Biały miś dotarł do Kościeliska (zdjęcia)

Postać białego misia pokazuje się na fotografiach w Zakopane i Kościelisku od ok. 100 lat. Teraz wystawę zdjęć można oglądać w Gminnym Ośrodku Kultury Regionalnej w Kościelisku. Można także zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie w fotobudce, która od razu je wydrukuje i tworzyć dalszy ciąg opowieści i historii białego misia pod Tatrami.
Barbara Caillot i Aleksandra Karkowska zgłębiły historię postaci białego misia, z którym od 100 lat mieszkańcy Podhala i turyści robią sobie pamiątkowe zdjęcia. - Na początku był fotograf, na którego mówiono “Lejkarz”, bo robił zdjęcia pierwszymi przenośnymi aparatami marki Leica. Te zdjęcia były wywoływane często w nocy, żeby rano ludzie mogli odbierać, lub były wysyłane do nich na adres domowy. Tak było do lat 90-tych, ale długo chodził fotograf z misiem - mówi Barbara Caillot współautorka książki “foto z misiem”. - Każdy zakład miał swojego misia. Pierwszym fotografem z Zakopanego, który miał misia był Henryk Szabenbeg. To od niego się zaczęło. On to rozpropagował białego misia. Zamawiając w 1922 roku skórę u kuśnierza - dodaje.

Niedźwiadek, który występuje na zdjęciach był stawiany jako manekin, lub w kostium ubierał się człowiek. Na zdjęciach widnieje jednak biały niedźwiedź, mimo, że ten gatunek w Tatrach nie występuje. - Ciemne niedźwiedzie w zimie śpią, więc nie mógłby pracować - śmieje się Barbara Caillot. - Po drugie wyglądają one bardzo źle na zdjęciach. Robią taką ciemną plamę. Trzeba ludzi wprowadzać w taki bajkowy świat. Wiadomo, że w Tatrach nie ma białych niedźwiedzi, więc mogą inaczej się zachowywać i rozbawiać ludzi. Robi się taka odrealniona maskotka, która wprowadza w krajobraz baśni - dodaje.

Postać białego misia na zdjęciach przypadła bardzo szybko do gustu wszystkim. Jak się okazuje, całe rodziny pokoleniami potrafią fotografować się z misiem pod Tatrami. - Marek Zawadzki, który jest takim prawdziwym zakopiańskim misiem, który ma skórę uszytą przez kuśnierza, wspomina, że często przychodzą do niego osoby, ze zdjęciem babci, albo rodziców i mówią, że chcą zdjęcie, ale w takiej samej pozie. Przychodzą też osoby ze swoimi wnukami, a sami mieli wcześniej zdjęcia ze swoimi dziadkami. Mówią, że teraz oni chcą takie zdjęcie powtórzyć. Jest taka magia, ta baśń. Wszyscy chcemy poczuć się jak dzieci - zaznacza Aleksandra Karkowska.

W zbiorach autorek książki i na stronie internetowej jest już ponad 1300 fotografii począwszy od tych blisko 100-letnich do tych współczesnych. - Dawniej były pozy sentymentalne i romantyczne. Często miś całował panie w rękę, a dzieci brał na barana. Można poznać też po ubraniach w jakich latach te zdjęcia były robione przez co ma walor etnograficzny i historyczny ten projekt - mówi Barbara Caillot. - Kiedy popatrzymy na te stare zdjęcia, to jesteśmy w stanie docenić kunszt fotografa jako zawodu i artysty. Dzisiaj można pstryknąć zwykłą komórką, ale przez to, że jest tak łatwo, to zapomina się o kadrze, o tej atmosferze która powinna być na fotografii - dodaje Aleksandra Karkowska.

Wystawa w GOKR w Kościelisku potrwa do 28 kwietnia br. W tym czasie można tworzyć dalszą opowieść zdjęciami z białym misiem wklejając zdjęcia do specjalnego albumu. Zdjęcia pomoże robić fotobudka, która na miejscu wydrukuj fotografię.

ms/ zdj. Marcin Szkodziński

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 03.03.2023 14:08