Mamy takiego chłopa w kraju

Jesteśmy dumni z naszego skoczka narciarskiego, który ratuje prestiż narodowej kadry. Dawid Kubacki z Nowego Targu przewija się w mediach, które zupełnie pomijają osobowość jednego z najlepszych sportowców, pochodzących z naszego miasta. Z katońskim uporem będę powtarzał nazwisko Tadeusza Błażusiaka!


Nasz Mistrz, bo nie zawaham się użyć tego określenia, odnosi sukcesy na całym świecie od ponad 20 lat a w kraju, poza może Podhalem, mało się o nim wie. W Ameryce „Taddy” jest znany prawie na miarę Michaela Jordana czy Tigera Woodsa.

Dostaję na ten temat wiele mailów, zaś jeden z nich szczególnie wbił się w moją skrzynkę. Był zatytułowany: MAMY TAKIEGO CHŁOPA W KRAJU – co nie ma prywatnych stylistów, nie gra w żadnych reklamach. Nikt mu nie szyje garniturów na miarę, a mimo wszystko gość od trzeciego roku życia robi swoje i to nie tylko na żarty, tylko zawsze wszystko na 100%. I niech się od niego uczą te dziady sportowe, co to znaczy ciężka praca !!!

Dalszej części wywodu nie przytoczę z uwagi na dobre obyczaje…

Tadeusz Błażusiak dobiega czterdziestki, a mimo to nadal błyszczy na światowych torach motocyklowych. Niedawno mieliśmy okazję zobaczyć go w Polsce, w krakowskiej Tauron Arenie, gdzie jak zwykle dał popis swoich umiejętności i nieustępliwości. Trapiąca go od amerykańskich mistrzostw, gdzie podczas zawodów doznał kontuzji, spowodowanej upadkiem jednego z głównych konkurentów, bez wątpienia wpływa na wyniki i „tylko” (jak na razie) trzecie ex aequo miejsce w klasyfikacji generalnej. Ale przed „Taddym” jeszcze pięć rund do mistrzostw świata, a znając jego góralski charakter, nie odpuści do ostatniej sekundy ostatniej rundy.

Warto więc na koniec roku kalendarzowego przypomnieć to, co zdobył w swojej karierze Błażusiak, bo nikt w Polsce (a może i na świecie) nie zgarnął tylu znaczących trofeów w swoim życiu sportowym.

Mając jeszcze 10 lat, w 1993 roku zdobył tytuł mistrza Polski kat. A w cyklotrialu (to odpowiednik terenowych prób na rowerze), ale niebawem przesiadł się już na warczącego rumaka, z którego nie schodził przez kolejne sezony. Od roku 1995 zagarniał tytuły mistrza Polski w trialu przez następne sezony po kolei w kategorii młodzików, juniorów i seniorów, aby nowe stulecie przywitać 9 lokatą w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata juniorów, plasując się co roku w światowej czołówce.

O młodym motocykliście z Polski mówiło się coraz głośniej na świecie, ale …nie w Polsce. Bo kogóż obchodzi tak niszowa dyscyplina w kraju, gdzie rządzi byle jaka piłka nożna.

W 2003 roku dwudziestolatek z Nowego Targu, świeżo upieczony mistrz Polski zdobywa tytuł międzynarodowego mistrza Niemiec w trialu halowym i wicemistrzostwo świata juniorów, odnosząc w 18 startach 6 zwycięstw i zawsze na podium. W seniorskich mistrzostwach Europy był drugi; na 5 startów trzykrotnie wskakiwał na podium. Za rok już był pierwszy zdobywając mistrzostwo Europy, dobijając się do pierwszej dziesiątki w światowym rankingu; mistrzostwa Polski zdobywał już niejako po drodze.

W 2007 roku Tadeuszowi zapachniało enduro, więc pięciokrotnie pod rząd wygrał sobie bodaj najbardziej ekstremalne i widowiskowe zawody Świata Erzbergrodeo w austriackim Eisenerz. Z ponad półtora tysiąca startujących na wierzchołek docierało czasem dziesięciu zawodników. Tego nie dokonał nikt!

Nikt nie dokonał tego co Taddy


Lecz oczy naszego mistrza zwrócone były na nieprawdopodobnie prestiżowe tory amerykańskie. Szybko na nich zaistniał i popularny „Taddy” stał się ulubieńcem wybrednej zamorskiej publiczności, wygrywając wszystko co się dało, od Teksasu po Las Vegas. Pięć mistrzostw USA - AMA Superenduro za Oceanem ma swoja wymowę, gdy dołożyć do tego worek medali mistrzostw świata (sześć Mistrzostw Świata), Europy, kilka złotych medali X-Games czy mistrzostw Polski wreszcie – nikt nie może się z nim równać w skali osiągnięć.

I tak jest do dziś, choć sukcesy przychodzą coraz trudniej. Porozbijany organizm daje znać o sobie, ale Błażusiak zapomina o bólu, kiedy widzi przed sobą rywali na torze. Świąteczna przerwa i pobyt w rodzinnym gronie na pewno pomoże w powrocie do formy przed czekającym go zimowym cyklem pięciu startów o mistrzostwo globu.

Życzenia zdrowia są tu więc jak najbardziej na miejscu; cieszmy się, że mamy „takiego chłopa w kraju”. W kraju, który jakby o nim za wiele nie wiedział…

Jacek Sowa

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 18.12.2022 11:00