Posłanka Anna Paluch tłumaczy się ze swojego mieszkania w Krościenku

Mieszkanie które zajmuję nie jest mieszkaniem socjalnym. Dlatego też nie zostało mi przyznane z uwagi na kryteria dochodowe. Co za tym idzie, było to mieszkanie z zasobu mieszkaniowego gminy i jako takie mogło zostać mi wynajęte na czas nieokreślony – pisze w liście do podhalańskich redakcji posłanka PiS Anna Paluch z Krościenka, w odpowiedzi na artykuły prasowe na jej temat.

Owszem, mieszkanie ma dość wysoki standard, ale dlatego, że w roku 1995 i później, w uzgodnieniu i za akceptacją Zarządu Gminy - zainwestowałam w jego remont. Dokonałam całkowitej wymiany wszystkich instalacji –wodnej, kanalizacyjnej, grzewczej, stolarki drzwiowej i okiennej, wyposażenia łazienki, podłóg, ścian, izolacji termicznej inwestując w to ok.17,5 tys. zł (w cenach z 2000 roku). Co więcej, wykonałam również remont klatki schodowej na parterze budynku mieszkalnego, bo od 20 lat ściany „nie widziały” farby. Przez minione 12 lat, odkąd tam mieszkam gmina nie dokonała w budynku remontu.

Skoro wójt wykazuje taką troskę o rencistów, emerytów i samotne matki, dlaczego w ubiegłej kadencji sprzedał lokale z gminnego zasobu, w tym jeden osobom posiadającym nieruchomości na terenie Krościenka? Zaznaczam z całą stanowczością, że stan prawny tych lokali uregulowali poprzednicy wójta, a nie on. W postępowaniu wójta nie sposób dopatrzyć się respektowania zasad racjonalnej gospodarki zasobem mieszkaniowym gminy.

Podobnie, jak pozostali lokatorzy budynku, który zamieszkuję chciałabym -za stosowne kwoty - wykupić zajmowany lokal. Niestety, budynek nie ma uregulowanego stanu prawnego. Przez minioną kadencję wójt nie uczynił nic, by uregulować własność tej nieruchomości.

Co do wysokości czynszu. Płacę czynsz naliczony według stawki jednostkowej ustalonej zarządzeniem wójta gminy. Obowiązujące prawo daje wójtowi instrumenty zróżnicowania stawki czynszu stosownie do standardu lokalu mieszkalnego.

Jako że wójt jest dysponentem danych dokumentujących procedurę, w wyniku której stałam się przed 12 laty lokatorem mieszkania wchodzącego w skład gminnego zasobu, a do tego w razie jakichkolwiek wątpliwości może zasięgnąć opinii radcy prawnego zatrudnionego w Urzędzie Gminy, fakt, że uporczywie podnosi nieprawdziwe zarzuty pod moim adresem świadczy ewidentnie o jego złej woli. O braku kompetencji nie wspominając.

Redakcja publikując tekst „Poseł na garnuszku” Tygodnik Podhalański nr 25/2007 z dn. 21 czerwca bieżącego powinna była wykazać minimum staranności, by opublikowane informacje były rzetelne. Elementarna uczciwość nakazuje dziennikarzowi przed wydrukowaniem takiego artykułu zapytać o zgodność z prawdą podawanych informacji osobę, której te „informacje” dotyczą.

Publikowanie nieprawdziwych i krzywdzących informacji o każdej osobie jest w najwyższym stopniu niewłaściwe. Jako poseł nie mam nic przeciwko temu, by poddać się kontroli szeroko rozumianej opinii publicznej, rezygnuję przecież z części swojej prywatności ujawniając swój stan posiadania.

Jednakże jako poseł nie mam mniejszych praw do czci i dobrego imienia niż każdy obywatel naszego państwa. Dlatego oczekuję, że zarzuty pod moim adresem będą przed upublicznieniem rzetelnie sprawdzane.



copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 05.07.2007 14:19