Lesław Mikołajski o pracy w samorządzie: "Nie pchałem się do przecinania wstęg, ale czułem dużą satysfakcję"

NOWY TARG. Po pięciu kadencjach w Radzie Miasta - Lesław Mikołajski zdecydował się powiedzieć "pas" i zrezygnował ze startu w wyborach. W rozmowie z Podhale24 mówi o tym co wspomina jako sukcesy ostatnich dwóch dekad.
Ile lat poświęcił Pan samorządowi?

- Jako radny 22 lata, od 2002 roku. Wcześniej przez 5 lat byłem szefem, pomysłodawcą takiego komitetu kanalizacji północnej części Miasta i od tego się zaczęło. W 95 roku, to było za burmistrza Józefa Ramsa - nie było tam nawet kanalizacji. Zacząłem "chodzić po ludziach", którzy potem mnie zmobilizowali i dałem się wciągnąć... nie wiem czy potrzebnie... (śmiech)

To satysfakcjonująca praca, czy raczej niewdzięczna?

- Myślę, że w 70 procentach satysfakcjonująca. Czasem są chwile zwątpienia, czasem są i porażki. Tak jak w życiu. Ale podsumowując - to jednak trochę jest z niej satysfakcji.

Czyli nie żałuje Pan tego kawałka życia?

- Nie żałuje tego - dość dużego zresztą - kawałka.

Był Pan radnym, członkiem kilku komisji, przewodniczącym, wiceprzewodniczącym Rady Miasta. Nie unikał Pan odpowiedzialności, więc dlaczego nie zdecydował się Pan nigdy na start w wyborach na burmistrza?

- Aż tak wysoko nie sięgały moje ambicje. Poza tym widziałem siebie jako radnego. Te kilkanaście godzin w tygodniu mogłem poświęcić samorządowi. Poza tym prowadziłem jeszcze wtedy działalność gospodarczą do 2010 roku i choćby z tego powodu. A potem już mi się wydawało, że jest za późno. Uważam, że optymalny wiek na burmistrza to jest 50 - 60 lat, potem już nie.

Jakie ma Pan najlepsze wspomnienia z tego okresu bycia radnym?

- Kiedy udało się zrealizować duże pomysły. Na przykład basen. Byłem od początku do końca przewodniczącym RM, kiedy zapadały decyzje. Do tego - obwodnica Bałęzowe z mostem, rewitalizacja centrum, czyli Park Miejski i Rynek to była bardzo duża inwestycja. To szczególna duma, kiedy to się takie obiekty otwiera. Ja się za bardzo wtedy nie pchałem do przecinania wstęg, ale czułem dużą satysfakcję.

Nie za wcześnie Pan rezygnuje? Jest jeszcze dużo do zrobienia w Pana okolicy. Ulica Św Anny boryka się z problemami komunikacyjnymi. Jest szansa na ich rozwiązanie, a Pana przy tym nie będzie.

- To z racji wieku. Mam 76 lat. Jak będzie się kończyć kolejna kadencja to będę mieć 82 lata. Widzi Pani jeszcze pracę takiego staruszka? (śmiech) To mogłoby być niezbyt dobrze odbierane. Uważam, że czas powiedzieć "dość".

Powiedziałam, że być może rozwiązany zostanie problem komunikacyjny ul. Św Anny. Zgadza się Pan z tym?

- Jak otworzą obwodnicę - już to będzie jakieś częściowe rozwiązanie. Ale jak to związać w sensie fizycznym? Jedynie poprzez skrzyżowanie ulicy Grel i św. Anny, ale na to się zbyt szybko nie zanosi.

Nie będzie Pan tęsknił?

- Będę.

To co Pan zrobi z taką masą wolnego czasu?

- Od 50 lat pracuję z młodzieżą, dając korepetycje matematyczne i może tu trochę tego wolnego czasu zagospodaruję, a resztę ... może czasem przyjdę na sesje posłuchać, czy na jakąś komisje - kiedy będą jakieś interesujące mnie kwestie. Bedę obserwował, czytał jakie są projekty, jak to jest realizowane.

Czyli nie odcina się Pan od spraw Miasta.

- Nie, nie, nie. Nie wiem jaki będzie skład Rady. Może znajdzie się tam jakaś bratnia dusza, z którą będę się konsultował. Kibicuję niektórym, ale nie będę ujawniał komu... Zawsze ma się nadzieję, że ktoś znajomy, kogo postrzegamy jako kompetentnego - dostanie się do Rady.

Czy wśród kandydatów widzi Pan kogoś, kto mógłbym Pana zastąpić i być równie dobrym radnym?

- Głupio mi mówić jakim byłem radnym... czy dobrym?

Ale to ja tak sformułowałam pytanie.

- Na pewno będą lepsi. Przede wszystkim młodsi i bardziej energiczni. Wiek ma swoje prawa pani Sabino...

Jednak doświadczania nic nie przebije.

- Może i tak, ale energia też jest potrzebna. Czasem jak się siedzi tych siedem godzin na komisji, zwłaszcza jak jest ostro - ja już byłem zmęczony.

Rozmawiała Sabina Palka

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 29.03.2024 13:35