Maciej Jachymiak: "Romantyczne wspomnienie czasów gdy w sporcie liczyło się coś więcej niż hajs…"

FELIETON. "Szarotki kończą właśnie 18 lat i w (….) miesięcy, od czasu jak zakwitły w widłach Dunajca. Plan rocznicowych uroczystości wydał mi się jednak miałki i sztampowy. A przecież w tym mieście władza jak chce to, potrafi zaszaleć" - pisze Maciej Jachymiak, nowotarżanin, lekarz, były samorządowiec i polityk.
Hej! To zaś jo!

Piszę ten felieton z najbardziej fency restauracji w Sandomierzu. Przy porannej kawie i kieliszku rieslinga rozgrywam rocznicową partię szachów z losem. Ja gram partię hiszpańską białymi. Los szkocką. Lub na odwrót. Sytuacja jest wielce skomplikowana. Los właśnie zastanawia się jak mi znów dopiec, więc mam chwilę na felietonik.

Zrazu usprawiedliwiam dłuższe milczenie. Przyczyny były dwie. Pierwsza, że mam jesienny nawrót zaburzenia na jakie cierpię. Prokrastynacja. Odkładanie na później. Jak człeka dopadnie, potrafi przytrzymać…

Druga przyczyna jest poważniejsza. Trwa właśnie trasa największego dowcipnisia Rzeczypospolitej, Jarosława. Jeździ po kraju i sadzi takie teksty, że ludzie zajmujący się dowcipkowaniem (jak np. ja) czują się zdołowani. Po co pisać, jak i tak do Jarka nie ma startu. Takich bredni jak on, wypowiadanych z absolutną powagą i troską, nikt wcisnąć nie potrafi. A jaką ma publikę! Pół narodu po każdym jego występie rży, a pół wierzy mu bezgranicznie, i mimo ciągłych wpadek pisu, ufa, że idziemy w słusznym kierunku, a wódz narodu ma wszystko ogarnięte…

Z załamania twórczości felietonowej wyciągnął mnie dopiero ukochany klub. Szarotki. Kończą właśnie 18 lat i w (….) miesięcy, od czasu jak zakwitły w widłach Dunajca…

Plan rocznicowych uroczystości wydał mi się jednak miałki i sztampowy. A przecież w tym mieście władza jak chce to, potrafi zaszaleć. A tu msza, mecz, bankiecik i ordery. Najgorsze te ordery. Nie podano kto ma je dostać, ale pewien jestem, że kilka kanalii się załapie…

Aby uniknąć rozczarowań, a jednocześnie nadać rocznicy godną i radosną oprawę – udałem się w koszulce klubowej na Sandomierszczyznę. Prosto na koncert Kazika na tzw. Wichrowym Wzgórzu. Z nadzieją, że dam Kazikowi ww. koszulkę, a on coś powie. Niestety ludzi przyszło kilka razy więcej jak na mecz hokejowy i szans nie było. Ale wzbudziłem zainteresowanie strojem i niejeden tam się ucieszył. Podhale to wciąż znana i lubiana marka. Romantyczne wspomnienie czasów gdy w sporcie liczyło się coś więcej niż hajs…

Koncert był wspaniały, choć nagłośnienie tak samo do de, jak na nowotarskim lodowisku. Rankiem sobotniem udaliśmy się na poprawkę do lokalnych winnic. Odświeżyć się młodym, tegorocznym winem. W stanie lekkiego uniesienia dotarliśmy na strefę kibica w słynnej sandomierskiej „Ciżemce”. Tam już w pełnej euforii oglądaliśmy mecz kopaczy śpiewając „Polska biało-czerwoni!” oraz „Nic się nie stało, Arabia nic się nie stało!”.

Mnie udało się też, a capella, zaśpiewać „Małe miasto, a wielki klub” oraz „Niech się uczy Polska cała bić Hanysów od Podhala”. Nieco nieaktualne, ale znam trzy zwrotki, to co miałem nie zaśpiewać. Aplauz! W tej Ciżemce zostaliśmy już celem analizy sytuacji w grupie. Nie doszliśmy do niczego i gdzieś nad ranem udaliśmy się na krótki spoczynek. Wszak nie przyjechaliśmy tu spać, a czczić nasz ukochany klub. I jeszcze raz uwierzyć w naszych kopaczy. Czy „kopytkarzy”, jak mówi Izabelka.

W niedzielny poranek, o śpiewie skowronka, udałem się do jednej z wielu tutaj zabytkowych katedr. A potem na to fency śniadanko pośród wystawy judaików i przy partii szachów z losem, od czego zacząłem…

A całość w towarzystwie Lekarskiej Grupy Kolarskiej, która nie przypadkiem odbywa tu coroczne roztrenowanie. I od Grupy tej, na koniec, zamieszczam prezent. Podrasowany fragment hymnu Igrzysk Lekarskich, który jak ulał pasuje do Szarotek:

Dalej, mocniej, wyżej, szybciej
Byle na czas
Chęć wyników i sukcesów
Wciąż drzemie w nas
Lecz nie medale tu się liczą
Tu się liczy udział nasz
Podhale Nowy Targ
Nowy Targ Podhale
Zwycięstwo już masz !!!

Maciej Jachymiak

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 27.11.2022 17:01