Jachymiak: Drodzy Czytelnicy! Inteligenci i Idioci!

FELIETON. - Wróciłem do WK Miasta po ponownej, kilkudniowej nieobecności. I jak inżynier Mamoń z Rejsu stwierdzam: „nic się nie dzieje, proszę pana… pustka…” - pisze Maciej Jachymiak, nowotarżanin i lekarz, były samorządowiec i polityk.
Drodzy Czytelnicy! Inteligenci i Idioci!

Na początek chciałby wyrazić solidarność z Olgą Tokarczuk, która ostatnio mocno podpadła. Nazwała rzeczy po imieniu. Polityczna poprawność takich błędów nie wybacza. Za swoją pisaninę była już pod kreską w PiSie, który Nobla uznał za dowód na antypolski spisek. Wynikający z tego, że świat nam zazdrości.

Na tę okoliczność przypomniały mi się dwa rosyjskie literackie Noble. Pasternak i Sołżenicyn. Obaj u siebie mieli przegwizdane za te nagrody. Teraz jednak Pani Olga podpadła nie tylko władzy, ale i środowisku Gazety Wyborczej. Kto ją teraz będzie w Polsce czytał? Chłopacy z Konfederacji?

Ja, ze swoją pisaniną, nie umywam się do noblistów, ale przecież też ucierpiałem. To mnie za felietony pozbawiano zawodu, to znów jakiś pisio uznał, że nie mogę być biegłym sądowym… Z naszą noblistką łączy mnie jeszcze to, że ona pisze nie dla idiotów. A ja przeważnie o idiotach. A właściwie o tzw. salon debilach. Ludziach, którzy niby są w jakiś intelekt wyposażeni, drapią się po tzw. drabinie społecznej, a im wyżej się wdrapią, tym więcej klepek im odpada…
Weźmy na przykład takiego Pana Zbyszka, o którym ostatnio pisałem. Ledwo skończyłem, ten znów coś wymyślił. Będzie karał za „myślozbrodnie”. W klasycznym prawie, żeby być skazanym, trzeba zbrodnię popełnić. Zbyszek proponuje, że wystarczy o niej pomyśleć. Geniusz inaczej.

Szczęściem większość pomysłów ww. Zbyszka spala na przysłowiowej panewce… Nawet Prezes Kaczyński nazwał go ostatnio „ministrem bezradności”. Swoją drogą… zasadził mu kopa w tyłek. Ale trzyma przy sobie. Umie liczyć. Bo Zbyszek to przecież cały czas lider największego pisowskiego mudżachediństwa. Creme de la creme PiSu. Ci się nie tkną Tokarczukowej. Ale moje felietony czytają… Niestety czuję, że utrwalają się im wtedy poglądy. Taki ze mnie literat…
Przepraszam, że ja tak dzisiaj osobiście. Ale wróciłem do WK Miasta po ponownej, kilkudniowej nieobecności. I jak inżynier Mamoń z Rejsu stwierdzam: „nic się nie dzieje, proszę pana… pustka…”. Pancia dalej poza urzędem. Chora. To jak pisać? Przecież chorych należy pocieszać i nawiedzać, a nie łacha z nich drzeć.

Niemniej Nasza Wataha powinna wydać w sprawie jakiś konkretniejszy komunikat. Miarkujcie sobie, że podczas wspólnego oglądania niedzielnej siatkówki, ktoś sprzedał plotkę, że Pancia rzuciła Miasto i odeszła w siną dal. Jak w tej piosence…

Niewiarygodne. Co też ludziom do głowy nie przyjdzie przy źle prowadzonej polityce informacyjnej! Z drugiej zaś strony, jak miejski skryba Arkadiusz coś napisze, to plotki się tylko potwierdzą… Ten to Nobla na pewno nie dostanie. Chyba, że będzie je przydzielać Rada WK Miasta…

Maciej Jachymiak

p.s. Zdjęcie zrobione w trakcie happeningu na wysuszonej rzece Wisła w centralnej Polsce. Kręciliśmy remake filmu Rejs. Minęło przeszło 50 lat od jego powstania. Rzeka wciąż ta sama. I ludzie tacy sami. Tylko moda poszła lekko do przodu…

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 27.07.2022 08:40