Miśkowiec: świńska grypa dotarła na Podhale

FELIETON. Jeszcze nie w formie wirusa A/H1N1. Ale że o grypie ciągle głośno w mediach, posiało się ziarno strachu, także w głowach mieszkańców naszego regionu. Jeden ze znanych rabczańskich taksówkarzy, w obawie przed grypą, odizolował się od pasażerów... folią - pisze Robert Miśkowiec.
Taksówkarz odizolował się od pasażerów przeźroczystą folią. Dosłownie. Wygląda teraz, jakby siedział w kokonie albo kokpicie. Pieniądze za przejazd pobiera poprzez wycięte w foliowej zasłonie okienko. Wygląda to prowizorycznie, bo całą folię zamocował za pomocą taśmy klejącej. Teraz nikt na niego nie kicha, nie kaszle mu w twarz, nie dostarcza mu bakterii i wirusów. Taksówkarz tłumaczy rozbawionym klientom, że nie chodzi mu tyle o świńską grypę, co o zwykłą grypę sezonową. Nic sobie nie robi z drwin klientów. Moja praca, mój cyrk - odpowiada.

Profilaktyka, profilaktyka, profilaktyka - powtarzają lekarze. Praca jest w końcu ważna. Ale równie ważna jest skuteczność profilaktyki. Czy prowizoryczna folia ochroni taksówkarza przed wirusem? Nie jestem lekarzem, ale szczerze wątpię. Choć oczywiście przed chorobą warto i należy się chronić, czasami nawet za cenę śmieszności. Ale ten przykład z Rabki pokazuje, że tak naprawdę mało kto z nas wie, jak to robić. Lekarze apelują o szczepienia, politycy mówią, że szczepionka może być groźna, naukowcy, że bywa nieskuteczna.

Komu uwierzyć? Gdy przysłuchuję się wszystkim głosom, to dochodzę do wniosku, że im wszystkim zależy chyba głównie na tym, żeby nas nastraszyć, żeby stworzyć zagrożenie. Nawet takie, które w rzeczywistości jest niewielkie lub wcale go nie ma. No bo jak jest zagrożenie, to jest z czym walczyć. No i walczą: koncerny z rządami, PO z PiS, lekarze z politykami, specjaliści z publicystami. A na końcu jesteśmy my, którzy nic z tego nie rozumiemy. I oklejamy się folią, żeby nas świńska grypa nie dopadła. Do tego nas doprowadzili.

Robert Miśkowiec, redaktor naczelny P24

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 23.11.2009 14:02