Wyłudzanie opłat, czy walka o nielegalne zajęcie gruntu? - Sprawa jest jasna. Ten teren, to własność Skarbu Państwa - mówi starosta

ZAKOPANE. O losach szlaku na Gubałówkę zdecyduje sąd. Zarówno PKL, jak i Jadwiga Gąsienica-Byrcyn złożyli pozwy sądowe, a chodzi o fragment działki, przez który przebiega szlak wzdłuż torowiska na Gubałówkę oraz samo torowisko. Starosta tatrzański sprawę komentuje jednoznacznie. - Z mojego punktu widzenia sytuacja jest jasna. Teren wokół torowiska kolei linowej na Gubałówkę stanowi własność Państwa i jest w wieczystym użytkowaniu Polskich Kolei Linowych – mówi Piotr Bąk, starosta tatrzański.
Od piątku 7 lipca szlak PTTK na Gubałówkę wzdłuż torowiska pozostaje zamknięty. Wszystko przez spór o własność grunt oraz wprowadzenie opłat za przejście. W sprawie głos zabrał starosta tatrzański.

- Z mojego punktu widzenia sytuacja jest jasna. Teren wokół torowiska kolei linowej na Gubałówkę stanowi własność Państwa i jest w wieczystym użytkowaniu Polskich Kolei Linowych. Samo torowisko jest ogrodzone, ogrodzeniem które jest wymagane bezpieczeństwem przejazdu kolejki, ale własność terenu Skarbu Państwa rozciąga się poza nie szerszym pasem. Na tym terenie PKL wybudowały ścieżkę turystyczną, na której został później zlokalizowany szlak turystyczny PTTK. Jedna z mieszkanek naszego miasta uniemożliwia przejście tym szlakiem. Stawiając zapory na tym szlaku wprowadza turystów na swój teren gdzie pobiera opłaty – mówi Piotr Bąk, starosta tatrzański. - Moim zdaniem są co najmniej dwie nieprawidłowości. Jest to nieuprawniona ingerencja w teren Skarbu Państwa bez zgody właściciela, co jest zabronione i jednocześnie jest to wyłudzanie od turystów opłat za przejście, gdy istnieje tam legalny szlak turystyczny - dodaje.

Polskie Koleje Linowe, jako wieczysty dzierżawca terenu Skarbu Państwa złożył pozew sądowy. - Teren, na r znajduje się ogólnodostępna ścieżka dla turystów jest terenem należącym do Skarbu Państwa oraz PKL. Do kogo należy teren bardzo łatwo ujawnić z wykazu ksiąg wieczystych, czy rejestru gruntów. Są to fakty, a nie opinie - informuje Marta Grzywa z biura prasowego Polskich Kolei Linowych pokazując dokumenty. - PKL działając zgodnie z prawem złożyły wniosek do sądu o ochronę własności, żeby uniknąć w przyszłości podobnych incydentów, i żeby turyści mogli bezpiecznie korzystać z wytyczonego szlaku znajdującego się na terenie PKL i Skarbu Państwa - dodaje.

Jadwiga Gąsienica-Byrcyn, która wraz z rodziną postanowiła zagrodzić przejście i wprowadzić opłaty sprawę własności przedstawia zupełnie inaczej. - Mój dziadek w latach 70-tych, w głębokiej komunie bronił. Nigdy nie dostał aktu wywłaszczenia. W czasie komuny wpisali się w księgi wieczyste, ale bez podstaw prawnych. Ta działka przechodzi przez torowisko aż do potoku. To zostało nam zabrane nieprawnie. Dziadek jest dalej właścicielem. Prosiłam, żeby pokazali mi akt wywłaszczenia, to usłyszałam, że się chyba gdzieś zawieruszył - mówi spadkobierczyni działek na zboczach Gubałówki.

Zablokowanie przejścia pani Jadwiga komentuje jako konieczność zwrócenia uwagi na problem, który przez lata jest ignorowany. - Zagrodziłam to przejście, żeby zrobić protest. Chodziłam do burmistrza, do PKL-u. Chciałam się dogadać, ale tylko mnie odsyłali od drzwi do drzwi. Zagrodziłam tylko dlatego, że to jest moje. - mówi Jadwiga Gąsienica-Byrcyn.

Starosta tatrzański informuje jednak, że takie działanie jest bezprawne. - Dopóki sąd nie rozstrzygnie rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych chroni właściciela - zaznacza Piotr Bąk.

ms/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 08.07.2023 18:00