Doszło do "zanieczyszczenia środowiska w znacznych rozmiarach". Sprawa ścieków z Rancho Lot trafi do prokuratury

NOWY TARG. Znamy wyniki badań laboratoryjnych próbek pobranych z nielegalnych odpływów zlokalizowanych w skarpie nad potokiem Biały Dunajec. Obie analizy pokazały, że są to zarówno ścieki bytowe jak i substancje ropopochodne. - Podjęliśmy decyzję, że wspólnie z WIOŚ skierujemy sprawę do prokuratury - mówi Elwira Nowobilska-Majewska.
Kierownik Referatu ds. gospodarki odpadami została oddelegowana do zajęcia się problemem, który ma swoje początki co najmniej od 2017 roku, kiedy prowadzący obok lotniska działalność gastronomiczną - został ukarany za nielegalne wypuszczenie ścieków. - To ta sama sprawa - mówi Elwira Nowobilska-Majewska. - Nielegalny wylot ścieków, źle działająca oczyszczalnia i w efekcie cofnięte pozwolenie wodno -prawne - wymienia krótko historię przewinień przedsiębiorcy.

Cuchnąca historia

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie, w kwietniu ub. roku zdecydował o cofnięciu pozwolenia wodno-prawnego na wprowadzanie oczyszczonych ścieków z oczyszczalni do potoku, który wpływa do Białego Dunajca.

Gdy na początku miesiąca zaalarmowani przez Czytelnika poprosiliśmy o pomoc Urząd Miasta w wyjaśnieniu co za cuchnąca ciecz wypływa ze skarpy - na miejsce wysłano eko-patrol, który potwierdził iż doszło do "recydywy". Na miejsce wezwano Policję oraz przedstawicieli wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. O zdarzeniu poinformowana została też prokuratura.

Trzy dni później pracownicy Urzędu Miasta znaleźli - kilka metrów dalej - następny wypust w skarpie, z którego sączyła się cuchnąca maź. Na tym jednak nie koniec, bo dziesięć dni później natknięto się na kolejny wyciek fekaliów zmieszanych z substancjami oleistymi. Wypływ, podobnie jak dwa poprzednie - znajdował się na skarpie obok ośrodka restauracyjnego.

Odpływ odkopano, zaczopowano, a na właściciela Rancho Lot - inspektorzy WIOŚ nałożyli mandat w wysokości 500 zł. Jak tłumaczy rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska - "mandat został wymierzony w maksymalnej kwocie na jaki obecnie pozwala prawo".

Sprawa robi się poważna

Dopiero od początku kwietnia br. zaczęto energicznie działać w sprawie wycieków, które zlokalizowanych w skarpie nad potokiem Biały Dunajec. Pobrane zarówno przez inspektorów WIOŚ, jak i pracowników Urzędu Miasta próbki trafiły do laboratorium.

- W obu próbkach stwierdzono ścieki bytowe i węglowodory ropopochodne. Podjęliśmy decyzję, że wspólnie z WIOŚ skierujemy sprawę do prokuratury w związku z artykułem 182 kodeksu karnego - mówi Elwira Nowobilska-Majewska.

Wspomniany artykuł dotyczy "zanieczyszczenie środowiska w znacznych rozmiarach".

Cytat:" Kto zanieczyszcza wodę, powietrze lub powierzchnię ziemi substancją albo promieniowaniem jonizującym w takiej ilości lub w takiej postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". Kodeks rozgranicza działanie umyślne od nieumyślnych.

- To było działanie celowe, gdyż zlokalizowane były i odkopane rury, gdzie podczas kontroli stwierdzono, że są połączone ze zbiornikiem znajdującym się za częścią hotelową obiektu - mówi zdecydowanie urzędniczka nowotarskiego magistratu.

Tajemnicze zakopanie wypływów

Przedwczoraj spacerowicz zauważył, że na skarpie obok Białego Dunajca gdzie od tygodni sączy się cuchnący ściek - pracuje koparka. Operator przysypał stertą ziemi wykryte przez inspektorów WIOŚ i pracowników Urzędu Miasta, poprowadzone przez skarpę - wypływy ze ściekami. O "ziemnych pracach porządkowych" powiadomiono Urząd Miasta oraz Policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze nie zastali już pracującego.

Pytana o legalność prac na skarpie Powiatowa Inspektor Nadzoru Budowlanego wyjaśnia, że Nadzór wydał nakaz rozbiórki oczyszczalni ścieków wraz ze studzienkami i przyłączami. - Wszczęliśmy postępowanie egzekucyjne, bo przedsiębiorca nas nie poinformował wcześniej, czy rozebrał, czy nie. Dopiero po upomnieniu z naszej strony - przysłał nam informację, że dokonał rozbiórki i dołączył zdjęcia pokazujące, że tej oczyszczalni nie ma w tym miejscu, w którym wcześniej była - mówi Gabriela Przystał.

Na pytanie czy nie zaniepokoiły jej prace ziemne na skarpie sprzed dwóch dni, inspektor odpowiada: - Oczywiście, że tak, ale jako PINB nas to nie dotyczy, to nie są nasze kompetencje. Niwelacja terenu nie jest powiązana z żadną budową, a ewentualnie ze zmianami stosunków wodnych i to już jest kompetencja burmistrza. A ponieważ to jest też sąsiedztwo potoku, to tutaj Wody Polskie mają coś do powiedzenia. Natomiast z uwagi na ewentualne zanieczyszczenie środowiska i kwestie powodziowe - to już domena województwa.

Piłeczka po stronie samorządu

Pozostaje pytanie o sprawdzanie szczelności zbiorników na nieczystości. Gospodarką odpadami zajmują się gminy i to one mają obowiązek nadzorowania, czy odprowadzane są ścieki, kontrolowane pod względem ich opróżniania, czy odnośnie ilości osób korzystających z tych obiektów.

- Ile razy dawaliśmy pozwolenia na użytkowanie nowych obiektów, to była informacja, że ścieki są odprowadzane do istniejących obiektów na działce m. in zbiorników. Gdyby to były nowe obiekty, to byśmy się domagali protokołów szczelności takich zbiorników na nieczystości ciekłe. Wtedy by wchodziło to w zakres pozwolenia na budowę. Tymczasem one nigdy tematem pozwolenia na budowę, a istniejącą infrastrukturą zajmuje się jednostka samorządowa. Musielibyśmy się bardzo upierać, by domagać się sprawdzenia szczelności tych zbiorników, bo nie wiem z jakiego tytułu tak nagle Nadzór Budowlany miałby się tym zainteresować - dodaje inspektor Przystał.

"USG" skarpy

Prócz wskazywania kolejnych urzędów i instytucji, które powinny zareagować na długotrwały i jawny przypadek łamania prawa, warto też zastanowić się i nad historią tej nieruchomości, co się tam dawniej znajdowało, skąd wzięło się paliwo w próbkach pobranych z wycieków, czy awarii uległ jakiś dawny zbiornik na ropę, czy używana jest tam nielegalnie woda - przy braku pozwolenia.

Na pewno teren całej skarpy i nieruchomości powinien zostać dokładnie zinwentaryzowany pod względem infrastruktury, która tam się znajduje. Szczególnie, że tuż obok - co w tej sytuacji zakrawa na kpinę - znajduje się objęty ochroną rezerwat przyrody.

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 28.04.2022 11:57