Podhale przegrywa 2:6 z Tychami (galeria)

NOWY TARG. Wojas Podhale przegrywa na swoim lodzie 2:6 z GKS Tychy. Stan rywalizacji: 3:2 dla Podhala. Kolejny mecz już w piątek na lodowisku w Tychach.
Już od początku spotkania uwidoczniła się przewaga gości z Tychów. W drugiej minucie meczu Robin Bacul, jako pierwszy sprawdził Krzysztofa Zborowskiego, lecz ten nie dał się zaskoczyć. Kiedy miejsce na ławce kar zajmował Rafał Dutka, do krążka dopadł były napastnik Podhala - Ladislav Paciga, ale jego strzał zmierzający pod poprzeczkę, został pewnie wyłapany przez nowotarskiego golkipera. Dopiero w jedenastej minucie pierwszą groźną akcję stworzyli gospodarze z Nowego Targu. Marcin Kolusz wyzwał na pojedynek Arkadiusza Sobeckiego, który kazał się lepszy w tym starciu. Kilkanaście sekund później, gdy na ławce kar miejsce zajmował Sławomir Krzak, ładną indywidualną akcją popisał się doświadczony obrońca tyskiej ekipy - Sebastian Gonera, po czym strzałem z nadgarstka nie dał szans bramkarzowi Podhala i otworzył tym samym wynik spotkania. W piętnastej minucie najpierw dogodnej sytuacji nie wykorzystał Piotr Kmiecik, a po chwili bezwzględny w odpowiedzi był już Tomasz Proszkiewicz, który nie pilnowany wyjechał zza nowotarskiej bramki i nie miał już problemów z umieszczeniem ”gumy” w długim rogu bramki ”Zbory”. W odpowiedzi kilka sekund później do pustej bramki z dwóch metrów nie trafił Krystian Dziubiński. Następnie gospodarze mieli jeszcze kilka dogodnych sytuacji, w których to jednak nie grzeszyli skutecznością.

Od początku drugiej tercji spotkania do ataku przystąpili nowotarżanie. W nespełna minutę po wznowieniu bardzo bliski zdobycia kontaktowej bramki był Milan Baranyk, lecz jego strzał minimalnie minął cel. W dwudziestej czwartej minucie przez prawie siedemdziesiąt sekund gospodarze grali w podwójnej przewadze. Co z tego, jeżeli ani razu nie byli w stanie założyć zamka, a co dopiero mówić o stworzeniu zagrożenia pod bramką Sobeckiego. W momencie, kiedy to tyszanie grali już w czwórkę, na niesygnalizowane uderzenie z niebieskiej zdecydował się Martin Ivicic i po chwili krążek zatrzepotał w okienku bramki przyjezdnych. Na odpowiedź gości nie musieliśmy długo czekać, gdyż zaledwie dwie minuty później katastrofalny błąd pod własną bramką popełnił Rafał Sroka - wykładając ”gumę” na łopatkę hokejowego kija Robinowi Baculowi, a ten odegrał ją do znajdującego się przed bramką Adriana Parzyszka, który już nie miał problemów z umieszczeniem jej w bramce bezradnego w tej sytuacji Zborowskiego. Przyjezdni poszli za ciosem i już w trzydziestej pierwszej minucie Łukasz Sokół objechał bramkę Podhala bez żadnego obrońcy na plecach i po chwili strzałem w długi róg zdobył czwartą bramkę dla swojego zespołu. Nowotarżanie w tym spotkaniu niczym nie przypominali drużyny z wczoraj, bowiem ich akcję były bardzo chaotyczne i niedokładne. Efektem była kolejna doskonała sytuacja dla tyszan - Michał Garbocz obsłużony idealnym podaniem przez partnera z zespołu, nie wykorzystał sytuacji sam nam sam z nowotarskim bramkarzem.

Ostatnia odsłona spotkania w wykonaniu nowotarżan to zdecydowanie agresywniejsza gra, co ewidentnie spodobało się kibicom zgromadzonym w Miejskiej Hali Lodowej w Nowym Targu. I tak kilka chwil po pierwszym gwizdku w trzeciej tercji meczu dogodnych sytuacji nie wykorzystali Rafał Dutka, którego strzał z niebieskiej powędrował minimalnie koło słupka oraz Marcin Kolusz, który uderzył wprost w parkany Sobeckiego. W czterdziestej siódmej minucie nadzieję w serca nowotarskiej publiczności wlał Milan Baranyk. W momencie, gdy to ”Szarotki” grały z liczebną przewagą, wjechał do tercji obronnej tyskiego zespołu i niesygnalizowanym strzałem pokonał bramkarza GKS-u. Podhalanie od tego momentu ruszyli do ataków, ale co z tego, bowiem otworzyli się z tyłu co sprowokowało groźne kontry przyjezdnych i tak najpierw Ladislav Paciga, a po chwili Michał Woźnica nie wykorzystali sytuacji sam na sam. Co tyszanom nie udało się wcześniej, udało się w pięćdziesiątej drugiej minucie, kiedy miejsce na ławce kar zajmował Sebastian Łabuz, krążek ładnie rozegrali goście, po czym trafił on do nie pilnowanego Łukasza Mejki, a ten atomowym strzałem z niebieskiej nie dał szans Zborowskiemu. Ostatnia bramka w tym spotkaniu padła po ewidentnym rykoszecie, krążek uderzył Michał Woźnica, po drodze odbił się jeszcze od jednego z zawodników i całkowicie zaskoczył golkipera Podhala i tym samym wynik meczu został ustalony na 6:2 dla drużyny gości.

Wojas Podhale - GKS Tychy 2:6 (0:2;1:2;1:2)
11:23 0:1 Sebastian Gonera (Robin Bacul) /4na5/
14:52 0:2 Tomasz Proszkiewicz (Ladislav Paciga)
25:03 1:2 Martin Ivicic (Rafał Sroka, Krystian Dziubiński) /5na4/
27:32 1:3 Adrian Parzyszek (Robin Bacul)
30:03 1:4 Łukasz Sokół
46:13 2:4 Milan Baranyk (Krystian Dziubiński) /5na4/
51:20 2:5 Łukasz Mejka (Adrian Parzyszek, Jakub Witecki) /5na4/
54:50 2:6 Michał Woźnica (Sławomir Krzak, Adam Bagiński)

Widzów: 1900.
Strzały: 28:35.
Kary: 41:18 /w tym 20min za niesportowe zachowanie dla Gaja i 2min kary technicznej dla GKSu/.
Sędziowie główni: Paweł Meszyński - Maciej Pachucki.
Sędziowie liniowi: Grzegorz Klich - Marek Wieruszewski.

Wojas Podhale Nowy Targ: Krzysztof Zborowski (Jarosław Furca) - Rafał Dutka(2), Dmitrii Suur(2); Frantisek Bakrlik(4), Martin Voznik, Milan Baranyk - Martin Ivicic(2), Rafał Sroka; Damian Kapica Marcin Kolusz(2), Piotr Kmiecik - Sebastian Łabuz(2), Daniel Galant; Tomasz Malasiński, Krystian Dziubiński(2), Maciej Sulka - Bartomiej Gaj(5+20); Piotr Ziętara, Kasper Bryniczka.

GKS Tychy: Arkadiusz Sobecki (Przemysław Witek) - Sebastian Gonera(2), Krzysztof Majkowski(2); Robin Bacul, Adrian Parzyszek, Jakub Witecki - Michał Kotlorz, Tomasz Jakes(2); Tomasz Proszkiewicz(4), Michał Garbocz, Ladislav Paciga(2) - Łukasz Sokół, Łukasz Mejka; Michał Woźnica(2), Sławomir Krzak(2), Adam Bagiński - Tomasz Wołkowicz, Radosław Galant, Tomasz Maćkowiak.

Marcin Spyrła / Mirosław Kowalski
www.podhale-nowytarg.pl

Zdj. Michał Adamowski

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 02.03.2010 22:26