Trzynastka Kolasy - ścieżką dla pokoleń

Marcin Kolasa - społecznik i samorządowiec, jest jednym z młodszych kandydatów do władz samorządowych Małopolski.
Jest Pan absolwentem Akademii Pedagogicznej w Krakowie z dyplomem magistra politologii o specjalizacji: samorząd i polityka lokalna. Skąd taki kierunek zainteresowań?

Marcin Kolasa: - Moim naturalnym środowiskiem jest Waksmund i jego okolice, a wyzwaniem historia tego regionu i tutejsze uwarunkowania społeczne. Wszyscy mnie tu znają i ja znam wszystkich, więc czułem się w obowiązku działać na rzecz moich współmieszkańców.

Ale obecne działania wybiegają już poza granice Pańskiej gminy…

- Zaraz po studiach odbywałem staż nauczycielski w Zespole Szkół Rolniczych w Nowym Targu, ale w tym samym czasie asystowałem europosłowi Bogdanowi Klichowi i byłem dyrektorem biura senatora Franciszka Adamczyka, wcześniejszego Konsula RP w Chicago. Tamte ścieżki utorowały mi drogę do samorządu lokalnego i funkcji radnego w gminie Nowy Targ, gdzie przez 11 lat byłem zastępcą wójta Jana Smarducha, praca z którym była dla mnie zaszczytem i nieocenionym doświadczeniem zawodowym.

W ubiegłym roku odszedł Pan stamtąd na własne życzenie, co wywołało burzę w pewnych kręgach...

- To było dokładnie trzynaście miesięcy temu! Finalizował się już jeden z najpiękniejszych projektów w karierze mojej i mych współpracowników – Brama w Gorce. Wieloletni wspólny trud materializował się w koronach gorczańskich lasów i pod moralną presją Bronka Bryji, Michała Glonka, Pawła Waksmundzkiego i mojego wujka Marka, zrezygnowałem z pracy w urzędzie, aby formalnie objąć przewodnictwo nad ponadczasowym dziełem, które w ciągu roku odwiedziło już ponad 120 tysięcy ludzi. Ta inwestycja będzie stanowić dla turystyki regionu koło zamachowe. Zjednoczyła przy okazji wiele ludzi; ze 109 udziałowców, większość stanowią mieszkańcy Waksmundu. Ten temat broni się sam…

Wróćmy zatem do minionej dekady samorządowej…

- Od samego początku trwałem w przekonaniu, że właściwą ścieżką postępowania jest wykorzystanie potencjału górskiego pasma Gorców, do których było mi najbliżej. Waksmund i okolice zawdzięcza swój rozwój kuśnierstwu i Hameryce, ale to było dawno temu. Trzeba było zwrócić się ku turystyce w najlepszym jej wydaniu, czyli rekreacji. Zagospodarowanie Długiej Polany w Nowym Targu i nasza współpraca działań takich jak Szlak wokół Tatr i pierwszy odcinek ścieżki rowerowej do Starego Bystrego, śladem dawnego torowiska kolejowego z Nowego Targu do Podczerwonego.

Jakże wówczas przez wielu kwestionowanego…

- Inwestycja zapoczątkowana inicjatywą Euroregionu Tatry i jej dyrektora, Antoniego Nowaka, napotykała na wiele przeszkód, ale dzięki wsparciu sąsiednich gmin, zostało to zrealizowane. Potem poszły następne: szlak wokół zbiornika czorsztyńskiego – bardzo trudny projekt, który powstał przy pomocy tamtejszej Fundacji oraz tytanicznej pracy i pomocy takich ludzi jak Jakub Jamróz i Rafał Jandura. Wnioski były odrzucane z byle powodów, wyrzucali nas drzwiami, wchodziliśmy przez okna. No i Velo Dunajec – szlak od Nowego Targu do Dębna – wymagało to kilkuset zgód gruntowych! U jednego właściciela byliśmy z Bronkiem Bryją parę razy, zanim go przekonaliśmy…

Ścieżki rowerowe to Pański powód do dumy?

- Tak i nieskromnie uważam, że stanowią one ewenement nie tylko w skali kraju, ale i Europy także! Ta wokół jeziora jest chyba najpiękniejsza w Polsce…

A co oprócz tych ścieżek zaliczy Pan do sukcesów w swoim portfolio?

- Fotowoltaika na Podhalu! Jestem autorem gminnego programu wymiany kotłów oraz stałem na czele zespołu, który pozyskał środki UE na wymianę kilkuset kotłowni dla mieszkańców na terenie gminy Nowy Targ. To był gigantyczny projekt – 9 gmin, wartość ponad 50 mln zł, 1500 instalacji, około 500 instalacji solarnych i ponad 300 pomp ciepła – to powód do dumy! Ale było też i z tym pod górę; był covid i wojna na Ukrainie, ówczesna władza i koncerny energetyczne usiłowały zmienić system rozliczeń, który uderzyłby w beneficjentów naszego projektu. Wraz z Kubą Jamrozem, wójtem z Łapsz, byłem liderem sprzeciwów w sejmie i w senacie, dzięki którym ugięto się pod naciskiem naszych wystąpień i zmieniono przepisy, dzięki którym nasi odbiorcy pozostali na starych zasadach rozliczeń.

Jest Pan pasjonatem sportu i turystyki.

- Jestem dumny z powstałego wbrew sceptykom, a dzięki inspiracji Dawida Szeligi, jednego z nielicznych w skali kraju, ośrodka narciarstwa biegowego Gorce Klikuszowa. Tam i w Obidowej w sezonie biegało codziennie nawet po tysiąc osób, a wszystko to dzięki nowoczesnej infrastrukturze, która pozwoliła przetrwać wiele kaprysów pogody i może działać także w sezonie letnim. Przyjeżdża tu na konsultacje gminnego programu narciarstwa biegowego Justyna Kowalczyk, mamy w nim ponad 200 dzieci i grono wykwalifikowanych instruktorów. Mówiono, że to zmarnowane pieniądze, a mimo przeciwności, ośrodek zaczyna zarabiać na siebie.

Czy jest coś, czego nie udało się zrealizować?

- Niestety, tak! W 1985 roku polscy archeolodzy odkryli w Jaskini w Obłazowej na pograniczu Spiszu i Podhala skupisko cennych przedmiotów obrzędowych. Był wśród nich zakrzywiony, oszlifowany fragment ciosu mamuta. Profesor Paweł Valde-Nowak z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Krakowie na początku sądził, że to starannie wykonany sztylet. Po bliższych badaniach stwierdzono jednak, że musi to być bumerang, używany przez człowieka paleolitu. Odkrycie to było kiedyś światową sensacją, którą chcieliśmy wykorzystać jako turystyczny magnes. Planowaliśmy utworzenie Centrum Archeologicznego, ale sprawa rozbiła się o pieniądze. Fakt, są one niemałe, ale będziemy ten projekt nadal procedować; póki co, bumerang spoczywa w krakowskim oddziale PAN, wszystko jest przygotowane, ruch należy do Urzędu Marszałkowskiego.

Czas więc na Trzynastkę Kolasy dla regionu?

- To może być szczęśliwa trzynastka! W największym skrócie to trasy rowerowe VELO Białka i VELO 3.0 w subregionie, rewitalizacja dawnego prewentorium w Nowym Targu, miasteczko komunikacyjne i pumptruck w każdej gminie, powstanie Parku Archeologicznego Obłazowa, budowa obwodnicy Zakopanego, Zintegrowana Kolej Podhalańska, promocja turystyczna regionu przez Podhalańską Organizację Turystyczną. Ochrona przyrody z poszanowaniem własności prywatnej i głosu mieszkańców, pozyskiwanie dla Podhal środków z Unii Europejskiej, dotacje i nieoprocentowane fundusze pożyczkowe dla przedsiębiorców oraz czyste powietrze i źródła ciepła dla mieszkańców. Także nowoczesna edukacja i kształcenie zawodowe, dostosowane do potrzeb rynku i przede wszystkim – radny dostępny dla wszystkich!

mat. nadesłany

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 03.04.2024 10:17