Seat Altea XL - samochód wielozadaniowy (test i zdjęcia)

Tym razem testujemy hiszpańskiego minivana. Większy brat Seata Toledo i młodszy brat Seata Altea, który gości na naszym rynku już od 2004 roku.

Gdy odbierałem auto zastanawiałem się dlaczego akurat ten model przedstawiciel Seata postanowił przekazać na obsługę uczestników Forum Ekonomicznego odbywającego się w Krynicy… Przecież na rynku pojawiło się dopiero co najmłodsze dziecko Seata, mianowicie Exeo. To ono ma być prestiżową wizytówką marki. Oczywiście były i Exeo, nawet jeden został podarowany Panu prezydentowi Lechu Wałęsie. Już po pierwszym dniu wiedziałem dlaczego to auto mi się dostało. I jedno Wam powiem, cieszę się, że mi przypadła Altea XL, a nie Exeo.

Trzydzieści Seatów codziennie pomykających po ulicach Krynicy i Nowego Sącza na pewno było świetną reklamą koncernu podczas tak ekskluzywnego i ważnego dla wielu spotkania na szczycie. Już pierwsze kilometry z Krakowa w stronę stolicy zdrojowego królestwa pokazały swoje plusy i minusy. Dopiero jednak po tygodniu i kilku tysiącach kilometrów każdy z kierowców mógł dokonać dogłębnej analizy swojego wozu. W końcu z samochodami jak z ludźmi: im więcej czasu z nimi spędzimy, tym lepiej można je poznać.

Wsiadając do auta nie zostaniemy zaskoczeni wspaniałą jakością tworzyw, chociaż mówimy o samochodzie za prawie sto tysięcy złotych. Tapicerka nie każdemu przypadnie do gustu. Każdy jednak ma swoje gusta i sam decyduje o wydaniu pieniędzy. Z drugiej strony w tym nieco niedopracowanym, pełnym plastiku wnętrzu z łatwością odnajdziemy wszystko, co nam potrzeba, bez zaglądania do instrukcji obsługi.

Sterowanie systemem audio, klimatyzacją i komputerem jest proste i czytelne. Kierownica jest mała, poręczna i świetnie przekazuje relacje asfalt – kierowca. Kabina obfituje w schowki i uchwyty na napoje, które z pewnością przydatne będą podczas podróży. W końcu Altea XL to minivan i dla niektórych takie drobiazgi w tej gamie to standard. Kolejnym standardem tej klasy to wysoka pozycja za kierownicą, dzięki której mamy lepszą obserwację kierunku jazdy i jego otoczenia. Jest całkiem komfortowo dzięki dobrze wyprofilowanym fotelom. Przednia szyba jest dość mocno pochylona, co daje efekt wizualny większej kabiny. Tylny rząd nie grzeszy przestronnością, jak u konkurencji, jednak wystarczy dla trzech dorosłych osób nawet w długich urlopowych podróżach.

Na pewno największym atutem tego samochodu jest bagażnik. Dzięki przesuwnemu systemowi tylnych siedzeń (o 16 cm) mamy do dyspozycji od 507 do 635 litrów, a jeśli chcemy sami przewieźć coś większego, to po złożeniu tylnych siedzeń (szkoda, że nie na płasko) uzyskujemy aż 1604 litry. To naprawdę całkiem sporo. Tym plusem Seat zatuszował dla mnie wszystkie minusy podczas tygodniowego tournee Kraków Balice – Krynica Zdrój. A dla wybrańców Katowice Pyrzowice – Krynica Zdrój. Można było spokojnie i wygodnie zapakować i przetransportować przybyłych gości do wytyczonego miejsca.

Test również zdała jednostka napędowa. Sprawdzony dwulitrowy turbo doładowany wysokoprężny silnik koncernu VW o mocy 140 koni mechanicznych, które osiąga przy 4 tysiącach obr./min. Moment obrotowy 320 Nm osiągany praktycznie w dolnym zakresie obrotomierza (1.750-2.500 obr./min) pozwala na wyprzedzanie w trasie bez konieczności przerzucania co chwilę biegów. Kulturą pracy może nie zachwyca, gdyż jest dość głośny i mógłby być bardziej wyciszony, jednak rekompensuje spalaniem, które wynosiło w trasie ok. 5,5-6 l/100km z włączoną klimatyzacją i ok. 7 l/100km w korku jaki towarzyszył nam codziennie przy wjeździe i wyjeździe z Krakowa. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h to niecałe 10 s., a prędkość maksymalna 201 km/h plasuje całkiem wysoko nasz model pośród konkurencji.

Podwozie Altei XL, jak na Seata przystało, zostało zestrojone na sportowo, co dla niektórych użytkowników minivanów może okazać się za twarde. Dla reszty przekłada się to na bardzo precyzyjne prowadzenie auta, a pokonywanie krętych dróg koło jeziora Czchowskiego było nie lada przyjemnością. Układ kierowniczy nie jest w nim ospały, reaguje na każdy skręt, co bezpośrednio przekazuje się na asfalcie, nawet pomimo swych gabarytów przy dużych prędkościach samochód zachowuje się stabilnie. Hamulce również zasługują na pochwałę. Ze 100 km/h potrzebują niecałe 40 m. z różnicą ok. 1 m pomiędzy zimnymi i rozgrzanymi, przy tym są łatwo wyczuwalne i można się szybko przyzwyczaić do ich czułości.

Po tygodniu spędzonym z Alteą XL i 4 tyś. km za nami mogę śmiało stwierdzić, że to auto wielozadaniowe jakim powinien być minivan. Wygodą nie wiele odbiega od Exeo, precyzją prowadzenia jest na równi, ale już przestronnością jest daleko przed. Stąd ta radość, że do tego typu zadania dostała mi się Altea.

Reasumując: osoba wybierająca ten właśnie model dostaje ładne, (zaprojektowane przez sławnego Luc’a Donckerwolke, szefa działu stylistycznego Lamborghini), dynamiczne i przestronne auto z troszkę przygłośnym, ale do wytrzymania silnikiem, który daje kierującemu dużo fanu na drodze i nie pociągnie go za kieszeń na stacji benzynowej. Miksując jeszcze raz to wszystko powstaje auto z niemiecką precyzją i hiszpańskim temperamentem. Takie w sam raz dla rodziny, której głowa lubi ciekawy nie przytłaczający design i dający niezłego kopa silnik. A jeśli Forum w przyszłym roku odbędzie się w Zakopanem to również poproszę o minivana. Najlepiej wersja Freetrack 2.0 TDI 170 KM, który posiada napęd 4x4. To dopiero będzie frajda…

Tekst i zdjęcia Mariusz Findura

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 11.12.2009 19:09