"Nieobecni nie mają racji". Spotkanie w sprawie lokalizacji biblioteki przy al. Kopernika (zdjęcia)

NOWY TARG. Około 20 osób przyszło dziś do Spółdzielczego Domu Kultury, by spotkać się z burmistrzem i porozmawiać na temat lokalizacji budynku nowej biblioteki przy al. Kopernika. To drugie się udało, to pierwsze - nie.
Spotkanie zorganizowane przez Stowarzyszenie "Nowy Targ dla Mieszkańców" - a które prowadził Jan Sięka - odbyło się bez udziału przedstawicieli Urzędu Miasta. Burmistrz wymówił się spotkaniem w GDDKiA, dodał, że to spotkanie jest przedwczesne i że zamierza zwołać w późniejszym terminie spotkanie w Urzędzie Miasta w tej samej sprawie, z udziałem radnych i zainteresowanych stron. Poskutkowało to szeregiem przykrych uwag pod adresem nieobecnego.

Burmistrz odpowiada na zaproszenie

W odpowiedzi na zaproszenie Grzegorz Watycha napisał: "niestety ani ja, ani żaden z kompetentnych urzędników Urzędu Miasta nie będzie mógł wziąć udziału w spotkaniu. W tym samym dniu mamy spotkanie w Krakowie z przedstawicielami GDDKiA w ważnych sprawach dotyczących realizacji strategicznej inwestycji drogowej w Nowym Targu o znacznym oddziaływaniu. Uważam również, że organizowanie spotkania z mieszkańcami, a dotyczące tak ważnej kwestii jak lokalizacja nowej siedziby Miejskiej Biblioteki Publicznej w Nowym Targu przy al. Kopernika jest przedwczesne. Z uwagi na duże zainteresowanie opinii publicznej tym tematem - spotkanie takie zostanie zorganizowane w późniejszym terminie w sali obrad Urzędu Miasta z udziałem radnych, zaproszonych przedstawicieli zainteresowanych stowarzyszeń oraz mieszkańców."

Tym samym spotkanie w SDK przerodziło się w szereg wystąpień - niestety niemal jednostronnym. Niestety - bo ze szkodą dla tematu. Padały pytania, na które nikt nie umiał odpowiedzieć, bo nie było przedstawicieli UM. Co gorsza - zamiast odpowiedzi pojawiały się kpiące uwagi i teorie, że "oni to już mają wszystko zaklepane, tylko nam nie podają tego do wiadomości", "mają koncepcję, ale ją przed nami chowają" itd.

To był najgorszy z możliwych scenariuszy. Nikt nie bronił pomysłu lokalizacji biblioteki, a sama koncepcja została bezlitośnie wyśmiana i oprotestowana.

"Jest za wcześnie" kontra "jak nie teraz to wcale"

Tylko jeden z mieszkańców miał odwagę wstać i powiedzieć, że ma inne zdanie. I nawet nie chodziło o samą lokalizację, co o termin spotkania. Zdaniem nowotarżanina - jest za wcześnie na takie rozmowy, skoro nawet nie wiadomo ile terenu ma zostać zabranego, ile drzew wyciętych i ile zieleńca zabetonowanego. - Burmistrz nie przyszedł i ja go rozumiem. Ta biblioteka zagraża właścicielom prywatnej parceli tu obok. Może jakby ją miasto kupiło to nagle problem by się skończył. Ja nie lubię jak jestem wypuszczany w jakieś dyskusje. Też uważam, że jest za wcześnie na takie debaty - mówił mieszkaniec Miasta.

- To właściwy czas, bo na etapie uchwalania już mpzp nie będziemy mogli nic zrobić - tylko albo go przyjąć, albo nie. Teraz jest czas na wprowadzanie w nim zmian i na państwa wnioski. Jeśli w planie pojawi się zapis, że w tym miejscu planowana jest biblioteka - to już koniec. Każdy powoła się na plan i ta biblioteka tu powstanie. Pan jest planem i nie ma dyskusji -wyjaśniał Paweł Liszka. Radny przypomniał długotrwałe procedowanie innego miejscowego planu, który zakładał możliwość budowy stacji benzynowej przy ul. Wojska Polskiego. Tak długo zwlekano z jego przyjęciem, zmieniano go, aż wykreślona została z niego możliwość umiejscowienia tam - nawet w przyszłości - stacji paliw.

"Strzał z bazuki w głowę"

Osobnym wątkiem były rozważania na temat Miejskiego Centrum Kultury. Padły zarzuty, że obiekt przestał pełnić role miejsca kultury. Jeden z dialogów brzmiał:
- Ktoś wie co tam jest oprócz kina i nieczynnej restauracji? Są tam w ogóle jakieś sale?
- Nie wiem, jak chciałem wejść i obejrzeć, to mi nie pozwolono.
- Ale to przecież za publiczne pieniądze zbudowano...
- Tu potrzebna jest interwencja poselska.

Kolejne pytania z sali brzmiały: "dlaczego wyprowadzono bibliotekę z MCK, dlaczego MCK ma być placówką, która zarabia pieniądze, a nie placówką, w której jest kultura?". Temat zakończył jeden z mieszkańców mówiąc: - Kawiarnia w MCK to nie był strzał w stopę, nawet nie strzał w kolano. To był strzał z bazuki w głowę. Po co tam taki lokal? Przepisy nie pozwolą na sprzedaż tam alkoholu. Jak ten lokal ma się utrzymać? Tuż obok jest kilka lokali, gdzie można zjeść i nie tylko. Biblioteka tam powinna być. Miasto jest dla mieszkańców, a Urząd Miasta i radni powinni nas słuchać.

Pomysły i koncepcje

Mówiono o pustych, niewykorzystanych i niszczejących obiektach na terenie Miasta. Nie tylko w kontekście wykorzystania ich na potrzeby biblioteki. Przywołano przykład Prewentorium, Domu Dziecka, czy budynku Poczty Polskiej.

Skrytykowano pomysł likwidacji filii biblioteki i umiejscowienia placówki w jednym punkcie. - Już widzę jak z Niwy tu jadą rodzice, żeby przywieźć dziecko do biblioteki przez całe zakorkowane miasto - skwitowała jedna z nowotarżanek. Inna przyznała, że jest stałą bywalczynią biblioteki zajmującej obecnie pomieszczenia w budynku PZU. - Jestem w bibliotece średnio raz w miesiącu. Te pomieszczenia w PZU są duże i wygodne, a PZU spokojnie mieści się na jednym piętrze. Jak się biblioteka stamtąd wyprowadzi, to będą kolejne puste lokale. Może lepiej niech zostanie jak jest... Tam jest wygodnie, bo w centrum i można dojechać autobusem do Rynku z każdego miejsca w Nowym Targu. Po co budować nowy obiekt - pytała.

- A tu na Kopernika już jest podstawa betonowa pod windę i problem dostępności do filii na piętrze pawilonu przestaje istnieć. Poza tym ta filia która tu już jest może przecież "wyjść" na skwer ze swoimi pomysłami, z czytaniem na trawie, na leżakach. Można postawić maszt z płótnem żeglarskim jako ochronę przed słońcem. Trzeba tylko zadbać o ten zieleniec. Posadzić kwiaty, ustawić pergole, ławki - snuł plany Marcin Jagła, który wystąpił nie tylko jako mieszkaniec Miasta, ale i przewodniczący Rady Nadzorczej Nowotarskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Padła także oferta ze strony spółdzielni, że dysponuje ona pustym lokalem pod obecną biblioteką co dałoby w sumie powierzchnię ok. 300 m kwadratowych i oferuje go Miastu na wynajem po preferencyjnych cenach. - A jak ktoś się boi wynajmować, bo to różnie bywa... - to można ten lokal nawet kupić. Ogłosimy przetarg - zaproponował prezes spółdzielni Piotr Paluszek.

Żale do burmistrza

- Burmistrzowi nie zależy na innym miejscu, uparł się, że będzie to na Kopernika i tyle. Nawet nie rozmawiał ze starostą na temat wykorzystania budynku "Sokoła" na potrzeby biblioteki. Powiedział mi to - mówił inny uczestnik spotkania.

Oto przykłady słów, jakie dziś padły: "Beton, beton i asfalt.. co my robimy z tym miastem?", "Oni nas lekceważą, ukrywają przed nami swoje plany, ale za półtora roku przyjdzie do nas do domu burmistrz prosić o głosy", "Burmistrz nas uszczęśliwia biblioteką i mówi, że będziemy mieć blisko, ale spotkanie chce robić u siebie w Urzędzie, żebyśmy mieli daleko", Nie ma żadnej dyskusji, żeby biblioteka była gdzie indziej. Ma być tu, na Kopernika i już. Można było przyjść i spotkać się z mieszkańcami, ale on wolał nie", "Spotkanie w Generalnej Dyrekcji było przed południem, potem burmistrz był na pogrzebie, więc wrócił z Krakowa do Nowego Targu i nie znalazł czasu, żeby się spotkać","Burmistrz robi uniki", "Wy sobie mówcie co chcecie, a my i tak to tu wybudujemy. Tam mi powiedział", "Tu obok jest kotłownia i jakaś emisja tam jest. To co leci z komina to nie jest para wodna. Te drzewa to są płuca tego miejsca, one czyszczą powietrze, nie wolno ich wycinać", " Ludzie tu mają pod oknami hałdy miału węglowego, a my jesteśmy europejską stolica smogu i jeszcze chcemy zieleń zlikwidować?". "Te 70 tysięcy na projekt biblioteki to lepiej wydać na oczyszczacze powietrza do szkół i przedszkoli", "Oni chcą wydawać 70 tysięcy zł na nagrody dla architektów. Burmistrz zarabia 20 tysięcy i ma dwóch zastępców. To niech oni we troje zrzekną się miesięcznej pensji i przeznaczą te pieniądze na tę koncepcję. Ciekawe, czy tacy będą szybcy i chętni do bezsensownego wydawania tych pieniędzy".

A Biblioteka świętuje...

Zarzuty prawdziwe, czy nie, słuszne, czy naciągane - nieważne. Nie znalazł się nikt, kto wytłumaczyłby poirytowanym mieszkańcom - dlaczego forsowany jest pomysł lokalizacji biblioteki w tym miejscu. I nie chodzi tu tylko o burmistrza, czy urzędników.

"Wielką nieobecną" w dyskusji jest od samego początku dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej. Danuta Wojdyła, która wywalczyła to stanowisko w konkursie - dziwnie unika możliwości zabrania głosu w sprawie, która jej dotyczy - czyli rozwoju MBP, placówki, która kieruje.

Proszona przeze mnie o rozmowę na temat siedziby biblioteki odpowiedziała, że "nie jest upoważniona do rozmowy na ten temat" (sic!). Za to dziś przyszło do redakcji zaproszenie na "Jubileusz Miejskiej Biblioteki Publicznej w Nowym Targu", bo placówka w tym roku obchodzi swoje 75-lecie. Za dwa tygodnie będzie i gala, i koncert, i tort urodzinowy. Temat nowej siedziby nie leży w kompetencjach, ale impreza - tak. Wiem, że to złośliwość z mojej strony, ale też jestem poirytowana lekceważeniem mieszkańców i unikaniem sposobności do wyjaśnienia swoich racji. Bo przecież jakieś są... ale cóż - absens carens.

Sabina Palka

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 04.05.2022 21:38