W ratownictwie medycznym jednym z najważniejszych czynników jest czas. Oznacza to również szybkie postawienie diagnozy, dzięki czemu dowieziony do szpitala pacjent może od razu trafić do odpowiednich specjalistów. Paweł Mickowski, koordynator Ratownictwa Medycznego w Szpitalu Powiatowym im. dr Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem, mówi o nowych urządzeniach, które w znacznym stopniu zwiększają szanse poszkodowanych na przeżycie.
Jakie dodatkowe wyposażenie nabył lub otrzymał w ostatnim czasie Szpital Powiatowy im. dr Tytusa Chałubińskiego
- W ostatnim czasie otrzymaliśmy urządzenie Lucas 3, które służy do kompresji klatki piersiowej. Pozwala ono transportować pacjentów w stanie zatrzymania krążenia. Urządzenie to samodzielnie uciska klatkę piersiową pacjenta i bez niego nie mielibyśmy możliwości transportu osoby z zatrzymaniem akcji serca. Ratownik nie jest w stanie stać przy pacjencie, uciskać jego klatkę i pokonywać zakręty. Lucas 3 pomaga nam przed-szpitalnie, jeszcze przed przyjazdem karetki, np. w trudnym terenie. Zyskujemy wolne ręce, a jakość uciśnięć jest cały czas bardzo dobra. Niemniej cały czas chodzi nam o pacjentów, których transportujemy w stanie zatrzymania krążenia. Pacjent z zawałem ma nadal szansę przeżyć, jeśli zadziałają hemodynamiści, czyli kardiolodzy inwazyjni. Lucas 3 może być również potrzebny w przypadku hipotermii. Jego użycie może mieć również miejsce podczas istotnego krwawienia - wtedy pacjent ma szansę przeżyć, jeżeli zadziałają chirurdzy. Resuscytacja odbywa się już w trakcie transportu i jest to niezwykle istotne.
Czy Lucas 3 wchodzi w skład wyposażenia każdej karetki?
- Aktualnie każdy zespół ratownictwa medycznego oraz karetki transportowe w naszym pogotowiu posiadają to urządzenie. Dostępne jest ono także na naszym SORze i w pracowni hemodynamiki. To rarytas, który udostępniła nam Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Drugim urządzeniem, które wyróżnia nas na tle innych stacji pogotowia, jest aparat USG. Posiadamy dwa takie urządzenia - jedno otrzymaliśmy z Urzędu Wojewódzkiego, drugie od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To Philips Lumify, wysokiej jakości ultrasonograf z tabletem. Na tym urządzeniu pracuje także Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Jest to pewna nowość w ratownictwie. Parę lat temu nikt nie wyobrażał sobie, że USG będzie w karetce. Fundacja Mocni na Starcie bardzo nam pomogła w przeszkoleniu ratowników. Aktualnie ¾ naszych ludzi ma wstępne przeszkolenie. Oczywiście nie będziemy od razu radiologami, nie jest to urządzenie takie jak w szpitalu. Chodzi o to, żeby jak najszybciej zdiagnozować stany nagłe, takie jak np. płyn w brzuchu. Zdiagnozowanie przed-szpitalnie przyczyn odwracalnych odgrywa ważną rolę. Do takich przyczyn zaliczamy tamponadę worka osierdziowego czy właśnie płyn w jamie brzusznej. Dzięki temu aparatowi jesteśmy w stanie w prosty i szybki sposób określić stan pacjenta. Tak naprawdę badanie brzuszne trwa ok. 60 sekund. Nie zabiera to naszego czasu, a odbywa się z dużą korzyścią dla poszkodowanego. Aparat USG pomaga także w uzyskaniu dostępu donaczyniowego. Jeżeli pacjent jest w krwotoku, w hipowolemii, to dostęp dożylny nie jest taki prosty. Pod kontrolą USG jesteśmy w stanie zobaczyć to, czego nie widzimy na skórze pacjenta.