Adam Jurek: Służę pomocą, nie tylko radą…

Adam Jurek jest obecny w strukturach samorządowych już szmat czasu, jako radny zarówno miasta Nowego Targu, jak i powiatu nowotarskiego. Praktycznie nie ma organizacji społecznej, w której nie zaznaczyłby śladu swojej aktywności. Obecnie startuje do Rady Powiatu Nowotarskiego z ramienia KWW Razem Podhale Spisz Orawa.
Co Pana skłania do tak szerokiego udzielania się społecznego?

Adam Jurek: - Całe swoje życie przepracowałem w branży handlowej, miałem więc na co dzień do czynienia z ludźmi, ich codziennymi problemami, które często przy dobrej woli, dało się rozwiązać. Tak poznałem moje środowisko od wewnątrz i zawsze chcę w nim być. Co prawda jestem na emeryturze, ale moja energia w środku nie daje mi spokoju; jeśli mogę komuś pomóc, to czemu nie?

Sądząc po pańskiej długiej karierze jako radnego, ma pan wielu przyjaciół?

– Jakiej karierze, ja nie jestem żadnym karierowiczem! Żyję tu i mieszkam od dziecka, znam wszystkich i wszyscy mnie znają! Nie muszę nikogo o nic prosić, bo jestem finansowo niezależny, ale nie mógłbym popatrzeć prosto w oczy komuś, kto ma życiowy problem, a ja mogę mu pomóc przez to, że od lat poruszam się w tym gąszczu urzędniczych paradoksów, z którymi mój sąsiad, czy ktoś niepełnosprawny, nie może sobie poradzić.

Czy to oznacza takie indywidualne, ręczne sterowanie z pozycji radnego?

– Tu nie ma żadnej recepty ani sterowania. Działając w powiatowej Komisji Zdrowia, na co dzień napotykam na sprawy, które przekładają się czasem na ludzkie tragedie. Mam spokojnie przechodzić koło tego? Często człowiek zderza się ze ścianą, gdyż widzę, że problem tkwi dalej, niż za ścianą dyrektora szpitala czy lekarskiego gabinetu. Ale na ile się da, staram się pomóc. Taki już jestem!

Jest Pan członkiem powiatowej Komisji ds. Infrastruktury. Jak się tam Pan znajduje?

– Prawdę mówiąc, to się tam czasem gubię! To nie są sprawy, które można załatwić od ręki, bo tam, gdzie się zaczyna polityka, kończy się ekonomia, a na końcu zdrowy rozum. Jest problem z odpadami komunalnymi, z biogazownią, skrzyżowaniem, rondem, obwodnicą - są możliwości i pomysły, ale to wszystko kończy się na interesach i interesikach ludzi umoczonych w politykę. Ja do wielkiej polityki się nie mieszam, moje biuro radnego jest na Kowańcu, Grelu, Świętej Anny, w Rynku, na Blokach, na Szaflarskiej, czy Waksmundzkiej, a moja partia polityczna to mieszkańcy Nowego Targu i okolic, za którymi zawsze będę stał murem!

Z tego co wiemy, to bardziej Pan za tym chodzi, niż stoi…

– Tak, bo na rower już wolę nie wsiadać (śmiech!). Inicjowałem wiele akcji w mieście i na Podhalu: Szlachetna Paczka, Charytatywny Bal Starostwa, zbiórki pieniężne i polepszenie warunków pobytu i leczenia w szpitalu, z których na szczęście, jak na razie, sam nie muszę korzystać; jak to mówią - przez sport do zdrowia.

Interesuje mnie sport, więc zawsze można mnie spotkać zarówno na meczu hokejowym i piłkarskim naszego Podhala. Cieszą mnie zwycięstwa i martwią porażki, ale mam na ten temat parę pomysłów, które będę chciał jeszcze wdrożyć. I na pewno pomogą mi w tym mistrzowie sportu, wywodzący się z naszego terenu, o których się czasem zapomina. Przykład? Dawid Kubacki czy Ola Król – ja się musiałem dopiero o nich upomnieć, kiedy inni już dawno wieszali im ordery! A pominięcie zasług Tadka Błażusiaka, największego sportowca motorowego wszechczasów – to już lokalna zdrada stanu!

mat. nadesłany: KWW Razem Podhale Spisz Orawa,

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 24.03.2024 22:39