Jachymiak: Baca z Krupówek wali kilkadziesiąt razy więcej niż limit. I zrobił mu co kiedy kto?

FELIETON: - Wataha opublikowała listę sukcesów. Popsuła powagę wielkiego tygodnia, bo polewanie zaczęło się dużo przed poniedziałkiem. Tak, tak… to ta sama grupka, która kiedyś pruła się o 11cm toru na basenie (że nieolimpijski), a po dojściu do korytka… no, nie widać tych obiektów, nawet niechby nieolimpijskich… - pisze Maciej Jachymiak, lekarz i nowotarżanin, były samorządowiec i polityk.
Drodzy Czytelnicy!

Mój mentor, red. Miśkowiec, zwrócił ostatnio uwagę, że jak nie wsadzam poezji, to zaraz felietony lepsze, w związku z tym zacznę zgodnie ze wskazówkami:

Poświąteczny marazm
Rozpulchnione brzuszki
Powieczki rozkleić
Główkę od poduszki
Oderwać trzeba
Nadchodzi, o nieba !
Ostatnia prosta
Obłudę czas wychłostać !

Czas świąt w polityce narodowej był, jak należy, nudny, z wyjątkiem wpadki obywatela Trzaskowskiego. Mądrzył się, a żoneczka w kuchni zasuwała. No, takiej zniewagi mainstream nie odpuści, nawet największym swoim faworytom ! I pewniak Warszafki musiał przepraszać. Ale rysa zostanie…

A u nasz? Wataha opublikowała listę sukcesów. Popsuła powagę wielkiego tygodnia, bo polewanie zaczęło się dużo przed poniedziałkiem. Tak, tak… to ta sama grupka, która kiedyś pruła się o 11cm toru na basenie (że nieolimpijski), a po dojściu do korytka… no, nie widać tych obiektów, nawet niechby nieolimpijskich…

Dobrze, że śp. Marek Fryźlewicz postawił ten basen. Ostatnia poważna miejska inwestycja w sport. Ale potem popłynął. No bo kto widział spełniać obietnice?

Ludzie, z pewnych względów, na których opis nie ma tu miejsca, wolą polityków klasycznych, czyli obiecywaczy. Powinno się dużo obiecywać. Potem korzystać z możliwości. Budować „zaplecze” stanowiskami i innymi grantami, oddać biznesowi co włożył w kampanię, nie szczędzić z publicznych na autopromocję, jakieś igrzyska rzucić... I czekać. Czasem skądś skapnie. I nawet jak to mega głupie, np. boks na lodowisku, przyjąć. I dalej obiecywać…

Kiedyś z tym było lepiej. Po wyborach los „programów” był szemrany. W piec ! A teraz ? Byle osioł wyciągnie z sieci, rozsieje i jest ubaw. Choć nie do końca… Niespełnione obietnice można powtórzyć. Spełnionych już się nie da…

Lokowałem wyżej problem biznesu w kontekście wyborów. Smutny. Kiedyś przedsiębiorcy się garnęli. Potem przyszły oświadczenia majątkowe i dali spokój. W naszym, postsowieckim kraju, to wciąż grzech, że się komuś wiedzie. Dlatego samorządy zasiedlili bardziej obywatele materialne wykluczeni, że użyję nowomowy. Wyjątki potwierdzają regułę.

Wyłączenie biznesu z samorządu jest niesprawiedliwe. Ale tu, na opak, polskie prawo przychodzi z pomocą. Organy wykonawcze od sejmu do powiatu wybierają rady. Kupa ludzi. Ale w gminach? Na wójta czy burmistrza startuje kilka osób. Można samemu zgłosić. Kampanię opłacić. Bo chyba nie myślicie Państwo, że te billboardy kupują ledwie wiążący koniec z końcem kandydaci na radnych…

Koń jaki u nas jest każdy widzi. Biznes Watahy coś słabiej. Chyba już cele osiągnął. Garbarnia dudków nie szczędzi. Szaflary pozazdrościły Waksmundowi i chcą w Miasto. Tokarzowie? Otwarli oczy na świat, acz ciągle z ideałami. Ta nasza młodość, ten szczęsny czas, ta para skrzydeł zwiniętych w nas… Tylko po co wsadzili w jedynce tego złośliwego tetryka?

Jako przedstawiciel middle class chcę tu biznesowi podziękować. Sami byśmy tego nie udźwigli! I pocieszyć. Co prawda polskie prawo ustala limity wydatków wyborczych, ale kto je tam liczy. Na pewno nie „niezależne media”, bo te z łamania prawa mają akurat obrywy. Bywa, że kandydat w redakcji zostawi cały limit, a gdzie tam jeszcze banery, plakaty itp. Miszczem świata jest tu mój ulubiony Baca z Krupówek. Wali kilkadziesiąt razy więcej niż limit. I zrobił mu co kiedy kto? Nigdy. Bo ten proceder łączy główne partie oraz media. A nic tak ludzi nie łączy jak wspólny przekręt. Nawet miłość. Chyba już o tym pisałem…

Tyle. Myślę, że redakcja P24 będzie kontenta, że nadal nie ujawniłem mojego komitetu. Niestety, na Mieście ktoś powiesił moje 2 banery 1x1 i jeszcze mi przysłali plakaty. Krecia robota. A chciałem pójść boso. Albo jak na zdjęciu…

Maciej Jachymiak

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 02.04.2024 12:31