II, na której zlokalizowane jest gospodarstwo rybne p. Sitarzy. Co dalej, z prowadzoną od 40 lat przez rodzinę zakopiańczyków hodowlą - nie wiadomo.
Władze miasta od lat nie podjęły w sprawie ostatecznej decyzji, a znanemu w całym Zakopanem gospodarstwu grozi upadek.

Hodowlę pstrągów założył Józef Sitarz - ojciec obecnych właścicieli - już w 1936 roku. Najpierw mieściła się ona w małych stawkach pod Skocznią, a w 1969 r., została przeniesiona na miejsce, w którym działa obecnie. - Przez czterdzieści lat, które minęły od tego czasu, hodowla funkcjonuje nieprzerwanie, a teren został przekształcony w profesjonalnie zorganizowaną hodowlę pstrąga w terenie górskim, posiadającą wszystkie niezbędne certyfikaty i spełniającą surowe normy weterynaryjne Unii Europejskiej - opowiadał podczas niedawnej sesji Rady Miasta Marcin Kacperek, siostrzeniec właścicieli. - Jest rozpoznawalnym znakiem Zakopanego, jako tradycyjna rodzinna firma, dbająca o jakość produktów, które sygnuje własnym nazwiskiem. Pokolenia zakopiańczyków kupowały i kupują świeże, zdrowe ryby „od Sitarzy”.

- Od 2001 roku czynsz wzrósł o 1000 proc., a ceny ryb prawie się nie podniosły - kontynuował Kacperek. - Nasze gospodarstwo próbowało i nadal zamierza pozyskać środki z funduszy UE w ramach programu operacyjnego „Zrównoważony rozwój sektora rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów rybackich 2007 – 2013”, a nieuregulowany status prawny władania nieruchomością jest jedyną przeszkodą w zdobyciu tych pieniędzy. Tymczasem władze miasta nie chcą zgodzić się na dzierżawę na 10 lat, sprzedanie nam działki, lub zamianę na inną. A przecież pozyskanie unijnych funduszy świadczy nie tylko o przedsiębiorczości beneficjentów, ale i samorządu.

W 2008 roku zakopiańscy radni zdecydowali, że w planie zagospodarowania przestrzennego, w miejscu tym może mieścić się tylko gospodarstwo rybne. - W ten sposób spełniły się nasze wieloletnie marzenia - mówił Kacperek. - Teraz jednak słyszymy, że Rada Miasta zamierza w drodze przetargu zbyć nieruchomość. Jeżeli do tego by doszło, to trzy rodziny Sitarzy - w sumie 9 osób - zasilą szeregi bezrobotnych.

Właściciele chcieliby wydzierżawić lub kupić działkę bez przetargu - jednak - jak tłumaczył Leszek Dorula, przewodniczący komisji ekonomiki Rady Miasta - przepisy na to nie pozwalają. Brakuje bowiem ciągłości dzierżawy, co nie pozwala na zbycie nieruchomości zgodnie z Ustawą „O gospodarce nieruchomościami”. Jak podkreślał Kacperek, owemu brakowi ciągłości zawiniła jednak tylko opieszałość byłych urzędników, a w czasie 40-letniego gospodarowania rodzina Sitarzy nigdy nie zaprzestała hodowli ryb, zawsze regularnie płaciła też czynsz i podatek od nieruchomości.

Kacperek przypominał też, że gospodarstwo, wraz z lokalnymi organizacjami wędkarskimi, zarybia rzeki i potoki Podhala, że organizuje na swoim terenie Dzień Dziecka dla zakopiańskich dzieci, że w okresie Świąt Bożego Narodzenia przekazuje bezpłatnie ryby do kuchni brata Alberta dla bezdomnych i ubogich oraz do Domu Dziecka. - To miejsce jest szeroko rozpoznawane w mieście i poza nim. Jesteśmy przekonani że, nadal warto promować naszą hodowlę jako jeden ze znaków Zakopanego - kończył swoje wystąpienie.

Na wniosek burmistrza Janusza Majchra komisja ekonomiki zajmie się sprawą ponownie. Zbada ją również, raz jeszcze, radca prawny urzędu.

p/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 02.11.2009 21:58