Maciej Jachymiak: "Trudno rządzić gorzej niż Nasza Wataha"

FELIETON. „W Mieście ogłosił się pierwszy komitet wyborczy z kandydatem na burmistrza. Na razie cztery twarze, w tym trzech potomków znanych Nowotarżan. W sieci komentarze, głównie o rodziców. Tu bym był ostrożny. W psychologii mamy różne szkoły. Pierwsza, że „niedaleko pada jabłko od jabłoni”. Podejście genetyczne, rzekłbyś eugeniczne. Drugie to „konflikt pokoleń”. Bunt przeciw zgredom, próba wyjścia z cienia i zrobienia czegoś lepiej. Która drogą podążą nasi młodziankowie? Zobaczymy…” - pisze Maciej Jachymiak, lekarz i nowotarżanin, były samorządowiec i polityk.
Szanowni Państwo

Dzisiaj o sprawach lokalnych, jak zaleca Redakcja. Chętnie bym skomentował co w Warszafce, ale wiadomości stamtąd mają charakter kabaretowy i w związku z tym nie wymagają przepuszczania przez felieton. Co innego nasza prowincja. Tu się zaczyna…

W Mieście ogłosił się pierwszy komitet wyborczy z kandydatem na burmistrza. Na razie cztery twarze, w tym trzech potomków znanych Nowotarżan. W sieci komentarze, głównie o rodziców. Tu bym był ostrożny. W psychologii (jak to w psychologii) mamy różne szkoły. Pierwsza, że „niedaleko pada jabłko od jabłoni”. Podejście genetyczne, rzekłbyś eugeniczne. Drugie to „konflikt pokoleń”. Bunt przeciw zgredom, próba wyjścia z cienia i zrobienia czegoś lepiej. Która drogą podążą nasi młodziankowie ? Zobaczymy…

Kamień spadł mi z serca, że będzie na kogo zagłosować. Pomijam argument, że trudno rządzić gorzej niż Nasza Wataha. Zwróćmy uwagę, że ci młodzi ludzie nie mają dzieci albo malutkie. Nie będzie trza im załatwiać roboty w mieście, a potem pilnować, co jest utrapieniem obecnej rady. No i nie są (jeszcze) zepsuci. Tego i owego władza zeżre, ale nie od razu, więc korzystajmy…

Jak ktoś uważa, że są za młodzi, to ją chętnie wesprę i podniosę średnią. Dla Miasta mogę się poświęcić i na chwilę zrezygnować z politycznej emerytury. Mógłbym być np. przewodniczącym rady (nigdy nie byłem) albo, jeszcze lepiej, takim zgryźliwym dziadkiem z Muppet Show. Może jeszcze drugiego znajdą. Ale się nie narzucam. Jak tzw. młodzież uzna, że ze mnie raczej balast niż pożytek – słowa nie powiem…

Gdyby jednak, to mam kilka punktów do programu. Po pierwsze, oczywiście, zapakować Naszą Watahę wraz z tzw. opozycją do pudła (tekturowego) i odesłać w zapomnienie. O ile w ogóle uznać, że w Mieście istniała jakaś opozycja, poza radną Pawlikowską. Potem zacząć żmudny proces wymiany pieców…

I jeszcze bym zrobił 21 okręgów wyborczych, tak, żeby wszyscy startujący do rady mieli jedynki. Bo teraz to jest (…) nie wybory. Jak do sejmu. Kto wytarga tę jedynkę w biorącej partii wygrywa już przed wyborami. A potem się puszy, że jest wielki. Reszta ma pod górkę. Równość szans, psia krew…

Jeszcze mam jeden postulat. Przywrócić PRL! Chodzi mi o lokal na lodowisku a nie bywszy ustrój. Ów PRL właśnie zamknięto. Zbierała się tam od zawsze śmietanka nowotarskiej kibolki. W designie lat 70tych, popijając oranżadę i inne napoje, dyplomatycznym językiem omawiała problemy sportu. Apolitycznie, czy wręcz w politycznej poprawności, bo i panie w tych posiadach miały swój udział. Spoglądały ze ścian i pobudzały wyobraźnię…

Jak mam jakichś gości ze światu, to zawsze staram się ich zaprowadzić na hokej. I do PRL-u. Wszyscy zachwyceni. A teraz ma to się pójść paść. Dlaczego??? Czy po kulturowej dewastacji rynku i domu kultury przyszedł czas na kolejną? Ratujmy tradycje! Nie przykrywajmy historii wstążką i wiatraczkiem…

A czarne chmury zbierają się też nad innym, ważniejszym zabytkiem. Do remontu leci Sokół. A w nim najstarsza aula i sala ćwiczeń cielesnych w mieście. Łapkę na tym trzyma konserwator, ale w związku z renowacjami jw. zaufanie do tej instytucji mam nadszarpnięte. Dlatego też, w przyszłą sobotę, organizujemy z przyjaciółmi karnawałowy, pożegnalny „Bal w Sokole”. W stylu lat 20/30tych. Zakończony będzie podpisaniem petycji do Starosty, by remontując to wiekowe cudo nie zmienił go w nowobogackie guano.

Udział w balu zapowiedzieli znakomici goście, w tym Hanka Ordonówna, Zula Pogorzelska oraz król przedwojennej konferansjerki, Fryderyk Jarossy. Będzie nauka charlestona, pojawi na koniu pułkownik Wieniawa, a Tola Mankiewiczówna odtańczy coś z filmu „Pani Minister tańczy”.

Bilety, jak na dobrą imprezę trudne do zdobycia, ale jakby ktoś bardzo chce, wiadomo gdzie mnie szukać…

pozdrawiam
MJ

*
będzie też trochę prac z nurtu art brut F, ale te postaramy się wywiesić w internecie

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 17.01.2024 15:06