Samochodoza, bilbordoza i zespół stresu podhalańskiego. "To co się dzieje w Zakopanem oceniam beznadziejnie" (zdjęcia)

Za duża liczba samochodów, bilbordów i przepisów, przez które urzędnicy nie mają czasu na planowanie. To główne bolączki Zakopanego według Piotra Manowieckiego-Łukaszczyka, który ostrzega, że po doprowadzeniu dwupasmowej zakopianki do Nowego Targu będzie jeszcze gorzej.
„Spowiedź byłego aktywisty”, to tytuł kolejnego spotkania organizowanego przez Muzeum Tatrzańskie w ramach cyklu spotkań Nowe Zakopane. - Chcemy opowiedzieć o współczesnym Zakopanem, ale nie z punktu widzenia krytykanta i malkontenta, tylko chcemy popatrzeć jak Zakopane wygląda dzisiaj. Spróbować zdefiniować największe bolączki, ale też atuty - mówi Julita Dębowska z Muzeum Tatrzańskiego. - Taką najczęściej przywoływaną bolączką jest kwestia przeskalowania architektury. Nie jej jakości, a tego, że jest za duża, jest jej za dużo. Ten rozwój architektury deweloperskiej jest zbyt szybki i nieprzystający do tego miejsca. Z drugiej strony jest to jedyne miejsce w Polsce, gdzie myśli się o tym, że ta architektura musi dostosować się do regionu i mieć charakterystyczny element. Są nawiązania do stylu zakopiańskiego. Ma się takie poczucie, że tu się inaczej powinno budować, niż w innych częściach Polski - dodaje.

Tym razem spotkanie zorganizowano z byłym podhalańskim aktywistą, który przez lata walczył z wszechobecnymi reklamami oraz promował transport zbiorowy. Niestety były aktywista sytuację na Podhalu ocenia źle, a przyszłość dla Zakopanego, Nowego Targu i okolicznych wiosek widzi w czarnych barwach.

- To co się dzieje w Zakopanem oceniam beznadziejnie. Jedyna mikro nadzieja jest taka, że trwają inwestycje w infrastrukturę kolejową. W skali klęski samochodów, którą tu widzimy jest to bardzo odległa perspektywa, żeby się już dzisiaj cieszyć - zaznacza Piotr Manowiecki-Łukaszczyk. - Nie da się dalej przyjmować większej ilości samochodów, a niebawem będzie ich jeszcze więcej. Niebawem będzie oddana zakopianka do Nowego Targu. Będzie też oddana cała sieć dróg szybkiego ruchu dzięki czemu będzie można tu dojechać drogą dwujezdniową. To przyciągnie nowych kierowców, nowe samochody - zapowiada.

Zdaniem byłego aktywisty z Podhala budowa dróg, to krótkoterminowe rozwiązanie problemu. Nowe drogi przyciągną nowych kierowców, w efekcie czego w sezonie będą jeszcze większe korki.

- Budowa takich dróg nie rozwiązuje problemów. Ona generuje nowe samochody i większy ruch. Będzie to wymagało bardzo niepopularnych decyzji. Poczekajmy, aż droga dojdzie do Nowego Targu, gdzie wszystko stanie. Ludzie sami zaczną się domagać tych zmian od władz. Badania wskazują, że po 3-5 latach ilość samochodów się zwiększa - mówi Manowiecki-Łukaszczyk.

Po wystąpieniu i prezentacji zdjęć z Zakopanego opływającego w niezliczoną ilość reklam i parkingów samochodowych, które powstają niemal na każdej płaskiej działce przyszedł czas na rozmowę. Spotkanie poprowadził jak zawsze Piotr Mazik. - Staram się trzymać swojej roli i być człowiekiem z mikrofonem. Jestem od tego, żeby zadawać odpowiednie pytania, panować nad dyskusją czyli studzić, albo podgrzewać emocje. Mam swoje zdanie na ten temat, ale staram się je zachować dla siebie w trakcie rozmowy - mówił przed rozpoczęciem spotkania Piotr Mazik.

Spotkanie odbyło się w filli Muzeum Tatrzańskiego – Galerii Hasiora w poniedziałek 7 listopada. Kolejne spotkanie już 29 listopada ( wtorek) o godz. 18.00. Gościem będzie architekt Robert Konieczny.

ms/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 08.11.2022 14:17