Doktora Stanisława Rokickiego zna każdy nowotarski krwiodawca. To on przeprowadza badania kwalifikujące do oddania krwi. Mało kto wie, że jest chirurgiem z drugim stopniem specjalizacji. Tyle, że gdy choroba niemal zupełnie odebrała mu wzrok - musiał odłożyć skalpel.
Dziś jego hobby stanowią warcaby stupolowe. Nauczył się w nie grać już po tym, jak mgła spowiła mu oczy. Widzi słabo, co nie przeszkadza mu grać. To właśnie on zorganizował już po raz czwarty w Nowym Targu turniej warcabów stupolowych. O Złote Parzenice rywalizowali zawodnicy z całego kraju oraz czworo obcokrajowców. Wśród nich nie zabrakło także tych, którzy nie widzą już zupełnie, jak choćby początkująca zawodniczka, nowotarżanka Barbara Sowińska. Są i tacy, którzy bez trudu pokonują większość doskonale widzących graczy.
Nowotarskie zawody zostały rozstrzygnięte, nagrody przyznane, miejsca na podium zajęte. Jednak nie wynik był tu ważny. Najbardziej liczyła się gra. I poczucie szczęścia jakie daje, nie tylko Stanisławowi, ale każdemu innemu zawodnikowi. Coś jest w tym, że zasiadając za warcabownicą z czterdziestoma kamieniami (tak fachowo nazywają się tu pionki) - doznaje się swoistej satysfakcji. I uczucia szczęścia czego Stanisław Rokicki życzy niezmiennie spotkanym ludziom.
Zobaczcie wideo i posłuchajcie naszej krótkiej rozmowy z Doktorem. Kiedyś może zabierzemy Was na partyjkę gdzieś w zacisznym miejscu. Kto się pisze?
Józef Figura