Maciej Jachymiak: "I… się wzruszyłem!"

FELIETON. "Ostatnio się zapuściłem z felietonami. Kończę swoją trzecią książkę i miałem się do niej przyłożyć. A efekt jest taki, że ani książki, ani felietonów. Dziś w sklepie pan jeden mówi, żeby poczytał … No i wódz narodu do Miasta przyjechał… Chyba nawet w tym momencie wciska kit wyselekcjonowanym obywatelom pierwszej kategorii…"- pisze w sobotnim felietonie Maciej Jachymiak, nowotarżanin, lekarz, były samorządowiec i polityk.
Jakieś 30 lat temu startowałem do sejmu. Spotkanie w Mszanie Dolnej. Niedziela, po sumie. Jesień, zimno jak w psiarni. Przyszły dwie osoby. Sprawiliśmy się szybko i poszliśmy na meeting z Lechem Kaczyńskim (startował stąd!). Myśleliśmy, że nam podebrał publikę. Ale u niego było siedem osób. Tośmy poszli na PSL. Tam strażacy. Wtedy jeszcze rządził nimi Waldek Pawlak. Dostali karteczki jak głosować i żadnej polityki…

No i dziś znów rywalizuję z Kaczyńskim. On tam gada, a ja tu piszę… Spotkać się nie byłem. I tak by mnie nie wpuścili. Mógłbym jakieś trudne pytanie zadać. Albo gdakać do tuby jak kiedyś posłanka Paluchówna Komorowskiemu. Poza tym i tak wiem co powie. Że spisek, że Macierewicz już kończy, a wyniki nas porażą, że Tusk i Niemce… Na pewno też będą owacje za te od nich 6 bilionów…

Choć dostaniemy „richtig Scheisse” to uważam, że ten ruch wodza to majstersztyk ! (Meisterstück, kolejny germanizm, pasują tu jak ulał). Myślę, że PiS doliczy te biliony do budżetu tzw państwa. To taki worek z pieniędzmi, z których prezes rozdaje komu chce, a wrzuca dodrukowane. I wtedy, ni ma szans, będziemy na plusie. Choć drożyzna, to na plusie! Jakie szczęście, że wódz wyznaczył na odcinku ekonomii takich miszczów…

Dobra… Nie poświęcajmy propagandowym pisowskim capstrzykom (germanizm!) tyle uwagi… Ważniejsze rzeczy się działy ostatnio w WK Mieście!

Owóż w środę, w tej samej sali co wódz teraz bredzi, odbył się wieczór żydowski. W ramach 80 lecia podhalańskiej zagłady. Przyzwyczajony do takiego sobie poziomu imprez miejskich, jednak poszedłem. Głównie dlatego że było późno, czyli dla pracujących. I… się wzruszyłem!

Zająłem miejsce obok kolegi Tomasza. Jest skrzypkiem. Na dachu. Przeszedł kiedyś zawód miłosny i to pchnęło go w objęcia sztuki. Tak sobie siedzimy… a tu wychodzi pani i maluje na żywo piaskiem… Z lekkością odtwarza cudowny przedwojenny żydowski świat. Zasnuwa te obrazy piachem lub maże, rozpoczynając następną opowieść…

Melancholia z czasem przeradza się w tragedię. Zza sceny dochodzi muzyka i rozrywające pierś wiersze z czasów holokaustu. Czuję się jak w Kurhanie Dzieci w jerozolimskim Yad Vashem. Tu i tam kapią łzy…

Pani kończy… Zbiera wielkie brawa. Po niej na scenę wchodzi trio, grające muzykę klezmerską. Wokalistka, skrzypaczka i konferansjerka w jednym, cudownym jidysz, snuje żydowskie melodie. Ach, jak ją rozpierała energia ! Dorzuciła jeszcze jakieś bałkanica i jazzowe improwizacje. Poklaskaliśmy też w łapki. To podobno jakaś znana artystka, ale ja ją widziałem pierwszy raz. Prawdziwa Żydówka. Grafitowy chałat, czarne butki świecące cekinami, malinowe usta i blond włosy upięte w kok. I oczy. Niebieskie?

Ja na tę śpiewaczkę, a panie na pewno zapatrzyły się na kontrabasistę. Ale był ciacho! Trampki do garniaka. I te włosy… Mogę tylko pomarzyć. W każdym razie, przez tego kontrabasistę wychodząc ciągle roniły łzy… Sytuacja zupełnie przeciwna do opisanej przez Wojtka Młynarskiego w przeboju „Jesteśmy na wczasach…”.

Przy wyjściu uderzyły mię w nos zapachy garkuchni, świeżo otwartej w bunkrze chałtury. Koleżanka Olcoń mówi, że są tam dobre naleśniki z gęsiną. Jednak stoliki puste. Nie to co w pobliskim Dzikim Byku gdzie udałem się na apress art. Tak to jest jak się robi knajpy za publiczne pieniądze…

Upsss. Znów narzekam. A miałem podziękować Marcinowi Kudasikowi. I wszystkim innym co się przysłużyli. Ten wieczór, to było naprawdę coś…

p.s.

Na koniec jeszcze wiersz, prezent dla naszego gościa, niezaklepany przez p. Paluchównę, ale może się nada:

*

Balbina, Balbina
Przyjechała do nas
Balbina
Balbinę otacza
Policjantów płot
Kto kocha Balbinę?
Ach tylko
Jej kot...

Maciej Jachymiak

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 04.09.2022 10:12