Jego krótkie bo 23- letnie ziemskie życie zakończyło się na alpejskiej wyprawie pod Mont Blanc, gdzie zdał swój ostatni życiowy egzamin pozostając na lodowcu przy rannej koleżance i oczekując pomocy - mówił na pogrzebie Jakuba Marka, nowotarżanina, który zginął w Alpach, burmistrz Marek Fryźlewicz.
Oto cały tekst mowy pożegnalnej burmistrza Marka Fryźlewicza:
„Ciesz się młodzieńcze, w młodości swojej,
a serce twoje niech się rozwesela za dni młodości twojej.
I chodź drogami serca swego
i za tym co oczy twe pociąga;
Lecz wiedz, że z tego wszystkiego
Będzie cię sądził Bóg!
Więc usuń przygnębienie ze swego serca
i oddal ból od twego ciała
bo młodość jak zorza poranna szybko przemija.”
Ks. Koheleta 11.9.10
Przychodzi mi dzisiaj spełnić trudne zadanie pożegnania tragicznie zmarłego na alpejskiej wyprawie śp. Jakuba Marka. Czynię to jednak z potrzeby serca i w imieniu społeczności miasta Nowego Targu oraz łączących nas tutaj wszystkich obecnych uczuć szacunku i przyjaźni do rodziny Mark ów. Trudno mówić o młodym człowieku, który „żyjąc krótko przeżył czasów wiele”, a wszystko co w życiu robił starał się wykonać nie tylko dobrze od początku do końca, ale i perfekcyjnie. Otrzymawszy dobre wychowanie i mając dobre wzory życiowe rodziców i dziadków podejmował kolejne życiowe zadania starając się aby służyły one dobru pomagając w kolejnych etapach życia. Wykazywał wielkie zdolności już jako uczeń szkoły podstawowej, Liceum im. S. Goszczyńskiego czy też student dwóch fakultetów – geologii Uniwersytetu Jagiellońskiego i budownictwa na Politechnice Krakowskiej.
Miał też swoje życiowe pasje, a były to sport, a szczególnie narciarstwo, w której to dyscyplinie był już sędzią, krajoznawstwo i góry. Nigdy nie zapominał o swoim rozwoju duchowym i łączności z Bogiem będąc już od dziecka ministrantem, a później lektorem i animatorem służby liturgicznej. Mając artystyczną duszę występował w Misteriach Męki Pańskiej, które corocznie stanowią w Nowym Targu wielkie wydarzenie nie tylko religijne. Zawsze usłużny, chętny do bezinteresownej pomocy, uśmiechnięty i wesoły był powszechnie lubiany. Jego krótkie bo 23- letnie ziemskie życie zakończyło się na alpejskiej wyprawie pod Mont Blanc, gdzie zdał swój ostatni życiowy egzamin pozostając na lodowcu przy rannej koleżance i oczekując pomocy. Zrządzeniem Opatrzności nie dotarła ona jednak na czas i śp. Jakub wraz z dwójką uczestników wyprawy odszedł do Krainy Wiecznych Gór, które tak ukochał.
Niezgłębiony jest majestat śmierci. Widzimy to szczególnie dzisiaj wspominając śp. Kubę żegnając go i modląc się za niego. Żadne słowa jednak nie potrafią oddać tego co chcemy nimi wyrazić, dlatego jednak lepiej jest wrócić do krótkich a jakże treściwych słów natchnionego autora księgi Koheleta, bo analizując je jeszcze raz możemy być pewni, że dotyczą śp. Zmarłego, który „chodząc drogami serca swego i za tym co pociągało jego oczy” wiedział, że drogi te prowadzą ostatecznie do Boga, a ufność, którą w Nim pokładał daje nam mocne przekonanie, że dobry i miłosierny Bóg przyjął go już do swojego Królestwa Wiekuistych Gór.
Jako wierzący stajemy przed tą wielką tajemnicą łącząc się w modlitwie i solidarności ze śp. Zmarłym ale i z jego bliskimi: Rodzicami – Danusią i Staszkiem, Siostrą i Bratem, Dziadkami i całą Rodziną.
Łącząc wyrazy współczucia i duchowego wsparcia w imieniu władz, samorządu i społeczności Miasta Nowego Targu trwajmy wspólnie w chrześcijańskiej nadziei Zmartwychwstania.
ryb/