Przez słabych gospodarzy ciężko chodzić po mieście - interwencja czytelnika (zdjęcia)

Barbara Mietelska z Zakopanego chciałaby korzystać w chodników zarówno latem, jak i zimą, ale jest problem. Polega on na niewłaściwym utrzymaniu powierzchni przeznaczonych dla pieszych w mieście.
Właściciele posesji zimą nie odśnieżają chodników, a latem i jesienią nie przycinają drzew i krzewów, które zajmują przestrzeń chodnika uniemożliwiając korzystanie z niego. Czy lekarstwem będzie pomoc odgórna miasta?

Zimą bardzo często piszemy o nieodśnieżonych i śliskich chodnikach. Jest to problem nie tylko dla osób starszych lub niepełnosprawnych, ale także młodych i sprawnych, bo lód jest tak samo śliski dla każdego. Różnica jest tylko taka, że młoda osoba upadają może nie zrobić sobie tak dużej krzywdy, jak osoba starsza. Problem nieodśnieżonych chodników wraca jak bumerang każdego roku. Właściciele posesji, do których przylega chodnik nie wywiązują się z obowiązku odśnieżania, lub przy dużych opadach nie są w stanie na czas usunąć śniegu. Problemem są także pługi śnieżna, które szybko przejeżdżając narzucają śnieg na chodnik.

Latem problem korzystania z chodników nie znika. Gałęzie drzew zwisające nad traktem pieszym i krzewy przerastające przez płot zajmujące część chodnika skutecznie utrudniają przemieszczanie się pieszym.

Od kilku lat pojawia się propozycja, aby zimowe utrzymanie chodników miasta przejął magistrat. Problem pojawia się jednak w ilości chodników do odśnieżania i kosztach z tym związanych. Barbara Mietelska, która zwróciła się do naszej redakcji z problemem podała także pomysł. - Wystarczy podnieść podatki od nieruchomości. Osoby, które będą dbać o chodnik dostaną ulgę, żeby nie płaciły więcej. Ci, którzy pracują i nie mają czasu na odśnieżanie po prostu za to zapłacą - mówi pani Barbara.

Czy pomysł wprowadzenia opłaty w zamian za zimowe utrzymanie chodników przyjmie się pod Tatrami zarówno u mieszkańców, jak i u władz samorządowych?

ms/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 27.04.2023 16:21