Maciej Jachymiak. Wątek kościelny, ale z radosną informacją

FELIETON. "Przepraszam, Drodzy Czytelnicy, za przerwę w felietonach. Coraz gorzej toleruję upały, a te ostatnie wywołały u mnie abulię. Niemoc. Wieczorami padam i leżę jak foka na piachu. Szczęściem dziś znowu dzień wielce przyjemny" - komentuje Maciej Jachymiak, lekarz, nowotarżanin, były samorządowiec i polityk.
Inną zaś przyczyną przerwy był krótki wypad do Chorwacji. Do cudnej mariny u końca kanionu rzeki Krka, gdzie wody słodkie mieszają się ze słonym Adriatykiem. Jest tam dużo pływających sklepików z małżami i ostrygami. Kocham sea food!!! Ceny jak na Chorwację znośne. Gorzej w marinie. Chwalą się, że kilka razy w roku zapływa do nich Bill Gates. Więc ceny mają takie trochę gatesowskie. Jak ostatnio w Polsce. Kuna poszła w górę. Czeska korona, inne waluty też. Złoty coraz słabszy. A przecież żyjemy w najlepiej rządzonym kraju świata…

No, ale już jestem w domu i zamierzam posiedzieć. Miałem pisać o siostrach z Jordanowa. Tylu ludzi się pyta, jak to możliwe, być osobą duchowną i znęcać się nad chorymi. O tym co dzieje się w Jordanowie, w półświatku psychiatrycznym było słychać od lat. Ale rodzice woleli zabrać stamtąd dziecko, niż robić aferę. Nie wierzyli w prawo. Przecież tow. Zbigniew wydał zarządzenie, że prokuratury mają przestępstwa ludzi Kościoła odsyłać wyżej, celem zamiecenia pod dywan… Sam Kościół też nie ułatwia sprawy, wciskając ludziom, że mówienie prawdy może zaszkodzić świętej instytucji. A instytucja, wiadomo, ważniejsza jak człowiek…

Prawda o siostrach, i nie tylko, jest prosta. Złożenie ślubów duchowych nie zmienia cech osobowości. Nie uświęca. Nie czyści przeszłości. Osoby stosujące przemoc najczęściej same jej doświadczały. Nie znają dobrego świata. Czasem chcą wyrównać rachunki. Nieświadomie. Stąd w instytucjach kościelnych, podobnie jak w świeckich, od czasu do czasu psychopaci dają o sobie znać. Przy okazji robią fatalną opinię tym, którzy dobrze pełnią swoje misje…

W Kościele szczególnie ciężko jest o kontrolę. Zmowa milczenia. Żeby nie okazało się, że Kościół ma problemy. Jak może mieć? Przecież jest święty! Oglądałem kiedyś film o CCCP czasów powojennych. Ukrywano tam informacje o pospolitych zabójstwach, bo przecież w Kraju Rad, gdzie żył człowiek radziecki, takie rzeczy dziać się nie mogły. I oficjalnie się nie działy…

Żeby nie było jednak zbyt smutno, to, pozostając w wątku kościelnym, mam radosną informację. Ksiądz Włodzimierz Kurek właśnie został proboszczem gdzieś na godzinę 14. od Krakowa. Tuszę, że każdy kowańczanin pamięta wikarego Włodka. Były to najwspanialsze czasy naszej wspólnoty…

Tłumy na mszach. Proboszczem był ksiądz Zdzisław. Miły, choć mrukowaty. Kazania prawił rzadko. Tzw open dialog utrzymywał wikary. Chodził gdzie bieda, choroby, alkohol. Organizował żywe życie parafii, widząc w każdym dziecię boże. Znam jedną wielce sceptyczną wobec Kościoła panią, która na prośbę ks. Włodka, sadziła kwiatki pod kościołem. Dziś by tego nie zrobiła…

Awans Włodka w trudnym świecie kleru daje nadzieję. Może Kościół wyjdzie z kryzysu i będzie taki, jaki być powinien. Ubogi materialnie, bogaty duchem, otwarty i miłosierny. I bez tzw „kościelnej dyplomacji”. Jak słyszę te dwa słowa razem, dostaję gęsiej skórki. Nawet przy plus 35…

Maciej Jachymiak

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 03.07.2022 11:25