Posłanka łagodzi swoje słowa pod adresem dyrektora nowotarskiego szpitala

NOWY TARG. "Użycie przeze mnie słów o pańskiej odpowiedzialności za śmierć pacjentki było za daleko idące" - przyznaje Jagna Marczułajtis Walczak. To odpowiedź na pismo Marka Wierzby. Dyrektor Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego zareagował na publiczne oskarżenie go o tragiczną śmierć młodej matki.
Parlamentarzystka i dyrektor szpitala wymieniają publiczne oświadczenia. Najpierw posłanka zwróciła się do zarządu powiatu nowotarskiego o wycofanie nagrody rocznej dla dyrektora szpitala w Nowym Targu. Wskazała przy tym Marka Wierzbę jako "odpowiedzialnego za tragedię, jaka się wydarzyła w zarządzanym przez niego szpitalu 24 maja".

Dyrektor nowotarskiego szpitala zareagował na te zarzuty - wezwał posłankę do wycofania się z oskarżeń. "Wzywam Panią w poczuciu odpowiedzialności za słowo do odwołania tego oskarżenia. Jeśli zaś posiada Pani wiedzę uprawniającą do stawiania takiego zarzutu, proszę niezwłocznie powiadomić o tym organa ścigania" - napisał Marek Wierzba.

Jagna Marczułajtis Walczak przemyślała swoje słowa. Oto oświadczenie, jakie nam przesłała.

"Szanowny Panie Dyrektorze, kierując do Zarządu Powiatu pismo w sprawie przyznania Panu nagrody w wysokości 48 tys. złotych wyraziłam zdziwienie i oburzenie wielu mieszkańców Podhala.

O prawnej odpowiedzialności może orzekać w państwie prawa jedynie sąd, stąd użycie przeze mnie słów o pańskiej odpowiedzialności za śmierć pacjentki było za daleko idące.

Jednak w piśmie do Zarządu Powiatu stwierdziłam przede wszystkim niestosowność przyznania Panu nagrody w czasie, gdy jeszcze właściwe organy nie wydały wyroków o przyczynach i odpowiedzialności za śmierć pacjentki. Sam Pan w swoim liście stwierdził, że po tym tragicznym fakcie musiał Pan przeprowadzić program naprawczy, co jednoznacznie wskazuje na wcześniejsze uchybienia. Nie można lekceważyć stanowiska Rzecznika Praw Pacjenta, który jednoznacznie orzekł, że prawa pacjentki były łamane. Minister Zdrowia również podjął interwencję po tym tragicznym zdarzeniu. Jest też faktem odejście z oddziału dziesięciu lekarzy. Można więc mieć wiele podejrzeń i wątpliwości, aby wierzyć w zapewnienia, że oddział ginekologiczno-położniczy przed śmiercią pacjentki funkcjonował poprawnie. Ponadto w ostatnim czasie szpital przegrał proces z położną, którą zwolnił Pan z pracy, w wyniku czego zostanie jej wypłacone wysokie odszkodowanie z pieniędzy publicznych! Wielu lekarzy różnych specjalności odeszło lub w najbliższym czasie rozważają odejście z pracy. Czy są to na tyle błahe problemy, aby pominąć je w momencie podejmowania decyzji o przyznaniu nagrody? Chyba nie.

W sprawie śmierci pacjentki wypowiedzą się zapewne prokuratura i sądy (suwerenne!). Jednak one orzekną jedynie o odpowiedzialności prawnej. Nie wypowiedzą się o odpowiedzialności moralnej, która spoczywa na osobie sprawującej stanowisko kierownicze.

Kończąc pragnę podkreślić, że występując w tej sprawie reaguję przede wszystkim na liczne, trafiające do mnie osobiście i do mojego biura uwagi, skargi i słowa oburzenia mieszkańców Podhala.

Serdecznie pozdrawiam. Jagna Marczułajtis-Walczak".

opr.s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 20.10.2023 09:30