Anna Paluch o przegranej w wyborach: "Nie spodziewałam się. Jest trochę żal"

→ - Nie mam zamiaru siedzieć bezczynnie. Dam sobie trochę odpocząć. 10 lat nie byłam na urlopie. Chcę złapać oddech. A potem zabieram się do pracy. Jestem człowiekiem, który nie usiedzi na miejscu - mówi posłanka Anna Paluch z Krościenka, która po pięciu kadencjach odchodzi z Sejmu.

→ W rozmowie z Podhale24.pl mówi, co zdecydowało o jej porażce i co zamierza teraz robić.
Mimo iż w okręgu nr 14 zdobyła ponad 14 tysięcy głosów, to uzyskała siódmy wynik na liście Prawa i Sprawiedliwości, tymczasem partii przypadło tylko sześć mandatów, o dwa mniej niż cztery lata temu. To zdecydowało o jej przegranej, która dla wielu jest ogromną niespodzianką. Przypomnijmy, iż lepsze wyniki i mandaty posłów z naszego okręgu zdobyli: Ryszard Terlecki, Arkadiusz Mularczyk, Barbara Bartuś, Patryk Wicher, Edward Siarka i Andrzej Gut-Mostowy.

Anna Paluch w rozmowie z Podhale24.pl przyznaje, że osiągnęła wynik znacznie gorszy niż w wyborach w 2019 roku. Wtedy otrzymała prawie 21 tysięcy głosów. Co się stało? Czynników, jak mówi, było wiele. - Elektorat wiejski był mniej zmobilizowany niż cztery lata temu, za to zmobilizowali się do głosowania mieszkańcy miast. To dało lepszy wynik np. Koalicji Obywatelskiej i sprawiło, że dostaliśmy mniej mandatów - mówi. - Miałam trudny start. Dwa miesiące przed kampanią zostałam zaatakowana (chodzi o tzw. aferę mieszkaniową - przyp. red.). Miałam trudne miejsce na liście (4. - przyp. red.), lista była mocna, konkurencja duża: wicemarszałek Sejmu i trzech wiceministrów, którzy mają znacznie więcej instrumentów oddziaływania niż poseł - tłumaczy.

- Po tylu latach pracy w Sejmie zawsze jest trochę żal. Nie spodziewałam się, ale sądząc po reakcjach, wielu ludzi było tym zaskoczonych... Z natury jestem jednak optymistką. Tym razem nie wystarczyło na mandat. Następnym razem pójdzie jak z nut - dodaje.

Czy daje sobie spokój z polityką i przechodzi na emeryturę? - Nie mam zamiaru siedzieć bezczynnie. Dam sobie trochę odpocząć. 10 lat nie byłam na urlopie. Chcę złapać oddech. A potem zabieram się do pracy. Jestem człowiekiem, który potrzebuje ruchu, aktywności, czynnego działania - mówi.

Czy to oznacza np. start w wiosennych wyborach samorządowych? – Niekoniecznie. W samorządach przepracowałam trzy kadencje, dwie w radzie mojej gminy, a trzecią w Sejmiku Województwa Małopolskiego. Jest bardzo wiele różnych form aktywności. Na pewno wybiorę jedną z nich. Dużo, jako PiS zrobiliśmy, co mówią wszyscy samorządowcy, nigdy nie było wsparcia dla gmin i powiatów w tej skali, co w minionej kadencji. Wystarczy się wokół rozejrzeć. Dziesiątki kilometrów dróg, szkoły, żłobki, przedszkola, kanalizacje, oczyszczalnie, trzy duże mosty w powiecie nowotarskim, finansowanie oczyszczalni w Białce Tatrzańskiej, geotermia dla Szaflar i Nowego Targu. To naprawdę wielka zmiana warunków życia dla mieszkańców. Wygraliśmy po raz trzeci z rzędu, a po raz czwarty, wliczając wybory z 2005 roku. W trzecich kolejnych wyborach mamy najlepszy wynik spośród wszystkich partii. To ewenement w polskiej polityce od 1989 roku. A ta kadencja była przecież wyjątkowo trudna: pandemia, wojna na Ukrainie, inflacja i kryzys energetyczny spowodowane działaniami putinowskiej Rosji. Przed nami nikt nie rządził w takich trudnych warunkach – zaznacza.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 21.10.2023 09:54